Lekarz, który w trakcie rezydentury będzie pobierać dodatek lojalnościowy, nie będzie go musiał odpracowywać na etacie. Będzie musiał natomiast świadczyć pracę w podmiotach posiadających kontrakt z NFZ, niekoniecznie publicznych – powiedział minister Łukasz Szumowski.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
W czwartek podczas spotkania z dziennikarzami minister zdrowia Łukasz Szumowski wyjaśniał budzące wątpliwości rezydentów propozycje przepisów zawarte w projekcie nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych (tzw. ustawa 6 proc. PKB na zdrowie), odnoszące się do dodatków, jakie będą wypłacane na podstawie deklaracji rezydenta, że po uzyskaniu specjalizacji przepracuje w Polsce co najmniej dwa lata.
Minister podkreślił, że w projekcie jest mowa o pracy w wymiarze czasu odpowiadającym jednemu etatowi, a nie o konieczności zatrudnienia się na etacie. To oznacza, że zobowiązanie będzie można odpracowywać również w formie pracy kontraktowej. To ważne zastrzeżenie, bo w niektórych specjalizacjach – np. w anestezjologii – umowy o pracę to absolutny wyjątek.
Do rozliczenia się ze zobowiązania będzie brana pod uwagę praca w podmiotach posiadających kontrakt z NFZ. Mogą to być zarówno podmioty publiczne, jak i spółki, w tym podmioty w 100 proc. prywatne – warunek to posiadanie kontraktu z Funduszem. Prawdopodobnie honorowana będzie praca nawet w takich podmiotach, które posiadają kontrakt na niewielki zakres świadczeń, zaś większość usług świadczą na zasadach komercyjnych (czy to w formie abonamentów medycznych, czy płatności bezpośrednich).
– Celem tych zapisów jest zwiększenie dostępności do lekarzy w ramach publicznego systemu – podkreślał przy tym minister Szumowski. Nie ma więc raczej mowy (o co, jak zapowiadają, będą walczyć rezydenci) by ministerstwo zaakceptowało propozycję, by każda forma pracy lekarza, również w formie prywatnej praktyki bez kontraktu z publicznym płatnikiem, mogła być brana pod uwagę przy rozliczaniu dodatku lojalnościowego. – Byłoby to społecznie trudne do wytłumaczenia i zaakceptowania – tłumaczył minister.
Dodał jednak, że konsultacje społeczne to czas zbierania uwag, i jeśli takie zostaną zgłoszone, ministerstwo je przeanalizuje. Rezydenci zwracają np. uwagę, że w niektórych specjalizacjach – np. stomatologia czy dermatologia – bardzo trudno o zatrudnienie (w jakiejkolwiek formie) w placówkach posiadających kontrakt z NFZ, a część lekarzy tuż po specjalizacji (np. kobiety, które decydują się na dziecko) byłyby skłonne odpracowywać pobrane dodatki nawet dwa razy dłużej, ale w mniejszym wymiarze godzin (pół etatu). Przypominają również, że niektóre specjalizacje trwają krócej, więc i czas odpracowywania dodatku powinien być zróżnicowany zgodnie z okresem otrzymywania pieniędzy (600 złotych miesięcznie, w specjalizacjach priorytetowych – 700 zł).