Od 1 lipca Fundusz płaci dodatkowo za znieczulenie do naturalnego porodu. Jednak nie wszyscy dyrektorzy placówek są zachwyceni wprowadzonymi zmianami – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Gazeta
Ich zdaniem stawka za znieczulenie (wynosi 416 zł) jest za niska. – To za mało, by opłacić dyżur anestezjologa nawet w szpitalu, który, tak jak nasz, ma stosunkowo dużo, bo ok. 1,8 tys. porodów rocznie – mówi dyrektor jednego z dużych szpitali na Śląsku.
– Anestezjologów zwyczajnie brakuje. Mam kłopot z obsadzeniem dotychczasowych dyżurów, a cóż dopiero mówić o jakimś dodatkowym – dodaje Ryszard Batycki, szef Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej.
„GW” zwraca także uwagę na kwestię wskazań do znieczulenia porodu. Jak informuje rzecznik resortu Krzysztof Bąk, dodatkowego dokumentu dotyczącego „znieczuleń na życzenie w czasie porodu” nie będzie. – Decyzja o sposobie prowadzenia porodu, w tym o znieczuleniu, należy do lekarza – wskazuje.
Jednak prof. Stanisław Radowicki, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa, przekonuje, że „trwają wciąż prace nad osobnym rozporządzeniem w sprawie standardów łagodzenia bólu porodowego. Będzie ono dotyczyć wszystkich metod: od masażu i kąpieli po znieczulenie zewnątrzoponowe”.
Czytaj więcej na wyborcza.pl.