×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Słodkiego, miłego życia... Historia rozumienia i leczenia cukrzycy

Agnieszka Bukowczan-Rzeszut

Cierpieli na nią m.in. królowie August III Sas i Michał Korybut Wiśniowiecki, naukowcy i wynalazcy (choćby Thomas Edison), artyści (np. malarz Paul Cezanne, aktor Marcello Mastroianni oraz muzycy Elvis Presley i Ella Fitzgerald), ludzie pióra (np. Jan Kasprowicz, Kornel Makuszyński, Mario Puzo, H.G. Wells, Anne Rice). Obecnie jest diagnozowana u co 11 dorosłej osoby na świecie, ale po blisko pięciu tysiącleciach zmagań badawczych i leczniczych wciąż nie osiągnięto celu, jakim jest możliwość całkowitego, nieoperacyjnego jej wyleczenia.


Sacharometr Carwardine'a. Służył do określenia ilości cukru w moczu. Pod koniec XIX wieku opracowano test chemiczny, aby oszacować ilość cukru w moczu. Mocz mieszano z substancją chemiczną o nazwie roztwór Fehlinga i podgrzewano. Następnie szacowano ilość cukru przez porównanie z tabelą. Ten sacharometr został wprowadzony przez Thomasa Carwardine'a, lekarza w szpitalu Middlesex ok. 1894 roku. Był używany w gabinecie lub przy łóżku pacjenta. Dawał wynik w ciągu kilku minut. Pudełko zawiera miarkę, trzy probówki, dwa uchwyty pierścieniowe i instrukcję. Fot. Muzeum Nauki, Londyn (CC BY 4.0)

Według definicji przyjętej u schyłku XX wieku, mianem cukrzycy określa się grupę chorób metabolicznych charakteryzujących się hiperglikemią wynikającą z upośledzenia wydzielania lub nieprawidłowego działania insuliny – lub współwystępowaniem obydwu. Zaburzenia czynności, niewydolność i uszkodzenie wielu narządów, w tym oczu, nerek, nerwów, serca i naczyń krwionośnych, to skutki przewlekłej hiperglikemii. Przez stulecia diagnoza – o ile lekarzowi udało się poprawnie rozpoznać tę chorobę – często oznaczała wyrok śmierci. Obecnie, wraz z rozwojem wiedzy i technologii medycznych, cukrzyca leczona jest diametralnie inaczej niż pół wieku temu, niemniej wciąż stanowi poważne wyzwanie dla medycyny. Główne powody to dramatyczny przyrost liczby chorych oraz ryzyko wystąpienia przewlekłych powikłań.

Wyniszczenie następuje szybko, a w ślad za nim śmierć


Papirus Ebersa – fragment. Fot. domena publiczna, via Wikimedia Commons

Najwcześniejsze wzmianki na temat cukrzycy znajdujemy już w zapiskach starożytnych. Prawdopodobnie pierwszy opis objawów tej choroby umieszczono w chińskim traktacie o chorobach wewnętrznych „Huang-ti Nei ching Su-wen” (ok. 2696 r. p.n.e.), a także w podręcznikach medycyny staroindyjskiej „Samhitas”. Zarówno medycy chińscy, jak i indyjscy pozostawili po sobie liczne spostrzeżenia na temat choroby i jej objawów. Z kolei w egipskim papirusie Ebersa z 1550 r. p.n.e., który znajduje się w Muzeum Uniwersytetu w Lipsku, można przeczytać o „bardzo rzadkiej chorobie, wskutek której pacjent szybko traci na wadze i bardzo często oddaje mocz”. Zawarto w nim także recepty i zasady leczenia cukrzycy, która – jak podkreślił autor papirusu – bardzo szybko wyniszcza organizm chorego. W starohinduskich traktatach medycznych z VI i V w. p.n.e. również znajduje się opis choroby, którą charakteryzuje madhumeha („miodowy mocz”). Medykom indyjskim z owego okresu – Susracie, Charuce i Volgbhacie – udało się zidentyfikować dwa jej rodzaje, znane obecnie jako typ 1 i 2 (pierwszą wiązali z młodym wiekiem, drugą – z otyłością), a także rozpoznać niebezpieczeństwo rozwoju zgorzeli stopy u chorych na cukrzycę.


