Większość osób chorych na astmę cierpi też na alergiczny nieżyt nosa. Lecząc go skutecznie można lepiej kontrolować objawy astmy i zapobiec jej zaostrzeniom – oceniają eksperci. Alergolodzy i specjaliści chorób oddechowych przypominali o tym z okazji Światowego Dnia Astmy, który w tym roku obchodziliśmy 1 maja.
Według prof. Barbary Rogali, prezydenta Polskiego Towarzystwa Alergologicznego (PTA), aż 70% chorych na astmę ma objawy alergicznego nieżytu nosa (ANN), a u 20% osób z ANN rozwija później astma oskrzelowa. Szacuje się, że alergiczny nieżyt nosa zwiększa jej ryzyko 3-11 razy, a jeśli występuje razem z atopowym zapaleniem skóry – nawet 15-krotnie.
- To oznacza, że alergiczny nieżyt nosa jest czynnikiem ryzyka rozwoju astmy i u wszystkich osób, które na niego cierpią należy przeprowadzić diagnostykę w kierunku astmy – podkreśla prof. Rogala. Potwierdzają to wytyczne Światowej Organizacji Alergii (World Allergy Organisation - WAO), która alergiczny nieżyt nosa uważa za stan przedastmatyczny.
W opublikowanej w 2011 r. Białej Księdze Alergii eksperci z WAO zwracają uwagę, że "ANN w zależności od stopnia nasilenia objawów w istotny sposób wpływa na chorych, ich rodziny oraz całe społeczeństwo". Negatywnie oddziałuje na jakość życia, samopoczucie psychiczne i fizyczne, relacje z innymi ludźmi, a także ma konsekwencje finansowe nie tylko dla chorego, ale też jego bliskich i dla całego społeczeństwa.
Osoby cierpiące na ANN odczuwają większe zmęczenie, mają obniżoną energię życiową, gorszą zdolność koncentracji, ale też wykazują większe rozdrażnienie, frustrację, a nawet są podatni na depresję i lęki, piszą eksperci w Białej Księdze. Alergiczny nieżyt nosa jest częstą przyczyną zaburzeń snu – do 57% dorosłych i do 88% dzieci z ANN ma problemy ze spaniem, m.in. z powodu zapchanego nosa.
Badania wskazują ponadto, że schorzenie to pogarsza funkcjonowanie społeczne bardziej niż astma. Często prowadzi do izolowania się od innych, ogranicza aktywność towarzyską i rodzinną. Co więcej, choroba traktowana często jako błaha, stanowi znaczne obciążenie ekonomiczne dla społeczeństwa. Według ekspertów z WAO, największą rolę odgrywają tu koszty pośrednie, związane z nieobecnościami w pracy, a także z obniżoną produktywnością osób cierpiących na ANN.
- Leczenie alergicznego nieżytu nosa poprawia nie tylko jakość życia, ale też objawy i kontrolę astmy – podkreśla prof. Rogala.
Jest to ważne m.in. dlatego, że – jak ocenia prof. Bolesław Samoliński, kierownika Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w Polsce wśród osób ze zdiagnozowaną astmą tylko 30% ma ją pod kontrolą. Oznacza to, że choroba nie przeszkadza im w codziennej aktywności, nie mają w nocy objawów powodujących wybudzanie się, takich jak duszność, kaszel, świszczący oddech.
O tym, jak powszechny problem stanowią alergiczny nieżyt nosa i astma, mówią statystyki. Eksperci z WAO w Białej Księgi Alergii z 2011 r. podają, że na świecie ok. 400 mln osób cierpi na alergiczny nieżyt nosa, a 300 mln ma astmę oskrzelową. W Europie liczby te wynoszą odpowiednio – 150 mln i 30 mln.
Z szeroko zakrojonych badań pt. Epidemiologia Chorób Alergicznych w Polsce (ECAP), którymi kierował prof. Smoliński, wynika, że objawy ANN ma blisko 25% Polaków, tj. ponad 9 mln, natomiast astmę lub objawy astmy, w tym świsty oskrzelowe – 11%, tj. blisko 4 mln osób. Połowa astmatyków nie ma jednak postawionej diagnozy i się nie leczy.