W sprawie użycia przez niektóre poradnie nieprawidłowo przechowywanych szczepionek (przerwanie tzw. łańcucha chłodniczego) pojawia się wiele nieścisłości oraz niedomówień. A te nieścisłości i niedomówienia wykorzystywane są przez przeciwników szczepień.
Fot. istockphoto.com
Przypomnijmy. Kontrole przeprowadzone przez Inspekcję Sanitarną oraz Inspekcję Farmaceutyczną w województwie lubuskim wykazały, że po październikowym orkanie „Grzegorz” do przerwania łańcucha chłodniczego w przechowywaniu szczepionek doszło jesienią w 70 placówkach. Efektem kontroli były decyzje inspektorów o utylizacji tych preparatów. Jednak między kontrolami, stwierdzającymi przerwanie łańcucha (koniec października) a wydaniem decyzji o utylizacji (koniec grudnia) minęły dwa miesiące. Większość poradni objętych kontrolą nie stosowało w tym czasie szczepionek, ale w 10 placówkach na terenie województwa lubuskiego nadal ich używano (p. Szczepionkowe zawirowanie, Nie było winy ze strony państwa).
Jednak naruszenie zimnego łańcucha i decyzja o utylizacji nie dotyczyły całych serii szczepionek, ale tylko tych pojedynczych preparatów, które były w przychodniach dotkniętych awarią.
Ministerstwo Zdrowia, powołując się na rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia opierające się na wynikach testów, jakim są poddawane szczepionki (chodzi m.in. o podgrzewanie do wysokich temperatur), zapewniło, że mimo przerwania łańcucha chłodniczego i przechowywania szczepionek w nieodpowiednich warunkach, bezpieczeństwo pacjentów nie zostało naruszone.