Areteusz z Kapadocji. Wizerunek w „Icones veterum aliquot ac recentium Medicorum Philosophorumque” Ioannes Sambucus / János Zsámboky, Antwerpia 1574 r. Domena publiczna, via Wikimedia Commons

W III w. p.n.e. Apoloniusz z Memfis pisał o „chorobie pozbawiającej pacjenta większej ilości płynów niż ten jest w stanie przyjąć”, a żyjącemu na przełomie II i I w. p.n.e. Demetriuszowi z Apamei zawdzięczamy ukucie terminu diabetes (gr. przelewać, przeciekać), będącego efektem porównania ciała chorego do kanału czy syfonu przepuszczającego płyny, których organizm nie potrafi zatrzymać. Grecki lekarz Areteusz z Kapadocji, który praktykował za Nerona i Wespazjana (I w. n.e.), podał pierwszy pełny opis objawów choroby zwanej przez niego diabetos, polegającej na „zanikaniu ciała i przechodzeniu jego treści do moczu”, zaznaczając, że „chorzy odczuwają, jak trzewia trawi im gorączka […], wyniszczenie następuje szybko, a w ślad za nim śmierć”.


Strona z „Kanonu medycyny” (1597). Fot. http://www.library.yale.edu/oacis/scopa/scopa_ibnsina_ms5.html, domena publiczna, via Wikimedia Commons

Perski lekarz Awicenna w swoim „Kanonie Medycyny” (1025), opisał nie tylko szereg objawów (nadmierny apetyt, zaburzenia seksualne czy zgorzel), ale również miksturę nasion (łubin, kozieradka i kurkuma), które do dziś są stosowane dla obniżenia poziomu cukru w organizmie pacjentów. Co ciekawe, starożytnym z naszego kręgu kulturowego początkowo umknęło to, co zauważyli wiele stuleci wcześniej medycy hinduscy, mianowicie ciężki, słodki smak moczu, opisany także przez Awicennę. Stąd pochodzi termin mellitus (łac. miodowy) dodany do nazwy choroby przez lekarza i profesora z Oxfordu Thomasa Willisa (1621–1675). W ten sposób chciał on odróżnić tę postać cukrzycy od pozostałych (insipidus), w których mocz pozbawiony był słodkiego smaku. Rozróżnienie to podkreślali również sto lat później brytyjski lekarz John Rollo, który w opublikowanym w 1797 roku artykule „Account of Two Cases of Diabetes Mellitus, with Remarks” zalecał leczenie chorych głodówkami, oraz niemiecki lekarz – Johan Frank, skądinąd niezwykle zasłużony na innych polach, gdyż położył podwaliny pod nowoczesną higienę, epidemiologię, medycynę sądową oraz państwową organizację ochrony zdrowia. Z kolei Matthew Dobson (1732–1784) dowiódł metodą odparowania, że słodki smak moczu wynikał z obecności krystalicznej substancji, którą określił jako podobną do „brązowego cukru”, a której występowanie stwierdził także we krwi chorego. Dopiero gdy w 1815 roku Michel Eugene Chevreuil (1786–1889) zidentyfikował cukier w krwi i moczu chorych jako glukozę, a Claude Bernard (1813–1878) prowadził badania nad wątrobą, trzustką i ich funkcjami oraz odkrył w 1855 roku glikogen, przetarto szlaki dla narodzin dziedziny zwanej endokrynologią.

Galaretka ze żmii na niepohamowane apetyty


John Rollo, „Cases of the diabetes mellitus; with the results of the trials of certain acids, and other substances, in the cure of the lues venerea”, 1798 r. Fot. Wellcome Collection (domena publiczna)

Współcześnie może się to wydać dziwaczne, ale pamiętajmy, że przez całe stulecia wiedza i praktyka medyczna opierała się na antycznej teorii czterech humorów autorstwa żyjącego w II wieku n.e. rzymskiego lekarza Galena (który zresztą uznał cukrzycę za chorobę nerek): krwi, dwóch rodzajach żółci oraz śluzu. Regulowały one nie tylko stan zdrowia, ale i cykl ludzkiego życia, a brak ich równowagi wywoływał chorobę. Organoleptyczna ocena koloru, zapachu i smaku moczu, czyli tzw. uroskopia była powszechnie praktykowaną i uznaną metodą diagnostyczną. Dawne metody farmakoterapii również pozostawały w dużej mierze w zgodzie z medycyną humoralną, toteż obejmowały np. galaretkę ze żmii czy pokruszonych czerwonych korali. W VI w. n.e. lekarz pochodzenia greckiego, Aetius Amidinus, autor kilkunastu traktatów medycznych, przepisywał swoim pacjentom dietę chłodzącą organizm, rozcieńczone wino i chłodne kompresy. W zaawansowanym stadium choroby zalecał opium (przepisywane zresztą jeszcze w XIX wieku) i mandragorę. Bizantyjski lekarz i chirurg, Paweł z Eginy, zalecał nalewkę ziołową na bazie ciemnego wina, zawierającą m.in. endywię, sałatę, rdest czy oman, a także dekokty na bazie daktyli i mirtu. Przepisywał również kataplazmy na nerki zawierające ocet, olejek różany i ułudkę wiosenną. Wspomniany już Awicenna stosował leki przeciwwymiotne i napotne, jak również umiarkowane ćwiczenia (najlepiej jazdę konną). Co ciekawe, wielu lekarzy dostrzegało związek między zapadalnością na cukrzycę a wystawnym stylem życia i upodobaniem do słodyczy swoich pacjentów. W wydanym w 1588 herbarzu Jacobus Theodorus zwany Tabernaemontanusem (1525–1590), lekarz nadworny książąt i biskupów niemieckich oraz lekarz miejski Wormacji, zwany „ojcem niemieckiej botaniki”, napisał: „Obfitość nasion i owoców przyrządza się w cukrze na bankiety, przekąski czy uczty, a obrzydliwa pobłażliwość wobec takiego jedzenia wpędza nas w choroby i skraca nasz żywot. Doprawy, od początków świata nie było tak straszliwego niepohamowania i luksusu, jakiego zaznajemy dziś.”


Paul Langerhans. Fot. domena publiczna, via Wikimedia Commons

Przez kolejne stulecia wielu lekarzy podejrzewało, że cukrzyca jest chorobą ludzi bogatych, prowadzących wystawny tryb życia i rozmiłowanych w obfitym, słodkim i tłustym jedzeniu. Znano już odkrycie Matthew Dobsona (1735–1784), który jako pierwszy powiązał słodki smak moczu pacjentów z nadmiarem cukru we krwi i moczu. Zaobserwował także, że choć niektórych cukrzyca zabijała w ciągu kilku tygodni, inni żyli z nią znacznie dłużej. W ten sposób potwierdzono odkrycie indyjskich medyków sprzed stuleci, prowadzące do wyodrębnienia cukrzycy typu 1 i 2, jednak przyczyn choroby nadal nie rozumiano. XIX wiek przyniósł uznanie cukrzycy za jednostkę chorobową (1812, wraz z założeniem „New England Journal of Medicine and Surgery”), ale także pierwsze próby powiązania choroby z metabolizmem. W 1869 roku 22-letni Paul Langerhans, który pracował nad swoją rozprawą doktorską, przypadkiem dostrzegł dwa rodzaje komórek trzustkowych, z których jedne odpowiadają za produkcję insuliny, drugie zaś za wydzielanie enzymów trawiennych. Od nazwiska swojego odkrywcy komórki pierwszego typu nazywa się dziś „wysepkami Langerhansa”. Stąd wzięła się też ukuta na początku XX wieku nazwa insuliny dla hipotetycznej wówczas substancji wydzielanej przez trzustkę (łacińskie słowo insula oznacza wyspę). Zanim jednak odkryto insulinę, trzeba było wielu dekad poszukiwań i eksperymentów. Joseph von Mering (1849–1908) i Oskar Minkowski (1859–1931) usuwali trzustki psom, obserwując, że zwierzęta poddane pankreatomii rozwijały objawy typowe dla cukrzycy. Badacze ci jako pierwsi opisali rolę trzustki w regulacji poziomu cukru we krwi, co stanowiło milowy krok w kierunku opracowania skutecznej terapii.

Okrutne i ponure diety


Więcej mąki, więcej cukru i nie pić... przede wszystkim nie pić... to wszystko. W końcu jest tak wielu ludzi, którzy nie umierają na cukrzycę... jak Cornelius... Dziewiętnaście scen przedstawiających powszechne rozczarowanie lekarzami i medycyną. Kolorowane drzeworyty Henriota, ok. 1900 r. Fot. Wellcome Collection (CC BY 4.0)

Jeszcze na początku XX wieku jednym z najmodniejszych (i najskuteczniejszych) zaleceń, które łagodziło objawy choroby i przedłużało życie wielu osobom cierpiącym na cukrzycę typu 1 były niezwykle restrykcyjne diety bezwęglowodanowe. Lekarze Apollinaire Bourchardat (1806–1886) i Arnoldo Cantani (1837–1893) stosowali u swoich pacjentów restrykcyjne diety i głodówki, często kosztem pogorszenia się stanu ogólnego chorych i wyniszczenia ich organizmów. Bourchardat wpadł na ten pomysł po obserwacjach poczynionych wśród borykającej się z niedoborami żywności ludności Paryża w trakcie wojny francusko-pruskiej w latach 1870–1871. W będącej zwieńczeniem dekad badań i praktyki lekarskiej książce „De la Glycosurie ou Diabéte Sucré” zalecał głodową dietę i ciężką pracę fizyczną, przy czym zauważył, że młodsi pacjenci z ciężką postacią cukrzycy nie reagowali dobrze na terapię, za to okazywała się ona bardzo skuteczna u starszych, otyłych pacjentów. Z kolei niemiecki lekarz Eduard Külz (1845–1895), który stwierdził obecność kwasu beta-hydroksymasłowego w moczu chorych na cukrzycę i przeanalizował ponad 1000 przypadków tej choroby, napisał, że należy odrzucić wszelkie leki w terapii, ponieważ „lekarstwo znajduje się w kuchni, nie w aptece”. Pacjenci, czekając na wynalezienie lekarstwa na swoją chorobę, głodowali i liczyli na cud. Czego musieli unikać, by mieć szansę doczekać cudów? Możemy o tym przeczytać np. w wydanej w 1905 roku pracy doktora Mieczysława Nartowskiego pt. „Dyeta w moczówce cukrowej”:

„Unikać należy przedewszystkiem potraw, które zawierają cukier a ograniczać te, które zawierają skrobię i korzenie. Napoje i pokarmy muszą być przygotowane bez cukru, mąki i mleka, słodzone jedynie sacharyną. […] Wystrzegać się należy cukru, miodu, mąki, krup i kasz, sago, ryżu, zwyczajnego chleba i bułek, kasztanów, tapioki, makaronów, ziemniaków, kandyzowanych owoców, kompotów, selerów, buraczków, wszelkich słodyczy, słodkich win i napoi, zwyczajnego piwa, soków owocowych, likierów, kakaa, czekolady, mleka, słodkich owoców jak śliwek, gruszek, melonów”.

Na mniej lub bardziej restrykcyjnej diecie był również wspomniany we wstępie Kornel Makuszyński (1884–1953), prozaik, poeta, felietonista, krytyk teatralny i publicysta, członek Polskiej Akademii Literatury, na którego książkach wychowały się całe pokolenia Polaków. Tak skarżył się na trudy życia diabetyka profesorowi Janowi Głębockiemu: „Niech mi Pan uczciwie wierzy, że list ten piszę do Pana z rozpaczą. Jestem ciężko chory na cukrzycę i na takiej okrutnej i ponurej diecie, że się wprost ruszyć nie mogę bez całego aparatu zastrzyków i innych awantur, gorzkimi oblanych łzami”.

Faktycznie, pierwsze iniekcje z insuliny nie przypominały tych, jakie wykonuje się dziś. Szklane lub metalowo-szklane strzykawki trzeba było sterylizować przed każdym zabiegiem, zaś grube igły i nieoczyszczone preparaty, pozyskiwane z trzustek wieprzowych i wołowych, czyniły każdą domięśniową iniekcję bardzo bolesną.

Dosłownie powrócił do żywych


Frederick Banting, Toronto, Ontario, 1931 r. Fot. Arthur Goss – Library and Archives of Canada – PA-123481, domena publiczna, via Wikimedia Commons

13 listopada 1971 roku, na dorocznym sympozjum stowarzyszenia badaczy nad cukrzycą w Nowej Anglii, zasłużony na polu leczenia cukrzycy Frank N. Allan, autor prawie setki publikacji, podręczników dla lekarzy oraz założyciel czasopisma „Diabetes”, wygłosił referat na temat leczenia cukrzycy z czasów sprzed wynalezienia insuliny i po jej odkryciu. W grudniu 1921 roku był studentem medycyny, gdy do Toronto General Hospital, gdzie miał praktyki, przywieziono czternastoletniego Leonarda Thompsona. Chłopiec miał zostać pierwszym pacjentem leczonym insuliną, po tym jak zespół pod kierownictwem Frederica Bantinga po raz pierwszy wyizolował insulinę z psich trzustek. Doktor Allan tak wspominał ów przypadek:

„Chłopiec był diabetykiem od około dwóch lat i choć próbowano terapii dietą, jego stan zdrowia stale się pogarszał. Przyjęto go do szpitala w stanie poważnym, wychudzonego i słabego […] Przedstawiał żałosny widok, leżąc cicho w łóżku lub siedząc nieruchomo na krześle obok, zbyt słaby, by zaciekawić się tym, co działo się na dużym, gwarnym oddziale. Wszyscy wiedzieliśmy, że jego dni są policzone. Tego oto chłopca wybrano do eksperymentalnej terapii nowego ekstraktu insuliny. […] 11 stycznia 1922 roku niemal konającemu pacjentowi podano dawkę 15 j.m. brązowawego płynu, który dr Best przygotował z największą uwagą. Nastąpił spadek cukru we krwi, ale należało przygotować więcej leku do przeprowadzenia jeszcze kilku iniekcji, które miały zadecydować o powodzeniu lub niepowodzeniu terapii. 12 dni później, od 23 stycznia, codziennie podawano chłopcu zastrzyki aż do 4 lutego. Po tym czasie można było stwierdzić, że osiągnięto zamierzony efekt. Stan umierającego chłopca zmienił się diametralnie – dosłownie powrócił on do żywych. Kilka tygodni później w czasopiśmie «Canadian Medical Association Journal» opublikowano opis tego i sześciu innych przypadków. Skuteczne leczenie najcięższej postaci cukrzycy stało się wreszcie dostępne”.

Za swoje odkrycie Frederick Grant Banting i Charles Herbert Best otrzymali Nagrodę Nobla, ale ich misją było ratowanie życia dzieci. Sprzedali więc patent za symboliczną kwotę uniwersytetowi w Toronto. Pierwszą firmą farmaceutyczną, która zajęła się produkcją insuliny, była Eli Lilly. Warto dodać, że w Polsce produkcję insuliny z trzustki wołowej zorganizował już w 1924 roku Kazimierz Funk (1884–1967), badacz i twórca pojęcia „witamina”. We wspomnianym roku Państwowy Zakład Higieny w Warszawie wyprodukował 315 000 j.m. insuliny. Kilka lat później udało się pozyskać wsparcie amerykańskiej Fundacji Rockefellera, a produkcję insuliny prowadzono w Wytwórni Surowic i Szczepionek w Warszawie, Tarchomińskich Zakładach Farmaceutycznych, a po 2001 roku także w Zakładach „Bioton”.

Pacjent, który więcej wie, dłużej żyje


Frederick Sanger, dwukrotny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii. Fot. domena publiczna, via Wikimedia Commons

Lata 60. i 70. ubiegłego stulecia przyniosły dalsze prace nad walką o dłuższe, bardziej komfortowe życie chorych na cukrzycę. Od 1955 roku znano już sekwencję aminokwasową insuliny, którą opisał dwukrotny laureat Nobla w dziedzinie chemii, Frederick Sanger (1918–2013) w opublikowanym w magazynie „Science” artykule „Chemistry of insulin – determination of the structure of insulin opens the way to greater understanding of life process”. W tym samym roku opracowano metodę badania poziomu insuliny w organizmie oraz wprowadzono oficjalnie do nauki opisany przez staroindyjskich lekarzy podział na cukrzycę typu 1 (insulinozależną) i 2 (insulinoniezależną). W 1961 roku firma Eli Lilly rozpoczęła produkcję glukagonu. Od 1964 roku dostępne były na rynku paski testowe do oceny poziomu cukru w surowicy. W 1965 roku Wang Ying-Lai z Szangaju dokonał po raz pierwszy pełnej syntezy cząsteczki insuliny z pojedynczych aminokwasów. Rok 1970 przyniósł pierwszy glukometr, który wypuściła na rynek firma Ames Company, na pierwsze peny do podawania insuliny trzeba było poczekać jednak jeszcze ponad dekadę. Lata 70. to także odkrycie badania hemoglobiny glikowanej (Hba1c), którą wprowadzono jako podstawowy wskaźnik długofalowego wyrównania cukrzycy. Pod koniec lat 70. amerykańsko-japoński zespół badaczy z City of Hope National Medical Center pod kierunkiem prof. Keiichiego Itakury dokonał chemicznej syntezy genu ludzkiej insuliny. Warto dodać, że w zespole był Polak, Adam Kraszewski (ur. 1947), którego późniejszych zasług dla diabetologii nie sposób przecenić. Zsyntetyzowany z pojedynczych aminokwasów gen naukowcy wszczepili w plazmid komórki bakterii E. coli, dzięki czemu zaczęła ona produkować ludzki hormon. To bezcenne odkrycie nastąpiło w czasach, kiedy liczba zachorowań na cukrzycę drastycznie rosła w skali światowej, a firmy produkujące insulinę stanęły wobec groźby niedoboru zwierząt rzeźnych do pozyskania trzustek. Dzięki zespołowi, w którym pracował prof. Kraszewski, czysta insulina, tożsama z ludzką (sekwencja DNA nie była identyczna z sekwencją ludzkiego genu insuliny, który poznano dopiero w 1981 roku), mogła być pozyskiwana za pośrednictwem bakterii w dowolnej ilości, a proces produkcji podlegał pełnej kontroli. Dzięki temu można było odejść od pozyskiwania leku z trzustek zwierzęcych, co dawało szersze możliwości produkcji oraz pozwalało stosować ją u pacjentów uczulonych na preparat odzwierzęcy. Kolejne ułatwienia przyniosło odkrycie syntetycznej insuliny, udoskonalanej w latach 80. przez zespoły koncernów farmaceutycznych Eli Lilly w USA oraz Novo-Nordisk w Danii. Pod koniec lat 70. pojawiły się również pierwsze pompy insulinowe, takie jak pompa infuzyjna Mill Hill, które wówczas ważyły ponad pół kilograma i nie przypominały w niczym współczesnych, niewielkich urządzeń.

Kolejne prace i badania u schyłku poprzedniego stulecia służyły udoskonalaniu rozwiązań i metod walki z cukrzycą, obejmując produkcję analogów insuliny, udowodnienie wpływu ilości spożywanych węglowodanów na wyniki leczenia, odkrycie możliwości przeszczepu wysp trzustkowych, opracowanie pierwszej sztucznej trzustki czy wyjaśnienie zjawiska insulinooporności, opisanego po raz pierwszy niemal stulecie temu, w 1930 roku, przez Harolda P. Himswortha. W 1996 roku firma Eli Lilly wypuściła na rynek pierwszy szybkodziałający analog insuliny (nazwa handlowa Humalog), a trzy lata później pierwszą mieszankę analogową insuliny (Humalog mix).

Po roku 2000 nastąpił dynamiczny postęp, który przyniósł nowe rodzaje leków (np. pierwszy inkretynomimetyk) czy nową generację pomp insulinowych, jednocześnie podających insulinę i monitorujących stężenie glukozy, zapewniając ciągłe sprzężenie zwrotne, oraz prace nad szczepionkami (obecnie jako jedyna w Polsce w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku prowadzona jest terapia preparatem TREG, dostępna dla pacjentów ze wczesną postacią cukrzycy typu 1 w wieku od 8 do 17 lat, nierefundowana). Po stu latach od wprowadzenia na rynek insuliny polscy chorzy mają do dyspozycji blisko 40 preparatów różniących się szybkością i długością działania. Osobną kwestię stanowi dostęp do nowoczesnych leków, które są refundowane tylko dla wąskiej grupy pacjentów. Prof. dr hab. n. med. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Diabetologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, tak opisała w jednym z wywiadów obecny stan leczenia cukrzycy w Polsce:

„Insulina przez prawie 30 lat była jedynym dostępnym lekiem w terapii cukrzycy. Później, przez łącznie 75 lat, praktycznie dysponowaliśmy trzema grupami leków aż do przełomu XX i XXI w., kiedy nastąpił dynamiczny postęp w zakresie farmakoterapii i możliwości monitorowania glikemii. Nie ulega wątpliwości, że w cukrzycy typu 2 przełomowym momentem było pojawienie się leków, które wreszcie pozwoliły naszym otyłym pacjentom chudnąć [mowa m.in. o popularnej i nadal szeroko stosowanej metforminie – przyp. aut.]. Mam na myśli wynalezienie analogów GLP-1. Kolejny ważny moment to pojawienie się już w XXI w. flozyn, czyli inhibitorów SGLT-2. Te dwie grupy leków, które wciąż nazywamy nowymi, chociaż mają już swoją historię, dokonały przełomu w zakresie leczenia cukrzycy typu 2. […] Nowe technologie, systemy ciągłego monitorowania glikemii to kolejny kolosalny postęp w leczeniu cukrzycy”.

Warto tutaj odnieść się w kilku słowach do ostatniego zdania prof. Zozulińskiej-Ziółkiewicz i wspomnieć o tzw. sztucznych trzustkach, czyli systemach ciągłego monitorowania CGMS (np. Dexcom G6, Guardian, Eversense) oraz systemach monitorowania Flash FGM (np. Free Style Libre, Bubble mini) – są to systemy monitujące wykorzystujące specjalne sensory, będące nowoczesną i bardzo komfortową w użytkowaniu alternatywą dla glukometrów. Nowoczesne technologie obejmują również opracowanie bionicznej trzustki z wykorzystaniem metod druku 3D za pomocą biotuszu, nad którą pracuje obecnie prof. Michał Wszoła. Jego celem jest wprowadzenie drukowania 3D bionicznej trzustki do praktyki klinicznej na całym świecie do 2023 roku, planuje również wykorzystać technologię druku 3D do dalszych badań pod kątem leczenia nowotworów i wdrażania nowych terapii. Z kolei na Wydziale Chemicznym Politechniki Łódzkiej naukowcy pod kierunkiem prof. dr. hab. inż. Janusza M. Rosiaka opracowali oryginalną na skalę światową metodę wytwarzania narządów hybrydowych poprzez wszczepienie żywych komórek ludzkich lub zwierzęcych zamkniętych w polimerowych kapsułach. Takie hybrydowe narządy mają zastąpić lub wspomóc pracę uszkodzonej wątroby, trzustki czy tarczycy (np. w oczekiwaniu na przeszczep), a opatentowana struktura kapsuł z jednej strony chroni wszczepione komórki przed odrzuceniem przez pacjenta, z drugiej zaś umożliwia ich odżywianie i metabolizm.

Zadziwiająca choroba, wśród ludzi niezbyt częsta


Jacques Dubois, francuski lekarz i anatom. Fot. domena publiczna, via Wikimedia Commons

„Cukrzyca jest zadziwiającą chorobą, wśród ludzi niezbyt częstą” – pisał Areteusz z Kapadocji. Co ciekawe, zmarły w 1555 roku francuski lekarz i anatom, profesor paryski, nauczyciel Vesaliusa i komentator dzieł Hipokratesa czy Galena, Jacques Dubois, znany też jako Jacobus Sylvius, w całym życiu jedynie raz zetknął się z przypadkiem cukrzycy, którą również nazwał affectus rarus – „rzadką chorobą”. Pięć stuleci później studia nad cukrzycą i metabolizmem glukozy stały się na tyle płodnym obszarem badań naukowych, że między 1932 a 2012 rokiem aż dziesięcioro naukowców otrzymało za nie Nagrodę Nobla.

Współcześnie Światowa Organizacja Zdrowia uznała cukrzycę za jedyną niezakaźną chorobę o charakterze epidemicznym XXI wieku. Wpłynął na ten fakt zarówno dramatyczny wzrost przypadków zachorowań w ostatnich dekadach (przez ostatnie 35 lat liczba chorych na świecie zwiększyła się ponad 3,5-krotnie), zarówno u osób starszych, jak i dzieci oraz młodzieży, a także masowość występowania choroby, na którą cierpi obecnie ponad 460 mln ludzi na świecie (w tym aż 3 mln Polaków), a co 6 sekund ktoś na nią umiera. W Polsce cukrzyca nadal pozostaje główną przyczyną ślepoty, niewydolności nerek czy amputacji kończyn, głównym czynnikiem ryzyka rozwoju choroby niedokrwiennej serca i zawału i częstym czynnikiem udarów mózgu czy wad wzrodzonych u noworodków. Mimo to diabetycy często nie mają dostępu do innowacyjnych metod leczenia, część leków rekomendowanych przez Polskie Towarzystwo Diabetologiczne nie podlegają refundacji, a zdaniem wielu specjalistów system leczenia cukrzycy w naszym kraju ogranicza się głównie do regulowania poziomu glikemii.

Według prognoz do 2030 roku cukrzyca będzie siódmą z najczęstszych przyczyn zgonów na świecie, a typ 2 jest wymagającym kompleksowych i natychmiastowych działań problemem w skali światowej. Niestety wciąż niedostateczne jest upowszechnienie w społeczeństwie świadomości cukrzycy i wiedzy na temat profilaktyki tej choroby. Istnieją naukowe dowody na to, że znaczące zmniejszenie zapadalności i chorobowości z powodu cukrzycy typu 2 byłoby możliwe poprzez długotrwałą modyfikację stylu życia, szczególnie w grupach ryzyka. Zespół fińskich badaczy pod kierunkiem Jako Tuomilehto w 2001 roku w czasopiśmie „New England Journal of Medicine” opublikował wyniki badań, które jednoznacznie wskazują, że zmiana stylu życia, sposobu żywienia i zwiększenie aktywności fizycznej zmniejsza zapadalność na cukrzycę typu 2 o niemal 60%. Podobne wnioski uzyskali badacze amerykańscy pracujący przy projekcie Diabetes Prevention Programme, którego wyniki opublikowane zostały rok później w tym samym periodyku. W kwietniu 2021 roku Światowa Organizacja Zdrowia uruchomiła światową inicjatywę Global Diabetes Compact, której zadaniem jest poprawa profilaktyki i leczenia cukrzycy, zwłaszcza w krajach uboższych. W maju 2021 roku Światowe Zgromadzenie Zdrowia, będące najwyższym organem decyzyjnym WHO, ustalającym jej politykę zdrowotną, uzgodniło rezolucję w zakresie wzmocnienia prewencji i kontroli cukrzycy.


