W ocenie dr Małgorzaty Gałązki-Sobotki z Uczelni Łazarskiego, wiceprzewodniczącej Rady NFZ, w nowej kadencji politycy będą musieli się zmierzyć z zadaniem całkowitego przeformułowania finansowania systemu, bo obecny model się nie sprawdza.
Dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka. Fot. Marcin Kmieciński / PAP
W poniedziałek w Warszawie rozpoczęło się dwudniowe Forum Rynku Zdrowia – największa jesienna konferencja poświęcona problemom systemowym w ochronie zdrowia. Termin, zważywszy na wybory, nie był najszczęśliwszy, bo wstępny panel zdominowały niepewność i nastrój oczekiwania na ostateczne rozstrzygnięcia, w tym kompletne, potwierdzone wyniki wyborów. Większość gości skłaniała się jednak ku twierdzeniu, że rząd będzie formować obecna opozycja, składająca się z koalicji trzech komitetów.
Jednym z tematów, podniesionych przez zaproszonych do wstępnej dyskusji dziennikarzy piszących o zdrowiu, była kwestia nakładów na zdrowie – większość zabierających głos skłaniała się ku tezie, że te w ostatnich ośmiu latach znacząco wzrosły, co jednak nie przełożyło się na poprawę sytuacji pacjentów, bo zdecydowana większość środków jest konsumowana w formie wynagrodzeń. Dopiero w drugiej części mocno wybrzmiał głos dr Gałązki-Sobotki, która przypomniała, że nominalnie rosnące nakłady nie przekładają się na znacząco wyższy odsetek wydatków na zdrowie w realnym PKB.
Ekspertka podkreśliła, że składka zdrowotna powinna być płacona solidarnie, przez wszystkich ubezpieczonych, a jeśli jakieś grupy są wyłączane z tego obowiązku, powinien go realizować budżet państwa. Tak jak było do końca 2022 roku, gdy w nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty przeforsowano zwolnienie budżetu z tego obowiązku (razem z pakietem innych zwolnień, co kosztowało wtedy płatnika ok. 7-8 mld zł, a w tej chwili będzie to już kwota dwucyfrowa).
Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka przywołała też (nigdy nie nagłośnione) wyniki badań, przeprowadzonych w ramach debaty „Wspólnie dla zdrowia” (2018-2019 rok), które pokazały, że choć zdecydowana większość Polaków sprzeciwia się prostemu podniesieniu składki zdrowotnej, większość z nas byłaby skłonna płacić dodatkowe ubezpieczenie pielęgnacyjne. – Jesteśmy społeczeństwem o ogromnej dynamice procesu starzenia się. Takie doubezpieczenie z myślą o starości ma akceptację, jeśli byłoby dobrze celowane i zaprojektowane, rozłożone w czasie, wprowadzane stopniowo, by nie obciążać zanadto budżetów gospodarstw domowych – przekonywała. – Finanse są i będą bardzo ważnym tematem w najbliższych latach – mówiła.
Jednym z istotnych aspektów finansowych są również, zdaniem ekspertów, wydatki na administrację zdrowotną. Zarówno prezes NFZ Filip Nowak jak i Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec przypominali, że kierowane przez nich instytucje mają niezwykle ograniczone budżety, co znacząco ogranicza ich możliwości – na przykład w zakresie zatrudniania profesjonalistów medycznych, którzy z rynku (również usług zdrowotnych, nie tylko z biznesu, jak było przez lata) otrzymują oferty nawet kilka razy bardziej atrakcyjne finansowo.