×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Zdrowie po duńsku

Łukasz Andrzejewski
specjalnie dla mp.pl

„Lokalność” powiązana z egalitaryzmem to kluczowe cechy duńskiego systemu ochrony zdrowia, który jest możliwie najbliżej pacjenta. W przeciwieństwie do innych państw rola Ministerstwa Zdrowia sprowadza się do ogólnej kontroli.

Fot. Volker Lekies / pixabay.com

Północ Europy bezsprzecznie kojarzy się ze zrównoważonym rozwojem i bezpieczeństwem, również tym zdrowotnym. Kilkadziesiąt lat tradycji państwa dobrobytu, stale wysoki poziom publicznych nakładów na ochronę zdrowia (Norwegia 9,72%, Szwecja 11,93% i Dania 10,85% PKB), oraz sprawne instytucje, z którymi szeroko identyfikują się zarówno obywatele, jak i przyjezdni. Mogłoby się wydawać, że w takich warunkach nietrudno zbudować ekosystem ochrony zdrowia, który jest bezpieczny, funkcjonalny, przyjazny i skuteczny – nawet w odniesieniu do chorób cywilizacyjnych, których znaczenie rośnie wraz z rozwojem społeczeństw i technologii.

Dania jest tego doskonałym przykładem. To kraj systematycznie pojawiający się w czołówce globalnych i europejskich rankingów, od poziomu zatrudnienia (najwyższy w całej Europie!), przez ogólny dobrostan (słynne „szczęśliwy jak Duńczyk”), aż po ochronę zdrowia. Tamtejszy system definiuje przede wszystkim pełna równość w zakresie dostępu do świadczeń ochrony zdrowia, niezależna od pozycji społecznej, pochodzenia czy zarobków.

Publiczna i dominująca w Dani ochrona zdrowia jest organizowana przez władze pięciu prowincji, które pełnią połączoną rolę płatnika i regulatora, wyznaczając dodatkowo priorytety zdrowotne na poziomie lokalnym. Właśnie „lokalność” powiązana z egalitaryzmem to kluczowe cechy duńskiego systemu ochrony zdrowia, który jest możliwie najbliżej pacjenta – jego sytuacji i potrzeby zdrowotnych. W przeciwieństwie do innych państw, zwłaszcza Polski, rola administracji centralnej, Ministerstwa Zdrowia, sprowadza się do ogólnej kontroli, głównie budżetowej, i korekty oraz tworzenia nowych regulacji funkcjonowania systemu. Bezpośrednie przełożenie na sytuację zdrowotną i poziom zadowolenia Duńczyków ze świadczeń ochrony zdrowia ma przede wszystkim samorząd lokalny.

Brzmi to prawie jak opis utopii, w której bardzo chciałoby się żyć. I gdy co roku z zazdrością oglądam nowe zestawienia dotyczące epidemiologii i jakości życia w krajach Północy, zastanawiam się, jak wyglądają strukturalne problemy tamtejszych systemów ochrony zdrowia. Czy są elementy, które nie działają, mimo ogromnych nakładów finansowych i wysokiego poziomu społecznego zainteresowania sprawami ochrony zdrowia. Dzięki dwudniowemu spotkaniu zorganizowanemu przez Duńskie Towarzystwo Walki z Rakiem w ramach promocji Europejskiego Kodeksu Walki z Rakiem poznałem odpowiedzi na większość dotychczasowych wątpliwości – wiele z nich jest bardzo zaskakujących.

Ruch i nie tylko

Dania bardzo mocno kojarzy się ze zdrowym stylem życia. Kopenhaga, pomijam tu legendarny spór z miłośnikami kultury jednośladów z Amsterdamu, jest światową stolicą rowerów. Rowerem jeździ się wszędzie i zawsze, niezależnie od pogody. W Dani rower jest nie tyle zwyczajnym środkiem lokomocji, co bardziej elementem lokalnego DNA. Czymś, co łączy urzędnika, ochroniarza w supermarkecie z uczniem szkoły średniej i właścicielem galerii sztuki niedaleko ogrodów Tivoli. Z rowerem wiąże się w Danii duże zainteresowanie sportem we wszystkich grupach wiekowych. Na promenadzie niedaleko Biblioteki Królewskiej można spotkać całe biegające rodziny, od maluchów po bardzo żwawych osiemdziesięciolatków.

Co roku w sierpniu w Kopenhadze organizowane są legendarne zawody triatlonowe IRONMAN, uchodzące za jedną z najbardziej wymagających edycji tej imprezy na świecie. Ponad dwa tysiące osób, profesjonalnych zawodników i amatorów w kilku grupach wiekowych, w ciągu zaledwie siedemnastu godzin musi przepłynąć blisko cztery kilometry w otwartym akwenie, przejechać na rowerze sto osiemdziesiąt kilometrów, a następnie ukończyć klasyczny maraton. Na tym sportowym i bardzo aktywnym tle trudno wyobrazić sobie, że jednym z istotniejszych problemów zdrowia publicznego w Danii jest... otyłość.

Problem otyłości w Dani ma dwa podstawowe wymiary, równie ważne i zobowiązujące z punktu widzenia profilaktyki, i to nie tylko przeciwnowotworowej. Przede wszystkim jest to kwestia niewystarczającej aktywności fizycznej. Najwyraźniej, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, kultura aktywnego przemieszczania się ma tylko częściowy wpływ na nawyki prozdrowotne Duńczyków. Szczególnie zagrożone nadwagą są dzieci i nastolatki. W tej kwestii nie ma specjalnych różnic pomiędzy sytuacją w Polsce i w Dani. Niewystarczająca promocja aktywnego stylu życia dla najmłodszych, połączona z – często milczącą – akceptacją dla przesadnego korzystania z komputerów, konsol do gier, smartfonów i tabletów, przynosi smutny, choć w Danii na pierwszy rzut oka trudny do zauważenia fakt – coraz większą liczbę otyłych dzieci i nastolatków. Duńskie Towarzystwo Walki z Rakiem we współpracy z instytucjami państwowymi realizuje zestaw działań, które, mimo wszystkich różnic, warto promować również w Polsce.

Przede wszystkim działania systemowe. Pozornie główny cel wygląda skromnie – 45 minut aktywności fizycznej każdego dnia w szkołach dla dzieci w wieku od 6 do 13 lat. Nie idzie wyłącznie o to, by lekcji wychowania fizycznego było więcej, co stanowi osobny problem, lecz by włączyć aktywność fizyczną do programów nauczania również na innych lekcjach. Stworzony przez ekspertów Duńskiego Towarzystwa Walki z Rakiem program „Leg pa Streg” (Baw się i ucz) zakłada katalog około setki aktywności, które mogą być realizowane podczas lekcji duńskiego, angielskiego, niemieckiego, matematyki i techniki. Ten fenomenalny w swojej prostocie projekt pozwala zerwać z przekonaniem, że poza lekcjami WF nauka w szkole ma wymiar wyłącznie statyczny: grupa siedzi i słucha tego, kto akurat stoi i mówi. Dla budowy zdrowych nawyków ma to kapitalne znaczenie.

Lekcje wychowania fizycznego, mimo coraz to nowszych dydaktycznych innowacji, są siłą rzeczy masowe i niestety nie zawsze zachęcają do aktywności adekwatnej do potrzeb i zainteresowań wszystkich uczniów. Są dzieci, które nie znoszą gier zespołowych i będą ich unikać. Inni z kolei będą szukać wszelkich sposobów, by wymigać się z ćwiczeń lekkoatletycznych i ogólnorozwojowych, przedkładając nad nie grę w piłkę nożną. W dyskusjach nad zmianami w edukacji na poziomie podstawowym ważnym elementem jest bariera czterech godzin wychowania fizycznego w tygodniu.

Argumentem przeciwko dodatkowym godzinom, skądinąd aktualnym również w Polsce, jest i tak bardzo rozbudowany program zajęć lekcyjnych. Dzieci są po prostu zmęczone i muszą znaleźć czas na regenerację. Dlatego włączenie aktywności fizycznej do programów nauczania na innych lekcjach wydaje się jedynym rozwiązaniem, które pozwoli skutecznie zmienić duńską szkołę. Nawiasem mówiąc, warto, by urzędnicy naszego Ministerstwa Edukacji Narodowej skontaktowali się z Duńskim Towarzystwem Walki z Rakiem – choćby po to, by np. przetłumaczyć i dostosować do polskich warunków duński podręcznik dla nauczycieli zawierający przykłady aktywności, które można realizować podczas lekcji. Uczniom na pewno wyjdzie to na zdrowie.

Żywność a klasy społeczne

Duńscy eksperci bardzo serio traktują niebezpieczeństwa związane z popularnością i dostępnością śmieciowego jedzenia – we wszystkich grupach wiekowych. Co najistotniejsze, w Danii nie jest to jednak, jak mogłoby się wydawać, kwestia wyłącznie zdrowia, lecz o wiele szersza. Dotyczy bowiem politycznych i ekonomicznych warunków funkcjonowania całego społeczeństwa. Śmieciowe jedzenie jest groźne dla zdrowia. To dowiedziony tysiącami badań naukowych fakt, z którym mało kto już próbuje dyskutować. Jednak trudno to samo powiedzieć o innej ważnej zależności.

19.07.2017
strona 1 z 2
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta