W ciągu miesiąca minister zdrowia Łukasz Szumowski chce ogłosić narodową debatę na temat zmian w systemie ochrony zdrowia. Konkretnie – cykl debat, które miałyby doprowadzić do wypracowania modelu systemu opieki zdrowotnej nie na lata, a na dekady. Taka zapowiedź padła podczas konferencji poświęconej miejscu pacjentów w systemie ochrony zdrowia, zorganizowanej w środę w Belwederze.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Podczas konferencji wielokrotnie padały zapewnienia, że pacjent jest osia, podmiotem, centrum systemu ochrony zdrowia. Jest, a w każdym razie powinien być. Mówił o tym prezydent Andrzej Duda, mówił prezydencki doradca, prof. Piotr Czauderna. Mówił również minister zdrowia Łukasz Szumowski, który wielokrotnie podkreślał, jak wielkie znaczenie dla jego misji ma dialog ze wszystkimi interesariuszami systemu ochrony zdrowia. W tym z pacjentami, bez których „ministerstwo nie ma racji bytu”.
Łukasz Szumowski zapowiedział jednocześnie, że w ciągu kilku najbliższych tygodni zaproponuje rozpoczęcie „narodowej debaty o zdrowiu”. – Chcielibyśmy usiąść do rozmów o docelowym modelu systemu ochrony zdrowia w Polsce – mówił minister. – Debata ma wypracować też coś w rodzaju konstytucji pacjenta. Co chcielibyśmy dostać w zamian za składkę na zdrowie, którą płacimy? Czego Polacy chcą od systemu ochrony zdrowia? To pacjenci powinni odpowiedzieć na te pytania.
W debacie, na równorzędnych z pacjentami warunkach, mieliby oczywiście uczestniczyć profesjonaliści medyczni, pracownicy systemu, samorządowcy, menadżerowie. Chodzi o wypracowanie takiego modelu, wokół którego będzie można zbudować polityczny (i społeczny) konsensus. Modelu, który będzie odporny na zmiany polityczne po wyborach parlamentarnych, bo zostanie zaprojektowany nie na kilka, a kilkanaście i więcej lat. – To nie będzie jedno spotkanie, ale cały cykl spotkań i dyskusji – zaznaczył minister, przyznając, że owa debata mogłaby trwać nawet rok.
Co oznacza zapowiedź „narodowej debaty”? Po pierwsze, Łukasz Szumowski (zapewne z błogosławieństwem premiera Mateusza Morawieckiego) odkłada na półkę reformy Konstantego Radziwiłła. Minister już kilka dni temu zapewnił, że NFZ „nie jest w stanie likwidacji”, a ponieważ cieszy się coraz lepszą opinią, prawdopodobieństwo, że ktoś wróci do pomysłu jego likwidacji nie jest duże. W sprawach związanych z siecią szpitali minister zasygnalizował daleko idące korekty. Do takich zaliczyć trzeba choćby zapowiedź, że placówki leczące w trybie jednodniowym (wykluczone z sieci szpitali) powinny otrzymać kontrakty, bo zapewniają tańsze i bardziej efektywne leczenie. Ale również korektę sieci w obecnym kształcie oznacza koncepcja podziału dyżurów na „ostre” i „tępe” i wstępna zapowiedź przedłużenia kontraktów na AOS o rok (miały wygasnąć w połowie tego roku).
Po drugie, do wyborów parlamentarnych raczej nie powinniśmy się spodziewać znaczących zmian w systemie ochrony zdrowia. Będą korekty, reform nie będzie. Jeśli bowiem sama „narodowa debata” ma trwać rok, projekty ustaw konkretyzujące wnioski, jakimi się zakończy, będą powstawać przez następnych kilka(naście) miesięcy.
Po trzecie, dialog, debata i rozmowy są ważne. Natomiast nie można udawać, że system ochrony zdrowia jest w punkcie, w którym dialog będzie mógł odbywać się bez przeszkód. Wręcz przeciwnie – wszystko wskazuje, że najbliższe miesiące będą czasem dużych napięć w ochronie zdrowia. Będzie chodzić, oczywiście, o pieniądze. W ślad za wzrostem wynagrodzeń lekarzy (a w każdym razie dużej części lekarzy) swoje postulaty dobitnie sformułują inne grupy zawodowe. To nie musi oczywiście prowadzić do wybuchu protestów czy fali strajków, choć i takie niebezpieczeństwo wydaje się całkiem realne.
Dobra atmosfera rozmów i gotowość do dialogu, jaką oferuje minister zdrowia może się okazać daleko niewystarczającym antidotum na niezadowolenie pracowników systemu ochrony zdrowia. A minister zdrowia, mając w sercu przede wszystkim dobro pacjentów (którzy w systemie są najważniejsi) nie może tracić z oczu sytuacji tych, bez których nie ma ani systemu, ani medycyny.
