W Polsce rośnie liczba osób, u których diagnozowane jest wirusowe zapalenie wątroby typu C. Jak podkreślali obradujący w Krakowie specjaliści, wiedza na temat objawów choroby i możliwości jej leczenia jest wciąż nikła, dlatego potrzebne są kampanie edukacyjne oraz większa liczba badań przesiewowych.
Wystawa na temat wirusowego zapalenia wątroby, Warszawa, 2008 r. Fot. Robert Kowalewski / Agencja Gazeta
Do zdiagnozowania infekcji wirusem HCV dochodzi najczęściej przypadkowo np. podczas oddawania krwi, przed planowanym zabiegiem operacyjnym lub gdy chory zgłasza się do lekarza z objawami w bardzo zaawansowanym stadium. Choroba może latami przebiegać bezobjawowo, dlatego nazywana jest "niemym zabójcą".
Szacuje się, że w Polsce wirusem HCV jest zakażonych ok. 230 tys. osób, jedynie 30 tys. spośród nich zostało zdiagnozowanych. Reszta nie wie, że choruje.
"Warunkiem znaczącego ograniczenia wirusowego zapalenia wątroby typu C jest zwiększenie liczby osób diagnozowanych i leczonych, dlatego tak ważne byłoby zwiększenie nakładów na badania" - mówiła we wtorek na konferencji poświęconej wirusowemu zapaleniu wątroby typu C kierownik Oddziału Wirusowego Zapalenia Wątroby i Hepatologii w Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie Barbara Baka–Ćwierz.
Jak dodała, "oznaczenie przeciwciał anty-HCV jest testem wykonywanym w niemal każdym laboratorium, ale do dziś nie znalazło się ono w +koszyku+ lekarza podstawowej opieki zdrowotnej i zbyt rzadko jest robione".
Małopolski Wojewódzki Inspektor Sanitarny dr Michał Seweryn mówił, że w Polsce 80% przypadków zakażenie wirusem HCV powstaje w trakcie zabiegów medycznych, dlatego tak ważne jest pilnowanie standardów związanych ze sterylizacją narzędzi i przestrzeganiem procedur.
"Personel medyczny powinien się przyzwyczaić do tego, że pacjent ma prawo zapytać, czy sprzęt był sterylizowany np. w gabinecie dentystycznym i mieć wątpliwości, jeśli ktoś nie zmienia rękawiczek jednorazowych. Nie powinno to dziwić i nie powinno być traktowane jako podważenia kompetencji lekarza" – podkreślił Seweryn.
Specjaliści podkreślają, że skutki choroby to nie tylko konieczność leczenia i długotrwałe zwolnienia lekarskie, ale często także utrata pracy związana ze strachem przed zarażeniem oraz wyalienowanie w rodzinie.
"Potrzebne są na poziomie samorządów programy edukacyjne oraz badania przesiewowe" – mówiła Magdalena Władysiuk, prezes Stowarzyszenia CEESTAHC, które zajmuje się poprawą jakości programów zdrowotnych prowadzonych przez samorządy.
Konferencja w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II została zorganizowana w ramach Małopolskich Dni Profilaktyki Zdrowia przez Stowarzyszenie CEESTAHC we współpracy ze szpitalem, Urzędem Marszałkowskim i Urzędem Miasta.