×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Porozumienie pełne wątpliwości

Maciej Biardzki

8 lutego poinformowano o podpisaniu porozumienia pomiędzy Ministrem Zdrowia a protestującym Porozumieniem Rezydentów. Pod względem czysto politycznym jest to niekwestionowany sukces nowo powołanego Ministra Zdrowia, w sensie merytorycznym porozumienie wzbudza szereg wątpliwości.


Maciej Biardzki. Fot. Kamila Kubat / Agencja Gazeta

W końcówce 2017 roku opublikowałem co najmniej dwa artykuły odnoszące się do istniejącego wówczas sporu. W jednym napisałem, że mapa wzrostów nakładów na opiekę zdrowotną jest swoistą pozycją negocjacyjną, z której rząd dla zgaszenia sporu może ustąpić o 1-2 lata. W drugim, że jedynym konkretnym efektem sporu rezydentów, poza ewentualnymi zapisami na ich korzyść, może być odwołanie Konstantego Radziwiłła. Dzisiaj mam gorzką satysfakcję, że te przypuszczenia się sprawdziły. Ale przejdźmy do kolejnych zapisów porozumienia.

Oczywiście wstęp do porozumienia, wyrażający dobrą wolę do naprawy systemu, nie może wzbudzać niczyich wątpliwości, ale już jego punkt pierwszy wskazuje, że w kwestii nakładów na opiekę zdrowotną Porozumienie Rezydentów nie ugrało tak wiele, jak deklarowało. W poniższej tabelce umieściłem różnice pomiędzy wskaźnikami zawartymi w listopadowej noweli ustawy o świadczeniach zdrowotnych, z których tak dumny był Konstanty Radziwiłł, a zapisami porozumienia.

RokNAKŁADY NA ZDROWIE W % PKB
"stara ustawa""nowy projekt"
20184,674,78
20194,864,86
20205,035,03
20215,225,3
20225,415,55
20235,65,8
20245,86
20256-
 

Z tabeli wynika, że wzrost nakładów w wysokości 0,11% nastąpi w bieżącym roku. Z jednej strony to mogą być koszty porozumienia, z drugiej prawdopodobnie Minister Finansów dobrze wie, że przy istniejącym wzroście zatrudnienia i towarzyszącym mu wzroście płac przychody ze składki będą istotnie wyższe, niż te wynikające z Planu Finansowego NFZ na rok 2018 tworzonego w czerwcu 2017 roku. Zaskoczenie jednak budzi fakt, że w latach 2019-2020 nie przewiduje się żadnego wzrostu w stosunku do zakładanego wcześniej. Przyspieszenie wzrostu nakładów w latach 2021-2024, choć miłe dla oczu, jest jednak pewną abstrakcją, zwłaszcza, że w §2 porozumienia zapisano, że w styczniu 2020 roku strony się spotkają i „zrewaluują możliwość kolejnego przyspieszenia wzrostu odsetka PKB, o którym mowa w §1 pkt.1.”. Może to oznaczać że przyspieszą, ale także że zwolnią wzrost nakładów.

Tak więc w kwestii wzrostu nakładów rezydenci chyba nie ugrali nic konkretnego, stanowiącego wartość dodaną do wcześniejszych propozycji rządowych. Żeby nie było nieporozumień, sama listopadowa ustawa i tak jest milowym krokiem w stosunku do stagnacji z lat ubiegłych, ale przecież walczono o dużo więcej… Paragrafy 3-5 porozumienia dotyczą interesów samych rezydentów i podnoszą dość istotnie ich uposażenia, dołączając do nich jeszcze szeroko reklamowany bon edukacyjny, zobowiązujący ich do przepracowania w kraju 2 z 5 kolejnych lat w kraju po zakończeniu rezydentury. Można podejrzewać, że właśnie te koncesje w części skonsumują wzrost nakładów na zdrowie w roku 2018, zaś będą obciążeniem systemu w latach kolejnych. Ale rezydenci walczyli o swoje, więc nie będę tego dalej komentował. To temat na inny artykuł.

Potężnym problemem jest jednak paragraf 6 porozumienia. Podwyższenie wynagrodzeń rezydentów powoduje, że regulacji muszą podlegać wynagrodzenia lekarzy specjalistów i tego dotyczy wyżej wymieniony paragraf. Zostaną one podniesione od 01.07.2018 roku do 6750 złotych minimalnego wynagrodzenia zasadniczego, ale pod warunkiem, który - co ciekawe - nie dotyczy samych rezydentów. Otóż lekarze specjaliści otrzymają to wynagrodzenie, jeżeli zobowiążą się do „niewykonywania tożsamych świadczeń medycznych finansowanych ze świadczeń publicznych w innej placówce medycznej niż główne miejsce zatrudnienia”. I właśnie ten zapis, w połączeniu z już istniejącym art. 132 ust. 3. ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych zdemoluje znaczną ilość mniejszych szpitali. Wyżej przywoływany zapis ustawy zabraniał pracy w podmiotach mających kontrakt z publicznym płatnikiem lekarzom mających bezpośredni kontrakt z NFZ, czyli wielu lekarzom specjalistom i lekarzom rodzinnym. Zapis porozumienia dodatkowo zabroni tego pod rygorem finansowym lekarzom wielkich szpitali, którzy uzupełniali swoje wynagrodzenie dyżurując w szpitalach powiatowych.

W mniejszych szpitalach powiatowych jest zatrudnionych mniejsza liczba lekarzy specjalistów, zaś dodatkowo obecny system kształcenia podyplomowego powoduje, że kształci się tam znikomy odsetek rezydentów. Powoduje to, że aby zabezpieczyć obsadę dyżurową, szpitale te zatrudniają lekarzy spoza macierzystego szpitala. Wprowadzenie zapisów § 6 porozumienia może spowodować w nich armageddon większy niż efekty wypowiadania klauzul opt-out. Szczerze mówiąc nie rozumiem, dlaczego efektu tego zapisu nie przewidziano. Nie jestem zaś w stanie uwierzyć, że zapis ten wprowadzono z premedytacją.

Dodatkowym następstwem tego zapisu będzie likwidacja wielu oddziałów i pracowni, w których przyjmowali i ordynowali lekarze z wielkich szpitali. Aż boję się wyliczać, ile upadnie oddziałów i pododdziałów chirurgii naczyniowej, neurochirurgii, pracowni elektrofizjologii czy innych. No, chyba że ci lekarze machną ręką na te marne 6750 zł podstawy. Albo gremialnie przejdą na umowy cywilno-prawne, aby zapisy te ich nie dotyczyły.

Kolejne zapisy porozumienia są czysto deklaratywne i na tym etapie nie ma co ich głębiej analizować, w tym także reklamowanej funkcji sekretarki-asystenta medycznego, ponieważ nie jest znany ani prawnie skodyfikowany zakres obowiązków, ani nie ma wykształconych w tym kierunku osób mogących objąć te stanowiska. Przypomnę tylko, że stanowisko opiekuna medycznego wymaga ukończenia odpowiedniej szkoły.

Reasumując – porozumienie zakończyło spór, który mocno dolegał rządzącym. Ale nie wynika z niego jakieś istotne zwiększenie nakładów na system opieki zdrowotnej. Rezydenci dostali przynajmniej część tego, o co walczyli. Jednocześni e niektóre jego zapisy mogą przynieść więcej problemów, niż tego się spodziewali nawet ci, którzy składali pod nim podpisy.

Maciej Biardzki jest lekarzem, menedżerem ochrony zdrowia i publicystą. W latach 2008-2009 był zastępcą dyrektora ds. medycznych dolnośląskiego NFZ. Obecnie Prezes Zarządu Milickiego Centrum Medycznego.

12.02.2018
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta