To mój moralny obowiązek. W tym stanowisku upewniło mnie własne sumienie lekarskie i wiedza – powiedział szef resortu zdrowia Marian Zembala. Rządowy Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego będzie refundowany do 2019 roku.
Minister zdrowia Marian Zembala. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
– Podpisałem kontynuację bez triumfalizmu, ale w poczuciu służenia ludziom – powiedział Zembala we wtorek wieczorem w TVP Info.
Podkreślał, że decyzje o poddaniu się procedurze in vitro są dobrowolne i powinny być dokonywane w oparciu o własne sumienie. – Jest grupa, także wśród osób wierzących, które chcą mieć dziecko i o nie zabiegają. Wielu spośród nich akceptuje tę metodę – mówił.
Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego ruszył 1 lipca 2013 r. i był przewidziany do 30 czerwca 2016 r. Na początku października premier Ewa Kopacz poinformowała, że będzie kontynuowany. Ma zostać również dostosowany do zapisów obowiązującej od 1 listopada 2015 r. ustawy o leczeniu niepłodności.
Nowy program ws. in vitro ma być kontynuacją obecnego. Na jego realizację od 1 lipca 2016 r. do 31 grudnia 2019 r. przeznaczono ok. 304 mln zł.
Głównym celem programu, jak informowało MZ, pozostanie zapewnienie równego dostępu i możliwości korzystania z procedury zapłodnienia pozaustrojowego parom, u których stwierdzono niepłodność kobiety lub mężczyzny i wyczerpały się – albo nie istnieją – inne możliwości leczenia.
Program ma także na celu zmniejszenie liczby par bezdzietnych, zapewnienie najlepszego standardu leczenia niepłodności oraz poprawę trendów demograficznych poprzez zastosowanie metody o najwyższej skuteczności udokumentowanej badaniami naukowymi.
W związku z wejściem w życie ustawy o leczeniu niepłodności z programu będą mogły skorzystać również pary, które – aby przeprowadzić procedurę zapłodnienia pozaustrojowego – muszą skorzystać z dawstwa innego niż partnerskie komórek rozrodczych lub zarodków. Program, jak sygnalizuje MZ, w sposób bardziej szczegółowy określa zasady udzielania świadczeń dla osób przystępujących do zabezpieczenia płodności na przyszłość.
W ubiegłym tygodniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że resort musi zająć się wnioskiem Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji „Nasz Bocian” ws. udostępnienia danych o skuteczności poszczególnych ośrodków uczestniczących w rządowym programie.
Organizacja występowała o takie dane, ale ich nie otrzymała. Według stowarzyszenia o wyborze placówki decyduje obecnie przypadek, poczta pantoflowa czy osobiste preferencje, a powinny – obiektywne dane i twarde statystyki.
W efekcie realizacji programu urodziło się dotychczas (stan na 29 października) 3627 dzieci; w trakcie leczenia jest ok. 17 tys. par.
Krytycznie o planach przedłużenia programu w ostatnich dniach urzędowania obecnego kierownictwa MZ wypowiedział się w mijającym tygodniu m.in. szef sztabu PiS, wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski.