Jesteśmy w ścisłej europejskiej czołówce pod względem liczby cięć cesarskich. Lekarze mówią o dużym polu do nadużyć – pisze w czwartek „Dziennik Gazeta Prawna”.
Fot. pixabay.com
Gazeta przywołuje najnowszą propozycję „Rządowego programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce na lata 2021–2023 r.”, w którym resort zdrowia alarmuje, że nawet 43% porodów w Polsce odbywa się dziś przez cięcie cesarskie i jest to jeden z najwyższych wskaźników w Europie, znacząco wyższy od średniej wynoszącej 25%.
I choć w ostatnim roku odnotowaliśmy spadek – z 48% – jak mówi cytowany przez „DGP” prof. Krzysztof Czajkowski, krajowy konsultant ds. ginekologii i położnictwa, tendencja wzrostowa jest wyraźna. – I to mimo tego, że Narodowy Fundusz Zdrowia płaci szpitalowi za poród fizjologiczny i cięcie cesarskie tyle samo – wskazuje dziennik.
Gazeta przypomina, że zgodnie z zaleceniami WHO odsetek cięć cesarskich powinien wynosić maksymalnie 10–15 proc. Tymczasem, według danych MZ, w Polsce na początku lat 90. osiągnął on 16%, w 2000 – 19,6%, w 2010 – 33,9%, a obecnie w siedmiu województwach zaczyna przekraczać 50%. Dla porównania – najniższy odsetek CC występuje w Islandii (14,8%), krajach skandynawskich (ok. 17–22%), a najwyższy na Cyprze (niemal 57%) i w Rumunii (blisko 47%).
Zdaniem prof. Czajkowskiego liczba tych operacji miała szansę się nieco zmniejszyć, kiedy z wytycznych Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego zniknął zapis mówiący o tym, że kobieta po cięciu cesarskim może odmówić przy kolejnej ciąży porodu siłami natury. – To mogło wpłynąć na zmianę podejścia, choć nadal niewystarczająco – dodaje.
Cytowany przez „DGP” dr Grzegorz Świercz z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach przekonuje, że wysoka liczba cięć cesarskich to nieszczęście. – Wymuszone m.in. przez same pacjentki – wskazuje. – Lekarze, którym dziś szczególnie patrzy się na ręce, są pod olbrzymią presją. Mało kto ma odwagę powiedzieć stanowcze „nie” z obawy, by potem sprawa nie miała finału w sądzie. Dopóki nie będzie normalnego traktowania lekarzy, nie zejdziemy z wysokiego procentu tych operacji.