×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Testament życia

Felieton Katarzyny Kubisiowskiej

Można spokojnie odejść. Można powiedzieć: dość, koniec, moje ciało, moja wytrzymałość. Należy tylko podjąć decyzję. Odpowiednio wcześniej. Zanim utraci się kontrolę. To miałby zagwarantować „testament życia”.

Deklaracja, która zachowywałaby ważność pięcioletnią. Chroniąca naszą podmiotowość. Bo każdy odczuwa trwogę na myśl, że będzie leżał nieprzytomny na szpitalnej sali, ubrany w pampersa, a respirator podtrzymywać będzie elementarne czynności życiowe. Lekarze i najbliżsi będą wiedzieć, że nic nam pomoże. Ale nikt nie znajdzie w sobie odwagi by podjąć decyzji o odłączeniu aparatury. W takich sytuacjach rozwiązaniem byłby „testament życia”. Czyli nasz głos, nasza wola.

Projekt ustawy regulującej „testament życia” w roku 2013 został w Polsce odrzucony. A sformułowanie sensownego prawa regulującego postępowanie wobec ludzi śmiertelnie chorych jest szalenie potrzebne. Istnieje tu szereg nieprzejrzystości. Z art. 19 ust. 1 pkt 2 oraz art. 22 ust. 1 pkt 2 i ust. 3 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej przewidują prawo pacjenta do odmowy udzielenia zgody na zabieg, przyznają mu prawo do wypisania się ze szpitala, niezależnie od stanu jego zdrowia, chociażby zdaniem lekarza wymagał natychmiastowej pomocy medycznej. Lekarz powinien wolę pacjenta respektować nawet jeśli się z nią nie zgadza. Jednocześnie lekarz boi się zarzutu o nieudzielenie pomocy. Więc udziela jej, powołując się na art. 30 ustawy o zawodzie lekarza, który mówi, że "lekarz ma obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki". Z kolei art. 33 dopuszcza działanie lekarza bez zgody pacjenta "jeżeli wymaga on niezwłocznej pomocy lekarskiej, a ze względu na stan zdrowia lub wiek nie może wyrazić zgody i nie ma możliwości porozumienia się z jego przedstawicielem ustawowym lub opiekunem faktycznym".

Bioetycy mają ręce pełne roboty. Rozważają, w którym momencie kończy się życie. Czy człowiek nie rokuje nadziei, kiedy obumiera mu ostatnia połać kory mózgowej czy kiedy zaprzestaje pracować pień mózgu. Czy stan wegatywny (człowiek otwiera i zamyka oczy, sam trawi i wydala) można z perspektywy „testamentu życia” stawiać na tej samej szali ze stanem terminalnym (kiedy perspektywą jest tylko agonia). Czy życie ludzkie kończy się wraz z utratą świadomości i czy dopuszczalne jest jego przerwanie „na życzenie”. W kwietniu 2005 roku Jan Paweł II całemu światu udzielił lekcji umierania: odmówił założenia sondy pokarmowej. Tiziano Terzani nie zgodził się na niebotycznie drogą terapię antynowotworową, która proponowała prolongatę kilku miesięcy w wątpliwej fizycznej kondycji. Nie raz starsi, schorowani ludzie świadomie nie przyjmują pokarmów; w dawnej Japonii wychodzili na górę Fudżi by tam cichutko zasnąć. Pewne jest jedno – wszystkich nas to czeka. Niepewność budzi tylko to jak, w jakim stylu i warunkach.

01.06.2015
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta