Rozpoczniemy prace, by rozdzielić finansowanie stacjonarnych hospicjów dla dzieci od tego dla dorosłych - obiecał minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który wczoraj w Rzeszowie odwiedził Dom Hospicyjny dla Dzieci, prowadzony przez Fundację Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci. Obecnie NFZ płaci za leczenie dziecka 200 zł za dobę. Fundacja twierdzi, że koszty leczenia dzieci w rzeczywistości są wyższe o 100-150 zł.
- Wymagany jest inny, specjalistyczny sprzęt medyczny. Droższe jest samo leczenie. Do dzieci potrzeba też więcej opiekunów. Jest też kwestia rehabilitacji i wyposażenia oddziału w sale terapii zajęciowej - argumentuje Rafał Ciupiński, prezes Fundacji. - Dziś istnieje jeden produkt medyczny: "hospicjum stacjonarne”. Uważamy, że rozdział jest potrzebny. Takowy istnieje przecież w przypadku hospicjów domowych dla dzieci i dorosłych.
- Z całą pewnością musimy stworzyć osobny mechanizm finansowy dla stacjonarnych hospicjów dla dzieci, wyodrębnić procedurę "stacjonarne hospicjum dziecięce". Dla dzieci lepiej jest, jeśli taka opieka nad nimi sprawowana jest w domu, ale są takie dzieci, które wymagają opieki stacjonarnej. Takie wyjątkowe miejsca jak to, w którym dzisiaj jesteśmy, udowadniają, że musimy pomyśleć o zwiększeniu miejsc, bo potrzeby są ogromne - przyznał Arłukowicz.
- Miesięcznie na każde dziecko fundacja dokłada ok. 3 tys. zł. Aktualnie mamy pełny oddział - 17 dzieci. Jakby więc to przemnożyć, miesięcznie wychodzi spora kwota - zaznacza Ciupiński. - Fundacja musi pokryć to z własnych pieniędzy, a te zdobywamy szukając sponsorów, darczyńców i licząc na 1% podatku.