Naukowcy wykorzystali nietypową właściwość genomu zarodźca malarii, aby poznać, które jego części są najważniejsze. Zdobyta wiedza pomoże w pracach nad skutecznymi lekami.
Fot. pixabay.com
Jak podają autorzy nowej pracy opublikowanej w magazynie „Science”, 90 proc. zachorowań na malarię i zgonów z jej powodu jest wywoływanych przez zarodźca sierpowatego (Plasmodium falciparum). Jego genom został określony już dawno, bo ponad 10 lat temu. Niestety, funkcje większości genów pozostawały nieznane, a dopiero ich zrozumienie może stanowić podstawę do prac nad terapiami opartymi na genetycznej wiedzy.
To, jak duże znaczenie mają poszczególne geny, można poznać wprowadzając po kolei, do każdego z nich mutację, która uniemożliwia jego prawidłowe działanie. Niestety, genom zarodźca bardzo to utrudnia. Jest on wyjątkowo bogaty w adeninę i tyminę.
Standardowe metody wprowadzania mutacji wymagają tymczasem różnorodności w genetycznej sekwencji i dlatego nie działały przy powtarzającej się tyminie w genomie pasożyta.
Jednak badacze z University of South wykorzystali właśnie nietypową cechę genomu zarodźca. Zdołali opracować metodę wywoływania mutacji, która specyficznie celuje w odcinki bogate w tyminę i adeninę.
Dotychczasowa obrona pasożyta przed badawczymi technikami stała się więc furtką dla naukowców. W ten sposób wytworzyli oni aż 6 tys. wersji zarodźca, ze zmutowanymi prawie wszystkimi jego genami.
Potem przyszedł czas na komputerową analizę. Pokazała ona, że pasożyt potrzebuje ok. 2600 genów, aby przeżyć i rozwijać się w fazie, kiedy zakaża krew. Wśród nich znalazły się te, które pomagają mu bronić się przed znanymi lekami. Geny te mogą więc naturalnie stanowić pierwszy cel w poszukiwaniu ulepszonych terapii.
Więcej informacji: http://science.sciencemag.org/content/360/6388/eaap7847