E. Joslin, A Diabetic Manual for the Mutual Use of Doctor And Patient. Fot. Wellcome Collection (CC BY 4.0)

Ponad pół wieku temu Elliott Proctor Joslin (1870–1963), autor wielu wznawianych prac poświęconych cukrzycy, w tym wydanego podręcznika „Diabetic Manual for Doctors and Patients”, twierdził, że „pacjent, który więcej wie, dłużej żyje”. Edukacja pacjentów i całego społeczeństwa w zakresie świadomości cukrzycy, związanych z nią zagrożeń, profilaktyki i możliwości leczenia cierpiących na nią ludzi nadal pozostaje palącym problemem.

Agnieszka Bukowczan-Rzeszut – antropolog kultury, dziennikarka, tłumaczka i autorka związana z krakowskimi wydawnictwami Astra, Znak i Otwarte, autorka książki „Jak przetrwać w średniowiecznym Krakowie” (Astra 2018), a wspólnie z Barbarą Faron książki „Siedem śmierci. Jak umierano w dawnych wiekach” (Astra 2017).

Zamów podręcznik "Przewodnik insulinoterapii" z rabatem 30% tylko do 28 czerwca 2022 r.! Książka zawiera omówione w przystępny sposób ogólne zasady insulinoterapii, algorytmy postępowania w określonych sytuacjach klinicznych oraz najczęstsze problemy związane z prowadzonym leczeniem. W publikacji zostały uwzględnione aktualne zalecenia i wytyczne oraz najnowsze dostępne opcje terapeutyczne, co jest szczególnie istotne z uwagi na pojawiające się coraz to nowe preparaty, rozwiązania technologiczne i metody edukacyjne.

Kup podręcznik

Literatura:

  1. Allan FL. Diabetes before and after insulin. Med Hist 1972;16:266-73
  2. Allan FN. The writings of Thomas Willis: Diabetes 300 years ago. Diabetes,1953; 2:74–8.
  3. Barach JH. Historical facts in diabetes. Ann Med Hist 10:387-401, 1928
  4. Barnett DM, Krall LP. The History of Diabetes. In: Joslin’s Diabetes Mellitus. 14th ed. Boston, Massachusetts 2005
  5. Diabetes. Its Medical and Cultural History. Outlines – Texts – Bibliography, Edited by Dietrich von Engelhardt, Springer-Verlag Berlin Heidelberg 1989
  6. Dobson M. Experiments and observations on the urine in diabetes. Med Obs Inq 1776; 5:298–316
  7. Fabian W., Koziarska-Rościszewska M., Szymczyk I., Cukrzyca, PZWL, Warszawa 2008
  8. Fedorczyk A., Pinkosz K., Czupryniak L., Pół wieku diabetologii polskiej. Rozmowy z Mistrzami, Medycyna Praktyczna, Kraków 2020
  9. Frank LL. Diabetes mellitus in the texts of old Hindu medicine (Charaka, Susruta, Vagbhata). Am J Gastroenterol 1957;27:76–95.
  10. Horowitz P. The history of diabetes. N Y Med J 111:807-812, 1920
  11. Karzyński, K. i in, Use of 3D bioprinting in biomedical engineering for clinical application, Foundation for Research and Science Development, Warsaw, Medical Studies/Studia Medyczne 2018; 34 (1): 93-97
  12. Korzeniowska K., Jabłecka A., Cukrzyca (Część I), Farmacja Współczesna 2008; 1: 231-235
  13. Mokrzycka, K., Polska bioniczna trzustka 3D pozwoli wyleczyć cukrzycę. Zainwestował w nią założyciel CD Projekt, 13.09.2021,https://300gospodarka.pl/wywiady/zalozyciel-cd-projekt-wiedzmin-kicinski-inwestuje-w-polska-bioniczna-trzustke-3d-polbionica, dostęp: 24.06.2022
  14. Polonsky, K.S., Cukrzyca w ciągu minionych 200 lat, N Engl J Med 2012; 367:1332-40
  15. Rollo, J., Account of Two Cases of Diabetes Mellitus, with Remarks, Ann Med (Edinb). 1797; 2: 85–105
  16. Tatoń, J., Czech, A., Historia badań i leczenia cukrzycy, Warszawski Uniwersytet Medyczny, Warszawa 2011
  17. Wszoła, M. i in., Bionic Pancreas and Bionic Organs–how far we are from the success, MEDtube Science Sep, 2015; Vol.III (3), 25-27
  18. Zaradkiewicz, J., Narządy Hybrydowe, „Łódź Kreuje Innowacje”, nr 3/2016, ss. 8-9

28.06.2022
Zobacz także
  • Upuszczać, pić, przetaczać
  • „O mój bólu, o mój piękny”
  • Bóg uzdrawia, a lekarz bierze zapłatę
  • Jak nie rtęcią, to końskim nawozem
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta