×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Koordynacja, nie konkurencja

Sylwia Szparkowska
Kurier MP

Lepsze finansowanie ochrony zdrowia, przywrócenie stażu, utrzymanie podwyżek dla pielęgniarek i zmiany dotyczące refundacji, NFZ i pracy lekarzy rodzinnych. O tym, czego można się spodziewać po wygranych przez PiS wyborach, mówi Konstanty Radziwiłł, Sekretarz Naczelnej Rady Lekarskiej, który kandydował (skutecznie) na senatora z poparciem PiS i formacji Jarosława Gowina.

Konstanty Radziwiłł w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej. Fot. Włodzimierz Wasyluk

Sylwia Szparkowska: Skoro już po wyborach, to jakie najważniejsze decyzje dotyczące ochrony zdrowia będą teraz musieli podjąć politycy?

Konstanty Radziwiłł: Świat tak bardzo w ciągu nocy po wyborach się nie zmienił, najważniejsze problemy pozostają te same. Najpoważniejszym wyzwaniem jest sprawa zupełnie fundamentalna dla przyszłości systemu, tzn. przeznaczenie na ochronę zdrowia przynajmniej 6 proc. PKB ze środków publicznych. Oczywiście, takiego poziomu nie da się osiągnąć od razu, ale jak najszybciej powinniśmy ustalić ścieżkę dojścia do tych 6 proc. Jeśli decyzję odsuniemy w czasie, to minister finansów zawsze będzie mówił, że dodatkowych środków na ochronę zdrowia w budżecie brakuje. To naturalne, a bez podniesienia nakładów nie da się uzdrowić systemu.

Nowy rząd będzie się kierował nowymi zasadami?

W ochronie zdrowia dwie zasady są kluczowe: wprowadzanie zmian poprzez dialog; z tym było ostatnio bardzo źle. Po drugie planowanie decyzji z wyprzedzeniem. Nie można wprowadzać niekonsultowanych z nikim zmian „od poniedziałku” tak, jak to było do tej pory.

Sprawy które można załatwić bardzo szybko?

Jednym z podstawowych problemów systemu są braki kadrowe, dlatego trzeba rozwiązać problemy z kształceniem lekarzy. W pierwszej kolejności – przywrócić staż lekarski. Niczego to nie wywraca, bo te roczniki studentów, które miały zgodnie z obecnymi przepisami nie mieć stażu po studiach, jeszcze nie skończyły uczelni medycznych. Po drugie zdecydowanie należy zwiększyć limit przyjęć na studia medyczne prowadzone po polsku.

Nie mniej ważne są zmiany bezpośrednio dotyczące ścieżki rozwoju zawodowego lekarzy, przy czym reformy wymaga zarówno organizacja szkolenia specjalistycznego – w tym organizacja i finansowanie rezydentur, jak też szkolenie ustawiczne po uzyskaniu specjalizacji. W tej chwili te rozwiązania są tak nieprzyjazne, że – w mojej ocenie – sprzyjają podejmowaniu decyzji o emigracji profesjonalistów medycznych. Musimy sprawić, by pozostanie w Polsce było dla lekarza atrakcyjne.

Podpisanie porozumienia płacowego z pielęgniarkami w ostatnich tygodniach urzędowania poprzedniego rządu oznacza prawdopodobnie konflikty z personelem średnim pracującym w ochronie zdrowia. Jak PiS może sobie z tym poradzić?

Mamy ciągłość państwa, ciągłość rządów i zobowiązania podpisane przez poprzedniego ministra obowiązują także w nowej kadencji. Dotyczy to także zobowiązań płacowych wobec pielęgniarek. Do dyskusji pozostaje, jak te zobowiązania zrealizować. Ja uważam, że dobrym rozwiązaniem byłoby docelowo ustawowe określenie wynagrodzeń minimalnych w ochronie zdrowia, obejmujące zresztą nie tylko pielęgniarki, ale też inne zawody medyczne.

To wymaga pieniędzy...

Oczywiście, ale skoro takie rozwiązania są możliwe w innych strategicznych obszarach działania państwa, to powinny być też możliwe do wprowadzenia w ochronie zdrowia. Konieczne jest zresztą nie tylko określenie wysokości płac dla tych zawodów, ale też pozostałe warunki pracy (np. czas pracy) oraz ścieżka rozwoju zawodowego czy zakres odpowiedzialności.

Największym obciążeniem finansowym dla ochrony zdrowia jest...

Moim zdaniem obecny system tworzy „nadpotrzeby” zdrowotne, jest tak zorganizowany, że wszystko kręci się wokół wykonywania jak największej liczby opłacalnych procedur (czasem większej, niż to jest naprawdę potrzebne). Moim zdaniem należałoby wrócić do rozwiązań które już zostały opracowane, czyli do sieci szpitali powiązanej zresztą z tworzoną mapą potrzeb zdrowotnych.

Nie obniży to jakości? Konkurencja między szpitalami napędza ich modernizację.

Nie mówimy o stałej, zabetonowanej sieci, ale o sieci, w której każdy jest objęty akredytacją i stale poddawany ocenie. Przy czym ta akredytacja powinna być oparta na wskaźnikach gwarantujących bezpieczeństwo pacjenta, np. obowiązkowym wprowadzeniu do szpitali rozwiązań zarządzania ryzykiem czy zarządzania jakością świadczonych usług. Te rozwiązania już się w polskich szpitalach pojawiają, ale są wprowadzane przez pasjonatów, a powinny być standardem organizacyjnym.

Zmieniłoby to system finansowania?

Tak, z systemu płacenia za każdą procedurę na system, w którym płaci się w niektórych przypadkach za efekt leczenia, a często za jego wymierną jakość.

Co to oznacza?

Dużą część czasu profesjonalistów medycznych zabierają teraz czynności biurokratyczne i są one związane m.in. z faktem, że rozliczana jest z płatnikiem ogromna liczba precyzyjnie opisanych procedur. Ten system byłby bardziej przyjazny, gdyby oprzeć go na płaceniu za pewne skoordynowane pakiety lub za jakość leczenia. Przyniosłoby to korzyść i lekarzom, i pacjentom, bo to czas, który im się zabiera, jest marnotrawiony na biurokrację.

Jakie ustawy, w Pana ocenie, będą zmieniane w pierwszej kolejności?

Sądzę, że np. ustawa o działalności leczniczej, która przewiduje de facto przymusową komercjalizację szpitali, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej. Nie ma dowodów, że szpital w formule SP ZOZ działa gorzej, niż w formule spółki. Nie ma powodu zmuszać jednostki samorządu terytorialnego czy uczelnie medyczne do przekształcania w spółkę.

Platforma zdecydowanie chciała odejść od formuły SP ZOZ jako nieefektywnej i nie dającej faktycznej kontroli nad finansami szpitala.

Można się zastanawiać nad formami, które łączą korzyści obu systemów. Dobrym rozwiązaniem byłaby, na przykład, spółka użyteczności publicznej. Jej celem nie musiałoby być przynoszenie dochodu. W ogóle generalną zasadą w ochronie zdrowia powinna być nie tyle konkurencja, co koordynacja, działanie na rzecz realizacji misji leczenia pacjentów, a nie dla zysku.

Kto powinien koordynować system? To kolejne pytanie systemowe, na które nowy rząd będzie musiał odpowiedzieć.

Regulatorem/koordynatorem powinien być przede wszystkim minister zdrowia oraz administracja państwa, a nie niechciane dziecko, jakim jest Narodowy Fundusz Zdrowia, powszechnie postrzegany jako przeszkoda między pacjentami a świadczeniodawcami. Na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej trzeba wrócić do jej korzeni i to lekarzom rodzinnym powierzyć funkcję koordynatorów opieki nad podopiecznymi. Wymaga to zmiany sposobu finansowania, który – jeśli jest ograniczony tylko do stawki kapitacyjnej, to jest systemem anachronicznym. Na pewno trzeba będzie wprowadzić zachęty do podejmowania przez lekarzy pożądanych aktywności.

Na razie medycyna rodzinna przeżywa kryzys, młodzi ludzie nie chcą wybierać tej specjalności.

Tak, i to mimo że jest od lat na liście specjalizacji priorytetowych, czyli za kształcenie się w tym kierunku lekarz rezydent dostaje trochę wyższe wynagrodzenie. Ważniejsze jednak niż takie doraźne korzyści jest wzmocnienie samego lekarza rodzinnego, w tym rozszerzenie jego kompetencji. Równocześnie warto sobie zdawać sprawę, że poszerzanie kompetencji i podnoszenie roli lekarza rodzinnego w systemie to są tylko puste słowa tak długo, jak lekarz nie ma możliwości wypełniania roli, którą mu się powierzy. A warunkiem niezbędnym do tego, by swoją funkcję mógł pełnić, jest ograniczenie liczby podopiecznych przypadających na jednego lekarza. W tej chwili jest on tak zajęty, że na żadne dodatkowe czynności nie ma czasu.

Tu koło się zamyka: żeby zachęcić młodych ludzi do wybierania tej specjalizacji trzeba rozszerzyć kompetencje lekarzy rodzinnych, a żeby to zrobić trzeba dodatkowych lekarzy tej specjalności w systemie...

Większość zmian, które dotyczą ochrony zdrowia, to nie są zmiany przewidziane na rok czy dwa. Wymagają czasu, ich skutki zobaczymy za kilka lat. Ale skutki bezczynności, choć także odroczone, byłyby niezwykle dotkliwe.

PiS szło do wyborów pod sztandarami likwidacji NFZ. Jakie zmiany czekają nas w pierwszej kolejności?

Bardzo szybko trzeba wprowadzić zasadę, że wszyscy obywatele polscy są uprawnieni do korzystania z opieki zdrowotnej w ramach publicznego systemu. W pierwszej kolejności ta zasada powinna objąć POZ, bo to rozwiązanie można wprowadzić najszybciej. Oczywiście nie chodzi o to, by do tej zmiany się ograniczać, ale problemy wynikające z tzw. „pacjentów świecących się na czerwono w systemie eWUŚ” właśnie w POZ są najbardziej dotkliwe. Wprowadzenie obywatelskiego modelu uprawnień ten problem rozwiązuje.

Na czym będzie polegała likwidacja NFZ?

Będzie to oczywiście proces stopniowy. Docelowo to administracja państwowa będzie pełnić rolę płatnika w ochronie zdrowia. Należy skończyć przede wszystkim z rozmyciem odpowiedzialności za organizację i nadzór nad wykonywaniem świadczeń zdrowotnych, której znaczna część spoczywa dziś na płatniku, a nie na ministrze zdrowia.

Ustawa refundacyjna?

Ona wymaga bardzo ostrożnych, ale istotnych zmian. Nierozwiązane są dwa główne problemy spowodowane przez tę ustawę: wciąż pacjenci nie wykupują przepisywanych im leków. Wciąż jest grupa lekarzy, która w obawie przed kontrolami nie przepisuje leków refundowanych.

Czy odchodzący rząd zostawił dla następców jakieś pułapki?

Fatalna jest sytuacja z informatyzacją; brak rozwiązań uniemożliwia szerokie stosowanie rozwiązań z zakresu telemedycyny. I nie chodzi tylko o leczenie na odległość, ale też o konsultacje między lekarzami, wysyłanie wyników badań, wsparcie ekspertów. Mało prawdopodobne, by udało się system informatyczny w ochronie zdrowia uruchomić w postaci funkcjonalnej, tak by uzyskać kilkusetmilionowe dofinansowanie z Unii Europejskiej. Te pieniądze raczej przepadną, a jeśli nie uruchomimy do końca roku systemu w formie niefunkcjonalnej, trzeba będzie też oddać ok. 400 milionów złotych, które już dostaliśmy na stworzenie systemu. Skupimy się więc na minimalizacji strat, by chociaż tych środków, które już Polska otrzymała, nie trzeba było oddawać.

Warto na koniec dodać, że wprawdzie odchodzący parlament uchwalił ustawę o zdrowiu publicznym, ale jest to obszar aktywności, który należy zacząć w Polsce budować praktycznie od zera. Mam na myśli wprzężenie do działań na rzecz zdrowia systemu edukacji, mediów publicznych oraz administracji państwowej. Rezerwy (także finansowe), które drzemią w tych działaniach są naprawdę olbrzymie.

Rozmawiała Sylwia Szparkowska

26.10.2015
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta