×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Czy resort leczy się prywatnie?

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Politycy nie mają pojęcia, jak funkcjonuje system ochrony zdrowia, bo żyją w kokonie stworzonym przez sieć znajomości i kontaktów oraz system nie do końca przejrzystych przywilejów. Teza to o tyleż prawdziwa, co nienowa. Jednak ostatnie publikacje medialne na ten temat trudno uznać za przykład obiektywnego, jakościowego dziennikarstwa.

Siedziba Ministerstwa Zdrowia. Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

Przymusowy pobyt premier Beaty Szydło w szpitalu przypomniał mediom, że politycy, zwłaszcza ci aktualnie pozostający u władzy, mają uprzywilejowany dostęp do leczenia. Redakcja OKO.press (Ośrodek Kontroli Obywatelskiej) pokusiła się nawet o sporządzenie raportu: „OKO.press prześwietla pacjentów pod specjalną opieką”.

Prześwietlenie przynosi ciekawe informacje. Co prawda o tym, że w Sejmie w końcówce poprzedniej kadencji powstał gabinet, w którym w dniach posiedzeń dyżuruje lekarz (z jego usług mogą korzystać zarówno parlamentarzyści jak i osoby zatrudnione w  parlamencie), a obok Sejmu dyżuruje karetka, pisaliśmy w MP.PL już latem 2015 roku, gdy zapadały decyzje w tej sprawie. Ale niewątpliwą nowością jest informacja o umowie, jaką Kancelaria Sejmu podpisała ze Szpitalem MSWiA, zgodnie z którą szpital przez trzy lata ma w dniach posiedzeń zapewnić również „dyżur zespołu ratownictwa medycznego (lekarza, pielęgniarki, ratownika medycznego i kierowcy karetki) w pomieszczeniach w pobliżu sali obrad, karetkę dyżurującą pod Sejmem z wyposażeniem dla specjalistycznego zespołu ratownictwa medycznego, oddziały szpitalne gotowe do przyjęcia pacjentów oraz specjalistyczne zespoły ratownictwa medycznego”.

Aż chciałoby się podrążyć temat i zapytać o podstawy prawne tej umowy, bo z pewnością w ustawie o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych na ten temat nie ma ani słowa. Może chodzi o zabezpieczenie na wypadek masowego zatrucia lub zamachu (puczu?) lub innego nieprzewidzianego zdarzenia? Wskazywałby na to punkt o „specjalistycznych zespołach ratownictwa medycznego”. Tak czy inaczej – Kancelaria Sejmu zapłaci szpitalowi MSWiA z tego tytułu ok. 1,2 mln zł za trzy lata. Rocznie na jednego posła nieco ponad 900 złotych.

Można się oburzać, że posłowie zyskują w ten sposób nienależne przywileje. Problem w tym, że to nie umowa Kancelarii Sejmu ze szpitalem MSWiA otwiera im niemal każde drzwi w publicznej służbie zdrowia. Piszę o tym w wydanej niedawno przez Wydawnictwo WAM (pod patronatem Medycyny Praktycznej) książce „Służba zdrowia? Jak pokonać chory system”. Politycy poruszają się w systemie opieki zdrowotnej sprawnie i bez przeszkód, bo już lata temu osiągnęli poziom mistrzowski w opiece koordynowanej. Koordynatorami leczenia są znajomi, wysoko usytuowani – na przykład w Ministerstwie Zdrowia lub parlamencie – koledzy. Przykłady idą z samej góry i nie znają partyjnych podziałów.

Ale nie z tym mam największy problem, czytając OKO.press. Portal, który sam obwołał się Ośrodkiem Kontroli Obywatelskiej i patrzy na ręce władzy oraz (często) innym mediom, powinien ważyć słowa i przede wszystkim – sprawdzać fakty. Tymczasem jedno z głównych przesłań raportu brzmi „W świadczenia NFZ nie wierzy już chyba nawet Ministerstwo Zdrowia, które wykupuje dla swoich pracowników usługi medyczne”.

W ubiegłym roku Ministerstwo Zdrowia wykupiło dla swoich pracowników usługi medyczne w firmie CenterMed Warszawa za 52 tys. zł. Ministerstwo Środowiska za „opiekę zdrowotną nad pracownikami” zapłaciło tej samej firmie 40,7 tys. zł. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa za świadczenie usług medycznych od stycznia 2016 do sierpnia 2018 r. zapłaciło firmie ENEL-MED łącznie 125 tys. zł, a Centrum Medycznemu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – 39 tys. zł. Ministerstwo Skarbu Państwa zleciło przeprowadzenie obowiązkowych badań lekarskich dla pracowników resortu firmie GADMED – za 41 tys. zł. Wyliczanka obejmuje jeszcze kilka innych resortów.

Problem w tym, że ministerstwa (podobnie jak np. Kancelaria Prezydenta, której również wypomniano finansowanie świadczeń dla pracowników) są również pracodawcami, których obowiązują przepisy Kodeksu Pracy. I muszą finansować dla swoich pracowników świadczenia z zakresu medycyny pracy, których Narodowy Fundusz Zdrowia nie finansował i nie finansuje.

To fakt, który dziennikarz powinien znać, zanim napisze tekst. Dla pewności poprosiliśmy jednak resort zdrowia o wyjaśnienie. „Ministerstwo Zdrowia zawarło na okres od dnia 1 października 2016 r. do 30 września 2017 r. umowę z przychodnią CenterMed Warszawa Spółka z o.o., której przedmiotem jest świadczenie usług medycznych z zakresu medycyny pracy dla pracowników Ministerstwa Zdrowia obejmujących badania wstępne, okresowe i kontrolne zgodnie z Kodeksem pracy oraz z wydanym na jego podstawie rozporządzeniem Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 30 maja 1996 r.” – czytamy w odpowiedzi uzyskanej od Mileny Kruszewskiej, rzeczniczki ministra zdrowia.

Ministerstwo Zdrowia zatrudnia 748 osób. Usługą z zakresu medycyny pracy objęci są wszyscy pracownicy, którzy są kierowani na badania przez pracodawcę w przypadkach:

  • obowiązku wykonania badań okresowych w przypadku upływem ważności zaświadczenia lekarskiego o zdolności do pracy na zajmowanym stanowisku,
  • obowiązku wykonania badań kontrolnych, w związku z przebywaniem na zwolnieniu lekarskim powyżej 30 dni,
  • obowiązku wykonania badań wstępnych przed podjęciem zatrudnienia przez nowego pracownika.

Ponieważ wartość zamówienia nie przekracza w tym przypadku 30 tys. euro, przychodnia została wybrana bez przetargu, w postępowaniu o udzielenie zamówienia.

Jedyne, co może dziwić ze strony resortu, to brak reakcji na publikację w „OKO.press”, powtórzoną kilka dni później na łamach „Gazety Wyborczej”. Akurat w tej sprawie wyjaśnienie, czy też sprostowanie, byłoby wręcz pożądane. Gdyby bowiem prawdziwa miała być teza, że nawet Ministerstwo Zdrowia wątpi w dostępność świadczeń w publicznym systemie i chroni swoich pracowników abonamentem na prywatne leczenie... Lepiej nie myśleć, o czym by to świadczyło.

15.03.2017
Zobacz także
  • Komisja Zdrowia za siecią szpitali, sejmowi prawnicy mają zastrzeżenia
  • Polska służba zdrowia patrzy na Londyn?
  • Radziwiłł o sieci. Dziesięć lat temu i dziś
  • NIK: Kolejki do lekarzy nie maleją
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta