×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Medycyna to nie tylko diagnozowanie schorzeń i ratowanie życia

Katarzyna Pelc
Kurier MP

Konieczna jest reaktywacja ośrodków naukowo-badawczych, które w przeszłości funkcjonowały w uzdrowiskach – mówi lek. Aleksandra Sędziak, konsultant krajowy w dziedzinie balneologii i medycyny fizykalnej.

Fot. Damian Kramski / Agencja Wyborcza.pl

  • Część środowiska lekarskiego nie ma świadomości efektów zdrowotnych osiąganych dzięki leczeniu w uzdrowiskach
  • Leczenie uzdrowiskowe traktowane jest trochę jak wczasy medyczne
  • System leczenia uzdrowiskowego jest skomplikowany – lekarze nie do końca orientują się, które z tych świadczeń i na jakim etapie choroby pacjenta powinno być wykorzystane
  • My, balneolodzy, metody naturalne łączymy z zabiegami fizykalnymi i z metodami szeroko pojętej fizjoterapii
  • Wiedza dotycząca szeroko pojętej rehabilitacji, balneologii i medycyny fizykalnej jest bardzo potrzebna przyszłym lekarzom
  • Musimy stworzyć takie warunki, aby uzdrowiska w naszym kraju mogły konkurować poziomem jakości usług medycznych, niekoniecznie atrakcyjną lokalizacją czy warunkami hotelowym i dodatkowymi atrakcjami
  • Wyzwaniem jest uratowanie lecznictwa uzdrowiskowego dzieci, które z różnych powodów zanika

Katarzyna Pelc: Balneologia zniknęła z programu studiów lekarskich w I poł. XX wieku, stąd brak wiedzy na jej temat wśród lekarzy, za wyjątkiem oczywiście tych, którzy specjalizują się w tej dziedzinie. Jakie działania planuje Pani podjąć, aby tę sytuację zmienić?

Lek. Aleksandra Sędziak: Faktycznie obserwujemy, że nie tylko część społeczeństwa, ale także, nad czym należy ubolewać, część środowiska lekarskiego nie ma pełnej świadomości efektów zdrowotnych osiąganych dzięki leczeniu w uzdrowiskach. Być może wynika to właśnie z tych niedoborów edukacyjnych. To jeden z kluczowych problemów.

Jako lekarz balneolog, ale też specjalista rehabilitacji i internista z doświadczeniem pracy w szpitalu i w POZ, ubolewam nad tym, że lekarze nie chcą wykorzystywać tego narzędzia, jakim jest skierowanie na różne formy leczenia uzdrowiskowego, które przecież może być narzędziem w leczeniu i w profilaktyce ich pacjentów. Być może wynika to również z tego, że system leczenia uzdrowiskowego jest trochę skomplikowany – mamy szpitale uzdrowiskowe, sanatoria, leczenie ambulatoryjne, są także świadczenia tzw. rehabilitacji uzdrowiskowej. Prawdopodobnie lekarze nie do końca orientują się, które z tych świadczeń i na jakim etapie choroby pacjenta powinno być wykorzystane.

W ogólnym przeświadczeniu i lekarzy, i pacjentów leczenie uzdrowiskowe traktowane jest trochę jak wczasy medyczne – pacjent w sanatorium korzysta z zabiegów, o niekoniecznie potwierdzonym działaniu, ale głównie wypoczywa. Tak jest to niestety często opisywane, a prawda jest taka, że my w uzdrowiskach mamy możliwość zajmowania się pacjentem naprawdę na różnym poziomie i etapie leczenia. Blisko 30 lat temu, w czasach kiedy zaczynałam pracę jako lekarz, bardzo często pacjent po zakończeniu leczenia szpitalnego, po zabiegu operacyjnym, po zakończeniu leczenia ostrej fazy choroby (np. po ostrym zapaleniu wątroby, po rozpoznaniu cukrzycy, astmy czy POChP) był kierowany do uzdrowiska po to, aby tam po pierwsze odbyć rekonwalescencję (o tym pojęciu też już medycyna trochę zapomniała), a po drugie, żeby nauczyć się odpowiednich nawyków czy to dietetycznych, czy w ogóle dotyczących stylu życia (odpowiedniego w danej chorobie). W dzisiejszych czasach ośrodki uzdrowiskowe dysponują zdecydowanie lepszymi możliwościami, ale niekoniecznie chcą się zajmować pacjentem na wczesnym etapie pooperacyjnym, pourazowym, poudarowym czy pozawałowym, bo to jest domena oddziałów rehabilitacji. Natomiast rehabilitacja drugiej fazy i świadczenia profilaktyczne – w tym celu pacjent powinien być skierowany do uzdrowiska.

Wielu lekarzy nieoficjalnie podnosi problem braku twardych danych dla zdrowotnych korzyści zabiegów sanatoryjnych.

W uzdrowiskach stosuje się zabiegi w oparciu o naturalne surowce i to jest wyróżnik w stosunku do świadczeń rehabilitacyjnych. Chociaż zabiegi w oparciu o surowce naturalne (zabiegi borowinowe, solankowe czy kwasowęglowe) są także procedurami dostępnymi w ramach niektórych świadczeń z zakresu rehabilitacji. Są to bowiem metody o udowodnionej skuteczności (jest i nadal powstaje wiele prac naukowych na ten temat). Zatem kwestionowanie zdrowotnych korzyści leczenia uzdrowiskowego jest niezasadne.

Kuracja uzdrowiskowa nie polega na tym, że ktoś tylko i wyłącznie pije leczniczą wodę, chociaż i ta ma znaczenie w leczeniu wielu chorób. My, balneolodzy, metody naturalne łączymy z zabiegami fizykalnymi i z metodami szeroko pojętej fizjoterapii. Pacjenci realizują medycznie uzasadniony program składający się z wielu różnych procedur i są to procedury zarówno fizykalne, jak i, przede wszystkim, balneologiczne. A dodatkowo prowadzona jest też edukacja zdrowotna. Pacjent się dowiaduje, jaka dieta przy jego chorobie jest właściwa, w jaki sposób ma unormować procesy życiowe, dlaczego tak ważny jest regularny sen, wypoczynek, aktywność na świeżym powietrzu, zmiana klimatu. To wszystko ma znaczenie.

W jaki sposób zamierza Pani zmienić sytuację, w której sami lekarze nie mają dobrego podejścia do balneologii, mówiąc kolokwialnie: nie traktują jej poważnie?

Myślę, że podstawą jest informacja i edukacja naszych kolegów, specjalistów z innych dziedzin. Będę próbowała dotrzeć do różnych środowisk, przede wszystkim związanych z medycyną rodzinną, ale także szeroko pojętą medycyną szpitalną. Wydaje mi się, że prezentowanie zasobów uzdrowiskowych, ich możliwości, prezentowanie dostępnych terapii będzie najskuteczniejszą drogą. Mam też nadzieję, że zmiany, które być może nastąpią w leczeniu uzdrowiskowym (system kierowania do sanatorium ma być bardziej klarowny), umożliwią nawiązywanie współpracy uzdrowisk z ośrodkami szpitalnymi, z przychodami specjalistycznymi. Wskazana byłaby też specjalizacja uzdrowisk w wybranych schorzeniach, a także reaktywacja ośrodków naukowo-badawczych, które w przeszłości funkcjonowały w uzdrowiskach. Taki mam plan, to chciałabym osiągnąć, pytanie tylko, czy będzie to możliwe?

A czy zasadny byłby powrót balneologii do programu studiów lekarskich?

Oczywiście, pierwsze uwagi na ten temat zgłosiłam już w czasie rozmów „rekrutacyjnych”. Rozmawiałam o tym także z prof. Małgorzatą Łukowicz, konsultant krajową w dziedzinie rehabilitacji medycznej, podobnie jak ja niedawno powołaną na to stanowisko. Uważamy, że zajęcia i wiedza dotyczące szeroko pojętej rehabilitacji, balneologii i medycyny fizykalnej są bardzo przyszłym lekarzom potrzebne. Musimy bowiem pamiętać, że medycyna to nie tylko diagnozowanie schorzeń, nie tylko ratowanie życia pacjentów, ale także zapewnienie im odpowiedniej jakości życia. Bez rehabilitacji, bez medycyny uzdrowiskowej nie ma takiej możliwości.

Jaką pozycję balneologia zajmuje wśród innych specjalizacji, a jaką według Pani powinna zajmować?

Obserwujemy z jednej strony dosyć duże zainteresowanie realizacją tej specjalizacji, ale oczywiście nie jako specjalizacji pierwszego wyboru. Zainteresowanie wśród lekarzy kończących studia medyczne jest małe, co wynika zapewne z faktu, o którym już rozmawiałyśmy, że sama edukacja przeddyplomowa jest nikła, że młodzi lekarze nie widzą potrzeby pracy w uzdrowiskach. Natomiast lekarze praktykujący już pewien czas, zazwyczaj posiadający specjalizacje kliniczne, coraz częściej dostrzegają u pacjentów potrzebę skorzystania z takiej profilaktyki, leczenia balneologicznego, rekonwalescencji, z potrzeby wpływu na jakość życia. Oczywiście osobnym tematem jest kwestia realizacji tej specjalizacji, mało jest ośrodków, które ją prowadzą.

Jaka jest aktualna sytuacja polskich uzdrowisk?

Uzdrowiska po trudnym okresie epidemicznym funkcjonują, ale ten przestój spowodowany urzędowo zawieszoną działalnością odbił się na ich kondycji finansowej. Dzięki pomocy ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia oraz Ministerstwa Zdrowia udało się ten ciężki czas przetrwać, ale teraz mamy inflację, która oczywiście nie sprzyja podejmowaniu przez pacjentów decyzji o wyjazdach do uzdrowiska. Do tego dochodzą obawy przed kolejną falą epidemii. Mimo tego uzdrowiska funkcjonują, pacjenci z tej formy leczenia korzystają.

Co więcej, w Polsce przybywa uzdrowisk. W tej chwili funkcjonuje 46 uzdrowisk, kilka obszarów ochrony uzdrowiskowej i wcale niemała kolejka gmin, które chcą tworzyć nowe obszary uzdrowiskowe czy uzdrowiska, bo widzą przyszłość w leczeniu uzdrowiskowym i profilaktyce.

Funkcjonowanie uzdrowisk pozostawia jednak dużo do życzenia. Z jednej strony nie ma świadomości wśród lekarzy i pacjentów, co tak naprawdę w uzdrowiskach można osiągnąć, z drugiej – pacjenci są niezadowoleni z długiego okresu oczekiwania na leczenie, a podmioty z tego, że system obecnie funkcjonujący nie zapewnia pełnego wykorzystania istniejącej bazy. To wszystko powoduje, że zmiany są konieczne.

Jak polskie uzdrowiska wypadają w porównaniu z lecznictwem uzdrowiskowym w Europie, np. w Niemczech, we Francji czy we Włoszech?

Polskie tradycje uzdrowiskowe są duże, jest sporo uzdrowisk w naszym kraju, choć na przykład przywołane Niemcy mają ich zdecydowanie więcej. Trzeba jednak dodać, że w Niemczech i w niektórych innych krajach europejskich funkcjonują także tzw. kurorty klimatyczne, stąd tam uzdrowisk jest chyba nawet powyżej dwustu. Przy czym kondycja ich jest bardzo różna, bo system nie finansuje ich wszystkich. Na przykład w uzdrowiskach niemieckich pacjenci są kierowani przez kasę chorych, ale w niektórych sytuacjach finansowana jest tylko sama kuracja medyczna, czyli część zabiegowa. Natomiast na wczesnym etapie leczenia, w ramach kuracji poszpitalnych, i w Niemczech, i w Austrii pacjenci kierowani są do klinik uzdrowiskowych. Ta kuracja jest finansowana w pełni. W tych krajach wyjazd do uzdrowiska jest elementem ciągłości leczenia, tak jak było to w naszym kraju jeszcze przed laty. Teraz takie możliwości kompleksowej opieki pozawałowej, poudarowej czy po endoprotezoplastykach stosowane są w zakresie rehabilitacji. Jeżeli chodzi o leczenie uzdrowiskowe, tego typu schematy nie zostały jeszcze opracowane. W ramach zespołu eksperckiego pracujemy nad takimi rozwiązaniami, które będziemy mogli zaproponować Ministerstwu Zdrowia i Narodowemu Funduszowi Zdrowia, aby pacjenci, oczywiście zawsze zależnie od decyzji lekarzy prowadzących, mieli zagwarantowaną taką ścieżkę terapii, aby po zakończeniu leczenia ostrej fazy choroby trafiali do uzdrowiska jak najszybciej.

Nieoficjalnie mówi się, że NFZ nie będzie zajmował się kierowaniem pacjentów do sanatoriów, a sam pacjent będzie wybierał sanatorium, w którym będzie podejmował leczenie. Czy rzeczywiście takie zmiany są przewidywane?

Minister zdrowia wypowiadał się kilkukrotnie na ten temat i zapowiedział takie zmiany. Oczywiście te decyzje formalne, w formie już ustalonych przepisów i terminów zmian, jeszcze nie zapadły, ale prace są zaawansowane i wszystko na to wskazuje, że mogą zacząć obowiązywać od 2024 roku.

Obecny system kierowania do sanatoriów nie do końca jest sprawny. Pacjent nie zawsze jest kierowany zgodnie ze swoimi preferencjami – myślę tu i o sprawności fizycznej, i o możliwościach finansowych w przypadku podróży do odległych miejscowości. System jest też niewydolny z punktu widzenia podmiotów, ponieważ pacjenci nie zawsze docierają do uzdrowiska. Pojawiają się tzw. niedojazdy, a tak „zwolnione” miejsca w żaden sposób nie mogą być wykorzystane. To powoduje, że kolejka oczekujących na wyjazd do sanatorium się wydłuża. Jeżeli zmiany zostaną wprowadzone, pacjenci będą mogli składać skierowania bezpośrednio do uzdrowisk, będą wybierali miejsce leczenia, ale trzeba zaznaczyć, że miejsce to będzie musiało oczywiście mieć związek z problemem zdrowotnym pacjenta. Tak było 20, 30 lat temu – uzdrowiska same kwalifikowały pacjentów, skierowania były rozpatrywane bezpośrednio w uzdrowiskach, czyli niejako, być może, wrócimy do dawnego stanu rzeczy.

Jeżeli pacjent będzie decydował o wyborze miejsca podjęcia leczenia, to czy biorąc pod uwagę niewielki poziom wiedzy na temat lecznictwa uzdrowiskowego, tak środowiska medycznego, jak i samych pacjentów, nie obawia się Pani chaosu organizacyjnego? Aktualnie poprawność merytoryczna skierowania na leczenie uzdrowiskowe jest weryfikowana przez lekarza balneologa NFZ.

Tak, skierowania są weryfikowane przez NFZ, a bezpośrednio przez lekarza balneologa czy specjalistę rehabilitacji zatrudnionego w Funduszu, ale tak naprawdę lekarz ten opiera się tylko i wyłącznie na dokumentacji medycznej, na podstawie której przydziela miejsce zgodnie z rodzajem schorzenia. Według planów zapowiedzianych przez MZ sposób zgłaszania się do uzdrowiska nie będzie sposobem dowolnym. To ma być zorganizowane poprzez system informatyczny: pacjent lub jego lekarz już na etapie wystawiania skierowania będzie mógł uzyskać informacje, które uzdrowiska prowadzą leczenie jego schorzenia i tylko spośród tych uzdrowisk będzie mógł wybrać miejsce leczenia.

Niezależnie od systemu informatycznego, musimy jeszcze przygotować kampanię, która będzie uświadamiała pacjentów, pewnie też w jakieś mierze również lekarzy, jaka jest rola leczenia uzdrowiskowego, a także w jaki sposób należy dokonywać wyboru.

Oczywiście istnieje obawa, że na przykład w lecie pacjenci będą chcieli dostać się głównie do uzdrowisk nadmorskich. Dlatego system musi być dopracowany. Najprawdopodobniej pacjent będzie miał określony czas na wykorzystanie skierowania do sanatorium. Wierzę jednak w świadomość pacjentów, w to, że społeczeństwo jest coraz bardziej wyedukowane. Dobrym przykładem są pobyty finansowane w całości przez pacjentów. Ci pacjenci od lat jeżdżą do wybranych przez siebie uzdrowisk.

Pojawia się jednak obawa wzrostu roli marketingu, a obniżenia znaczenia leczenia.

Musimy stworzyć takie warunki, aby uzdrowiska w naszym kraju mogły konkurować poziomem jakości usług medycznych, niekoniecznie atrakcyjną lokalizacją czy warunkami hotelowym i dodatkowymi atrakcjami, które oczywiście z punktu widzenia kuracjuszy są bardzo ważne (udogodnienia dla osób starszych, niepełnosprawnych czy dzieci w przypadku leczenia ich w uzdrowiskach). Jako podmioty lecznicze, uzdrowiska są wyłączone z możliwości reklamy. System powinien stworzyć możliwość konkurowania jakością medyczną i prezentowania tej jakości.

Na czym dokładnie mają polegać przygotowywane zmiany w leczeniu uzdrowiskowym w odniesieniu do obecnie obowiązującej ustawy o lecznictwie uzdrowiskowym?

W 2017 roku powstał raport, opublikowany i dostępny w przestrzeni publicznej, w którym zauważono, że system leczenia uzdrowiskowego powinien być bardziej dostosowany do potrzeb zdrowotnych. Wspomniano w nim o zmianach w ustawie o lecznictwie uzdrowiskowym. Przygotowywana ustawa składa się z dwóch podstawowych elementów: dotyczącego bezpośrednio leczenia uzdrowiskowego, czyli kształtu leczenia, oraz regulującego kwestie funkcjonowania gmin uzdrowiskowych i obszarów ochrony uzdrowiskowej. Być może zmodyfikowana zostanie kwestia rodzaju i liczby zakładów lecznictwa uzdrowiskowego, nie będzie rozdziału na szpitale i sanatoria, tylko powstanie jeden rodzaj zakładu leczenia uzdrowiskowego, gdzie będą leczeni pacjenci w różnych grupach medycznych. System generalnie ma być uproszczony. Inną, równie ważną kwestią, regulowaną przez ustawę, są tak zwane kierunki lecznicze uzdrowisk. Obecne są zbyt skomplikowane, zbyt duży jest podział, co stwarza pewną trudność w określaniu, do jakiego ostatecznie uzdrowiska pacjent ze swoim problemem zdrowotnym ma trafić.

Bardzo dużym wyzwaniem przed całym systemem jest uratowanie lecznictwa uzdrowiskowego dzieci, które z różnych powodów zanika. Chciałabym zaapelować do koleżanek, kolegów lekarzy, szczególnie pediatrów, ortopedów, alergologów, aby do leczenia podstawowego starali się wykorzystywać też leczenie uzdrowiskowe, żeby skierowań dziecięcych do uzdrowisk było coraz więcej. Niektóre uzdrowiska, w tym na przykład uzdrowiska nadmorskie, już zapowiedziały, że ze względu na zbyt małą liczbę skierowań małych pacjentów do sanatorium, nie zakontraktują świadczeń dla dzieci na 2023 rok. Jeżeli dzieci nie będą kierowane do uzdrowisk, ośrodki zapewne swoją działalność zmodyfikują na leczenie osób dorosłych, a wtedy kolejnego roku ośrodki dziecięce mogą już nie przetrwać.

Rozmawiała Katarzyna Pelc

30.12.2022
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta