×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Zniesienie limitów – więcej obaw niż nadziei

Małgorzata Solecka

Eksperci koszt uwolnienia limitów w szpitalnictwie szacują w skali roku na 23-24 mld zł. Pieniędzy, nawet nominalnie, na sfinansowanie zniesienia limitów nie ma. Skąd je wziąć?


Fot. Adobe Stock

  • Przy obecnych wycenach wykonywanie znacząco większej liczby świadczeń może dosłownie dobić szpitale
  • Już w tej chwili NFZ wymusza na placówkach nadwykonania
  • W szpitalach wraz z wykonywaniem większej liczby procedur rosną też koszty
  • Musimy wydawać coraz więcej, żeby utrzymać dotychczasowy poziom dostępności świadcze
  • Patrząc długoterminowo, wydaje się, że nie ominą nas decyzje w sprawie składki zdrowotnej
  • Jest niemal przesądzone, że budżet na 2024 r. będzie ekstremalnie trudny, zarówno po stronie przychodów, jak i wydatków
  • Przeszkodą w realizacji większej liczby świadczeń są potężne braki kadrowe

Zniesienie limitów na świadczenia w lecznictwie szpitalnym to jeden z konkretów na pierwsze sto dni rządzenia, zapowiedzianych przez KO. Zniesienie limitów miałoby być remedium na kolejki oraz przyspieszeniem spłaty długu zdrowotnego – jednak zarówno podczas paneli dyskusyjnych na Forum Rynku Zdrowia, jak i może przede wszystkim w kuluarowych rozmowach wybrzmiewało w tej sprawie więcej obaw niż nadziei.

Po pierwsze, jak zwracali uwagę dyrektorzy szpitali, przy obecnych wycenach wykonywanie znacząco większej liczby świadczeń może dosłownie dobić szpitale, bo wymaga większych wydatków na pracę personelu. – Politykom się wydaje, że skutkiem limitów jest przysłowiowe siedzenie pracowników przez pół dnia z założonymi rękami. Tak nie jest, o czym wie każdy, kto choćby otarł się o zarządzanie placówką medyczną. Jeśli mamy limit na dane świadczenia, które może wykonać określony specjalista, płacimy mu tylko za wykonaną pracę. Jeśli mielibyśmy wykonywać tych świadczeń więcej, będziemy musieli zapłacić odpowiednio więcej – tłumaczył w rozmowie z nami jeden z menadżerów.

Bernadeta Skóbel reprezentująca Związek Powiatów Polskich podczas panelu poświęconego finansowaniu ochrony zdrowia przypomniała, że już w tej chwili Narodowy Fundusz Zdrowia, w ramach dodatkowego strumienia pieniędzy, jakie szpitale otrzymują na pokrycie kosztów ustawy o wynagrodzeniach minimalnych, wymusza na placówkach nadwykonania. – W szpitalach, wraz z wykonywaniem większej liczby procedur rosną też koszty. Fizycznie nie wszystkie szpitale są w stanie brać udział w tym wyścigu – mówiła, zwracając uwagę na trudne położenie zwłaszcza tych szpitali, które zabezpieczają najmniejsze populacje pacjentów i często po prostu nie mają szans na żadne nadwykonania. – Sytuacja szpitali powiatowych jest generalnie zła. Tylko 10 proc. z nich ma zysk na działalności podstawowej, czyli ze sprzedaży świadczeń zdrowotnych – podkreśliła.

Ale problemy występują nie tylko w skali mikro, na poziomie pojedynczych szpitali. Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, ocenił, że koszt uwolnienia limitów można szacować w skali roku na 23-24 mld zł. Tymczasem, patrząc na plan finansowy NFZ, przyszłoroczne przychody ze składki wzrosną o niecałe 6 mld zł, natomiast same koszty realizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach (w skali roku) to ok. 11 mld zł. – System ochrony zdrowia jest i będzie pod olbrzymią presją po stronie kosztów. Musimy wydawać coraz więcej, żeby utrzymać dotychczasowy poziom dostępności świadczeń – podkreślał, przypominając, że wykonywane symulacje na podstawie danych i wskaźników makroekonomicznych wskazują, że odsetek (realny) PKB wydatków publicznych przekracza w tym roku 5,3 proc., natomiast w przyszłym spadnie do ok. 5,07 proc.

Mówiąc inaczej – pieniędzy, nawet nominalnie, na sfinansowanie zniesienia limitów nie ma. Skąd je wziąć? Jak mówił Kozłowski, na pewno nie z funduszu zapasowego NFZ – bo ten jest wydrenowany do dna. – Rozwiązaniem byłoby przywrócenie celowych dotacji z budżetu państwa do NFZ na pokrycie kosztów ratownictwa medycznego, bezpłatnych leków, szczepień itd. To mogłoby przynieść 7-8 mld zł – mówił Kozłowski, zwracając uwagę, że rezerwy (w przeciwieństwie do NFZ) ma Fundusz Medyczny, z którego można byłoby przetransferować ok. 7 mld zł. – Patrząc długoterminowo, wydaje się, że nie ominą nas decyzje w sprawie składki zdrowotnej, zarówno jeśli chodzi o zmianę stawki, jak i zakres podlegania ubezpieczeniu zdrowotnemu – mówił ekspert.

Można się spodziewać, że przy tworzeniu nowego budżetu (niezależnie od tego, kto stworzy rząd, będzie musiał przedstawić nowy projekt ustawy budżetowej, na której uchwalenie Sejm ma cztery miesiące, po upływie tego terminu prezydent może rozwiązać Sejm i rozpisać nowe wybory), pieniądze na ochronę zdrowia będą jedną z głównych osi sporu. Z drugiej strony jest niemal przesądzone, że budżet na 2024 rok będzie ekstremalnie trudny, zarówno po stronie przychodów, jak i wydatków – ważąc wszystkie dostępne informacje, można zaryzykować prognozę, że dodatkowych środków, przynajmniej w przyszłym roku, nie będzie.

Dr Bartosz Straszak, dyrektor ds. inwestycji i rozwoju Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu zwracał uwagę, że przeszkodą w realizacji większej liczby świadczeń są potężne braki kadrowe. Jednocześnie wyraził daleko idącą wątpliwość, czy dobrym kierunkiem jest otwieranie kierunków lekarskich na wszystkich możliwych uczelniach. Ekspert przypomniał, że w kontekście pieniędzy w ochronie zdrowia mówi się w tej chwili przede wszystkim o wynagrodzeniach, podczas gdy środki powinny być przeznaczane na wyścig technologiczny i wdrażanie innowacji. Jak podkreślał, nawet jeśli pieniądze na inwestycje się znajdują, nie zawsze są dzielone racjonalnie. Przykład? Jeden z rozstrzygniętych w ostatnim czasie konkursów na inwestycje w szpitalne oddziały ratunkowe. – Nasz gigantyczny szpital z dwudziestoma oddziałami, centrum urazowym, z SOR, do którego trafiają ofiary wypadków górniczych, wypadków komunikacyjnych, nie dostał ani złotówki. Małe szpitale z małymi oddziałami ratunkowymi w tym konkursie otrzymały dofinansowanie rzędu 10-15 mln zł – wskazywał.

Rozgoryczenie przedstawiciela dużego szpitala potwierdza to, na co zwracaliśmy uwagę wcześniej, gdy konkurs był ogłaszany oraz rozstrzygany – kryteria premiowały małe szpitale, w powiatach oddalonych od dużych ośrodków, a zaraz po rozstrzygnięciu i ogłoszeniu wyników posłowie i politycy PiS rozjechali się do zwycięskich placówek z „czekami” – dosłownie na kilka dni przed wyborami.

20.10.2023
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta