×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Jeśli nie teraz, to kiedy?

Katarzyna Pelc
Kurier MP

Inne państwa Europy Zachodniej – Cypr, Finlandia, Norwegia, Hiszpania, Słowenia, nawet nasz bliski sąsiad: Czechy – one wszystkie inwestują w edukację zdrowotną już od najmłodszych lat. Mam nadzieję, że będzie tak i w Polsce – mówi Rzecznik Praw Pacjenta Bartomiej Chmielowiec.


Bartłomiej Łukasz Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta. Fot. gov.pl

  • Na co dzień zderzamy się z dwoma poważnymi wyzwaniami – niedostateczną wiedzą o zdrowiu wśród obywateli oraz nieracjonalnym optymizmem – ignorowaniem posiadanych wiadomości
  • Dodatkowo dużym zainteresowaniem cieszą się różnego rodzaju fake newsy czy ruchy antyszczepionkowe
  • Musimy od najmłodszych lat uczyć, jak dbać o zdrowie, również psychiczne, by nasze dzieci nie cierpiały na depresję, różnego rodzaju lęki, wypalenie uczniowskie
  • Należy również uczyć krytycznego myślenia, pokazać jak radzić sobie z różnymi źródłami informacji, które zalewają nas każdego dnia, jak czytać i rozumieć doniesienia naukowe.

Katarzyna Pelc: Z końcem stycznia tego roku zwrócił się Pan z apelem do Minister Edukacji Narodowej Barbary Nowackiej o rozważenie wprowadzenia do programu nauczania nowego przedmiotu o nazwie „wiedza o zdrowiu”. Z czego, Pana zdaniem, wynika potrzeba wprowadzenia takiego przedmiotu?

Bartomiej Chmielowiec: To bardzo ważny temat, od dawna już podnoszony w szeroko rozumianym środowisku ekspertów, interesariuszy systemu ochrony zdrowia (nie tylko lekarzy i osób zajmujących się zawodowo leczeniem, ale również organizacji pacjentów). Na co dzień zderzamy się z dwoma poważnymi wyzwaniami – niedostateczną wiedzą o zdrowiu wśród obywateli oraz nieracjonalnym optymizmem – ignorowaniem posiadanych wiadomości. Pogłębia je rosnący kryzys autorytetów. Stąd tak częste i cieszące się sporym zainteresowaniem różnego rodzaju fake newsy czy ruchy antyszczepionkowe. Do tego dochodzi słaba frekwencja w dostępnych badaniach profilaktycznych.

W przypisywanym Hipokratesowi powiedzeniu, że lepiej zapobiegać niż leczyć, nie ma ani odrobiny przesady. Tymczasem, z różnych raportów i ankiet wynika, że tylko nieco ponad połowa respondentek dba odpowiednio o kobiece zdrowie, czyli odwiedza ginekologa co najmniej raz do roku lub według zaleceń lekarza, robi cytologię i mammografię. Jeszcze gorzej jest z mężczyznami, którzy najczęściej odwiedzają gabinety lekarskie dopiero wtedy, gdy z ich zdrowiem dzieje się coś niedobrego. A przecież to, czy będziemy zdrowi, na co zachorujemy, zależy w największym stopniu od nas samych. Nasz styl życia, to, jak się odżywiamy, czy mamy nadwagę, czy się ruszamy, czy palimy papierosy, nadużywamy alkoholu bądź innych używek, ma niezaprzeczalny wpływ na nasze zdrowie. Geny odpowiadają za to w dość ograniczonym stopniu. Dlatego tak ważna jest edukacja zdrowotna. My musimy od najmłodszych lat uczyć, jak dbać o zdrowie, również psychiczne, by nasze dzieci nie cierpiały na depresję, różnego rodzaju lęki, wypalenie uczniowskie. Musimy też obniżyć wysokie obecnie wskaźniki otyłości, a także ograniczyć uzależnienie m.in. od smartfonów i mediów społecznościowych. Musimy zacząć budować zdrowe społeczeństwo przyszłości, a drogą do tego jest edukacja zdrowotna.

W przeszłości wielokrotnie występował Pan z podobnym apelem do Ministerstwa Edukacji Narodowej, Ministerstwa Zdrowia oraz Rzecznika Praw Dziecka, bo wyniki analiz wielu sygnałów pacjentów, prowadzonych spraw, a także kontroli i raportów wskazywały na konieczność wprowadzenia edukacji o zdrowiu do programu nauczania jako odrębnego przedmiotu. Jednak odpowiedzi niezmiennie brzmiały: „treści dotyczące wiedzy o zdrowiu są już zawarte w obecnej podstawie programu kształcenia ogólnego oraz w przepisach prawa oświatowego”. Pytanie czy to powinien być odrębny przedmiot?

Naszym celem jest zmiana podejścia do tego problemu, można powiedzieć – zmiana filozofii. Jesteśmy, jeśli chodzi o edukację, w dosyć przełomowym momencie – obecna ministra edukacji, w mojej ocenie, bardzo trafnie zauważa kwestie przeładowanych programów nauczania, przerost podstawy programowej. Nam nie chodzi o włączenie dodatkowego przedmiotu na zaliczenie według zasady – zakuj, zdaj, zapomnij. Chodzi o to, żeby ten przedmiot był ciekawy, a jednocześnie żeby był mocnym sygnałem, że naprawdę zależy nam na zdrowiu. Inne państwa Europy Zachodniej – Cypr, Finlandia, Norwegia, Hiszpania, Słowenia, nawet nasz bliski sąsiad: Czechy – one wszystkie inwestują w edukację zdrowotną już od najmłodszych lat. Mam nadzieję, że będzie tak i w Polsce.

O jakim zakresie takiego przedmiotu Pan myśli? Na jakim etapie nauki miałby być prowadzony i czy byłby obowiązkowy? No i oczywiście kto miałby się zająć jego nauczaniem?

Najpewniej wyedukowani w tym zakresie nauczyciele, ale widzę też możliwość zaangażowania innych grup aktywnie działających w tym obszarze – chociażby absolwentów zdrowia publicznego, pracowników Państwowej Inspekcji Sanitarnej, Narodowego Funduszu Zdrowia, lekarzy, pielęgniarek, diagnostów laboratoryjnych, dietetyków, pracowników Rzecznika Praw Pacjenta (mamy bardzo dużą grupę osób, które mogłyby wesprzeć organizację takiego przedmiotu). Tak to sobie wyobrażam, ale oczywiście decyzja należeć będzie do minister Barbary Nowackiej przy współpracy z minister Izabelą Leszczyną.

Na pierwszym etapie lekcja wiedzy o zdrowiu mogłaby odbywać się na przykład raz na 2-3 tygodnie. Z czasem takich lekcji byłoby więcej. Trwa dyskusja by zrezygnować z jednej lekcji religii, a może właśnie w zamian wprowadzić wiedzę o zdrowiu?

Zakres zajęć musimy uzależnić od wieku odbiorcy. Popatrzmy jeszcze raz na sformułowane przeze mnie na początku wyzwania. Naszym celem powinno być rozpoczęcie nauki jak najwcześniej, by nie tylko uczyć, ale i budować postawy. Znamiennym jest, że wiele badań pokazuje na przykład, że osoby palące papierosy doskonale zdają sobie sprawę ze szkodliwości palenia. Często problemem nie jest brak wiedzy, tylko właściwe jej przyswojenie – a nie myślenie: „mnie to nie dotknie”, o które tak łatwo w młodym wieku.

Później przychodzi czas na wiedzę: profilaktyka chorób, zdrowe odżywianie, dbanie o zdrowie psychiczne, jak również zagadnienia dotyczące seksualności człowieka. Warto też przybliżyć prawa pacjenta i ochronę zdrowia – pokazać jak się po niej poruszać. Co jednak istotne: to nie wystarczy. Musimy uczyć krytycznego myślenia, pokazać jak radzić sobie z różnymi źródłami informacji, które zalewają nas każdego dnia. Jak czytać i rozumieć doniesienia naukowe.

Warto też zadbać o umiejętności – na początek pierwsza pomoc.

Czy program tego nowego przedmiotu miałby być podobny do tego w Finlandii, Hiszpanii czy Czech, a może kompilacją tych wszystkich?

Swego czasu Hiszpania miała taki program pilotażowy, gdzie w jednym z regionów była wprowadzona edukacja zdrowotna, a później porównywane były dane dotyczące badań profilaktycznych. Wyniki były fascynujące – wśród osób, które tę edukację skończyły było o kilkadziesiąt procent więcej tych, którzy częściej korzystali z badań profilaktycznych. Finlandia natomiast przez wielu ekspertów uważana jest za wzorzec, jeśli chodzi o edukację w ogóle. Ale znowu muszę zastrzec, że to nie ja będę podejmował decyzję w tym zakresie. To decyzja minister Barbary Nowackiej, minister Izabeli Leszczyny i Rządu.

Wraz z apelem przesłał Pan do minister Barbary Nowackiej „Scenariusz i informator lekcji dla klas 1-3 szkół podstawowych z zakresu praw pacjenta”. Kto jest ich autorem i czy są one gdzieś ogólnie dostępne?

Tak, opracowaliśmy wspólnie z Ośrodkiem Rozwoju Edukacji scenariusz lekcji edukacyjnej oraz informator z zakresu praw pacjenta dla klas 1-3 szkół podstawowych. Można się z nimi zapoznać na naszej stronie internetowej (https://www.gov.pl/web/rpp/edukacja-zdrowotna-w-polskich-szkolach-rzecznik-praw-pacjenta-wnioskuje-o-zmiany). Chcieliśmy nie tylko postulować, ale też dać swój wkład, swoją propozycję. Jeżeli będzie ona wykorzystana – czy systemowo, czy przez indywidualnych nauczycieli – będzie nam niezmiernie miło, ale najważniejsza jest sama idea. Na efekty niewątpliwie trzeba będzie poczekać, ale zróbmy pierwszy krok. Jeśli nie teraz, to kiedy?

Rozmawiała Katarzyna Pelc

13.03.2024
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta