Będą zmiany w ustawie o zdrowiu publicznym oraz w Narodowym Programie Zdrowia – zapowiedział podczas Kongresu Zdrowia Publicznego, zorganizowanego na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
Najważniejsze plany Radziwiłła to zwiększenie finansowania, wzmocnienie kompetencji pełnomocnika ds. zdrowia publicznego i dodanie do Narodowego Programu Zdrowia obszaru „zdrowie prokreacyjne”.
- Zdrowie publiczne to jest wszystko. To jest to, co można zrobić w zakresie profilaktyki, promocji zdrowia, jak i organizacji opieki – mówił Konstanty Radziwiłł przekonując, że podział na „służbę zdrowia” i „zdrowie publiczne” jest sztuczny. Prawdziwe jest za to przeświadczenie, że zdrowie musi być we wszystkich sektorach, resortach i urzędach. Wszystkie przygotowywane rozwiązania powinny w ocenie skutków regulacji mieć także ocenę aspektu zdrowotnego.
Radziwiłł zapewnił, że rząd Beaty Szydło chce kontynuować to, co jest dobrego w ustawie o zdrowiu publicznym. Ale nakreślił też perspektywę zmian – mają one dotyczyć finansowania (nie padły jednak żadne konkretne deklaracje, co więcej, minister przyznał, że prawdopodobnie nie uda się wynegocjować dodatkowych pieniędzy na realizację ustawy i NPZ), mocniejszego umocowania pełnomocnika ds. zdrowia publicznego (pełnomocnik ds. zdrowia publicznego, zdaniem ministra, powinien zasiadać w rządzie w randze wicepremiera i koordynować zadania z zakresu zdrowia publicznego w poszczególnych resortach) oraz dopisania do Narodowego Programu Zdrowia nowego celu.
W Narodowym Programie Zdrowia będzie więc sześć podstawowych celów: zdrowie psychiczne, zdrowie seniorów, zmiana nawyków dotyczących odżywiania, ograniczenia stosowania używek, narażenia na środowiskowe i biologiczne czynniki ryzyka oraz zdrowie prokreacyjne. Nie będzie zasadniczych zmian. – Poprzedni rząd postrzegał problem niepłodności tylko w kontekście zapłodnienia in vitro, to był błąd – ocenił Radziwiłł.
Konstanty Radziwiłł podkreślał – nie po raz pierwszy zresztą – jak wielkie nadzieje wiąże ze zmianami w mediach publicznych w kontekście zdrowia publicznego. – W Polsce jest problem z możliwością publicznego przekazywania edukacyjnych treści do społeczeństwa – mówił. Ministerstwo Zdrowia (i każdy inny resort), jeśli chce zrealizować kampanię edukacyjną, musi płacić stacjom telewizyjnym (publicznym) rynkowe stawki. Mamy więc sytuację, gdzie z jednej strony rząd ma obowiązki wobec społeczeństwa – powinien np. prowadzić kampanie informacyjne dotyczące profilaktyki, z drugiej – zostaje sam, bo publiczne media go nie wspierają. - Trzeba wykorzystać media publiczne, żeby się komunikować ze społeczeństwem – konkludował Radziwiłł.
Minister zdrowia apelował też do opozycji o współpracę (w panelu uczestniczyła Beata Małecka-Libera, która odpowiadała w rządzie Ewy Kopacz za ustawę o zdrowiu publicznym). – Liczymy na wsparcie, gdy przedłożymy projekt ustawy antynikotynowej, do której uchwalenia zobowiązuje nas dyrektywa unijna – mówił Radziwiłł, podkreślając, że palenie tytoniu jest podstawowym czynnikiem ryzyka chorób cywilizacyjnych, i gdyby rozwiązać tylko ten problem, wskaźniki zdrowotne społeczeństwa poszybowałyby w górę.
Ministerstwo chce postawić na dialog nie tylko z opozycją, zaprasza do niego różne grupy zawodowe i społeczne. Furorę podczas pierwszego dnia KZP zrobiła zapowiedź wiceministra Jarosława Pinkasa, że na szczeblu ministerialnym koordynowane są prace nad... nową drożdżówką. Pinkas powiedział, że osobiście spotyka się ze środowiskiem cukierników, którzy mają przygotować przepis na zdrową i smaczną drożdżówkę, która będzie mogła być sprzedawana w szkołach. - Ona ma być fantastyczna. Może się nazywać drożdżówką szkolną. Ale ja mam wrażenie, że będzie ona nazywała się drożdżówką radziwiłłowską – stwierdził.
