×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Obyś żył w ciekawych czasach

Maciej Biardzki
dla mp.pl

To chińskie przysłowie ma sens jak rzadko kiedy. Według wszelkich sondaży czeka nas zmiana władzy. Cztery lata temu wybraliśmy „ciepłą wodę w kranie” – stabilizację, spokój i obiecywany rozwój. Teraz większość wyborców oczekuje zmiany. Czy „dobrej zmiany”, to przyszłość dopiero pokaże.

pielęgniarki, protest

Protest pielęgniarek, Kraków, maj 2015 r. Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta

Sens tytułowego przysłowia zamyka się w tym, że natura ludzka zmian z zasady nie cierpi. Decydujemy się na zmiany wtedy, kiedy teraźniejszość staje się nie do zniesienia. Czy rzeczywiście osiągnęliśmy taki stan frustracji, że chcemy na zmiany się decydować, choć nie mamy żadnych gwarancji, że będą to zmiany na lepsze? Czy może składana oferta zmian jest dla nas na tyle przekonująca, że żadne dodatkowe argumenty nie są już potrzebne?

Żeby nie było nieporozumień, nie jest to artykuł o moich własnych wyborach. Nie jest to także artykuł o programach poszczególnych partii, bo chociażby redaktor Solecka przedstawiła taki ostatnio w sposób kompletny. Jest to artykuł o tym, co było i co może być w systemie ochrony zdrowia; może pozwoli on któremuś z czytelników dokonać własnego wyboru, jeżeli nie dokonał go wcześniej.

Ostatnie osiem lat

Przed ośmiu laty Platforma Obywatelska obejmowała władzę na szczycie boomu gospodarczego, ale także na szczycie niezadowolenia z dość nieudolnie wprowadzanej IV RP. Dla opieki zdrowotnej były to złote lata. Gwałtownie rosnące wpływy ze składki zdrowotnej, dodatkowo mechanizmy wynikające z wprowadzonej za Zbigniewa Religi ustawy o ratownictwie medycznym gwarantujące finansowanie jego części przedszpitalnej z budżetu państwa, plus finansowanie przez towarzystwa ubezpieczeniowe leczenia ofiar wypadków komunikacyjnych.

Jednym z efektów konsumpcji tego wzrostu była nieszczęśliwa „ustawa wedlowska” z 22 lipca 2006 roku, nakazująca utworzyć tzw. produkt podwyżkowy i dzielenie się z  pracownikami kolejnymi wzrostami kontraktu. Z drugiej strony były antylekarskie wystąpienia Ludwika Dorna, który protesty chciał zwalczać wysyłaniem lekarzy w kamasze czy akcjami CBA przeciwko prof. Podgórskiemu czy dr. Garlickiemu. Niech każdy zważy, co z rządów PiS-u sprzed dziesięciu lat było dla niego lepsze lub gorsze.

Objęcie władzy przez PO to na początku problem z dyrektywą UE o czasie pracy. Już wtedy uniknięto jednoznacznej decyzji ogłaszając komunikatem, że na umowie cywilnoprawnej lub w kilku miejscach pracy dyrektywa nie obowiązuje. Dzięki temu system do dziś funkcjonuje, ale lekarze i pielęgniarki pracują po kilkaset godzin miesięcznie. Niestety przez te lata nie zwiększono w wystarczający sposób liczby kształconych profesjonalistów medycznych. Lekarzom zarzuca się obecnie, że za dużo zarabiają, pielęgniarki walczą o godne wynagrodzenie w jednym miejscu. Czy w 2007 roku była to dobra decyzja, czy zła – niech czytelnicy ocenią sami.

Kolejna decyzja to likwidacja „podatku Religi” od ubezpieczycieli komunikacyjnych. Fakt, że było trudno wyodrębnić i rozliczyć przypadki związane z wypadkami komunikacyjnymi i wcześniejsza wysokość odpisu od ubezpieczycieli wydawała się zawyżona. Ale całkowita rezygnacja z tego rozwiązania podjęta przez minister Ewę Kopacz też chyba nie była najmądrzejsza. Zabawny był pomysł do powrotu do tego rozwiązania w pierwszych dniach urzędowania ministra Mariana Zembali. Czy dostał po nosie, bo kwestionował wcześniejsze decyzje pani premier, czy po prostu pomysł był zły – znowu pytanie do czytelników.

Platforma miała pecha. Po roku rządzenia upadł bank Lehmann Brothers i zaczął się światowy kryzys gospodarczy. Czy przyjęte w Polsce metody walki z kryzysem były słuszne – to pytanie do ekonomistów. Generalnie są chwalone, ale dla systemu przyniosły spadek wpływów ze składki zdrowotnej. W żaden sposób nie próbowano z tym walczyć – wręcz przeciwnie. Wprowadzono dyskurs, według którego należało system opieki zdrowotnej uszczelniać jako nieefektywny, a dopiero po uzyskaniu efektywności miano do niego wprowadzić dodatkowe środki. I to pomimo obietnicy Donalda Tuska o podwyższeniu składki zdrowotnej od 1 stycznia 2010 roku. Cokolwiek by nie zrobiono: czy to w Centrum Zdrowia Dziecka, czy w maleńkim szpitalu powiatowym – zasad zwiększających finansowanie systemu do dnia dzisiejszego nie wprowadzono.

W międzyczasie wprowadzono wiele ustaw zmieniających w pewien sposób system. Ustawę o działalności leczniczej, przerzucającą odpowiedzialność za wyniki finansowe szpitali i przychodni na ich organy tworzące. Ustawę refundacyjną – obciążającą lekarzy odpowiedzialnością za prawidłowość refundacji. Ustawę o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta tworzącą fasadową instytucję, wprowadzającą pojęcie zdarzenia medycznego i narzucającą corocznie odraczany obowiązek ubezpieczania się od tych zdarzeń u monopolistycznego ubezpieczyciela. Pozostałe ustawy pominę.

Krótko mówiąc – nie udało się. Ale czy przyszłym się uda?

Wybór dla zwolenników i przeciwników rynku

Platforma Obywatelska była zwolennikiem rynku usług medycznych. To znaczy chyba była. Była, dopóki w systemie było na tyle pieniędzy, że można było wpuszczać na rynek kolejne podmioty mające podnosić jakość i konkurencyjność opieki zdrowotnej. Ale kiedy te pieniądze uległy znacznemu ograniczeniu, a zabrakło odwagi na likwidowanie przegrywających konkurencję podmiotów – zwłaszcza publicznych, wstrzymano ustawowo kolejne konkursy pod pretekstem potrzeby zmian organizacji i zadań płatnika. Od trzech lat nie ma ani konkursów, ani zmian organizacji płatnika, ani rynku, ani konkurencji.

PiS nie proponuje żadnego rynku. Mówi: podzielmy zadania pomiędzy istniejące podmioty, a jeżeli będzie potrzebna nowa usługa, to zrobimy konkurs dla wszystkich. Czy to uczciwe i sensowne – niech znowu odpowiedzą czytelnicy.

W tej chwili już obie główne partie popierają utworzenie sieci szpitali. Żeby było śmieszniej, żąda jej od nas Unia Europejska, warunkując jej istnieniem przekazywanie środków inwestycyjnych dla systemu. Ale to, że UE jest bastionem ogłupiałych socjalistów, już dawno stwierdził JKM.

Wybór dla oczekujących wzrostu własnych dochodów

To, że pracownicy systemu zarabiają niewiele, jest pochodną jego niedofinansowania. Lekarze zarabiają nieźle, ale po pierwsze tylko ich część, po drugie – najczęściej na podstawie umów cywilno-prawnych, kosztem kilkuset godzin pracy miesięcznie. O pielęgniarkach za chwilę. Reszta pracowników w wielkiej części pracuje za wynagrodzenie minimalne.

Obecna podwyżka dla pielęgniarek – rzeczywiście zarabiających uwłaczające pieniądze – jest jednym z większych oszustw ostatnich lat. Nakazano podwyższenie wynagrodzeń o konkretną kwotę, nie zabezpieczając na tą podwyżkę żadnych środków. To znaczy wskazano środki – te przeznaczone w NFZ na leczenie pacjentów. Mało tego, ustalono harmonogram narastającej podwyżki na cztery lata do przodu. Na miesiąc przed wyborami, według wszelkich przesłanek – przegranymi. Rewelacyjna recepta na dowalenie następcom, skłócenie pracowników i pogorszenie warunków działalności szpitali i przychodni – czytaj: opieki nad pacjentami.

Wybór dla konsumentów systemu

Dla pacjentów nie są ważne spory polityczne. Oni oczekują, że w sensowny sposób uzyskają pomoc medyczną. Nie widzę dla nich wyboru. Dotychczasowa władza nie zrobiła dla nich nic, wykonując pozorne ruchy, wprowadzając kolejne regulacje i udając, że to wszystko robi nie dla pozorowania władzy, ale właśnie dla nich – pacjentów. Bankructwo tego działania widać na każdym kroku.

Ale czy ktokolwiek inny, kto obejmie władzę zrozumie, że poprawianie organizacji musi być połączone ze zwiększeniem jej zasobów – finansowych i ludzkich, tego nie wiem. Bo żadne z ugrupowań jednoznacznie nie powiedziało: OPIEKA ZDROWOTNA JEST PRIORYTETEM WŁADZ PAŃSTWOWYCH. A bez tego ani rusz.

Maciej Biardzki jest lekarzem, menedżerem ochrony zdrowia i publicystą. W latach 2008-2009 był zastępcą dyrektora ds. medycznych dolnośląskiego NFZ. Obecnie Prezes Zarządu Milickiego Centrum Medycznego.

23.10.2015
Zobacz także
  • Z czym do zdrowia? MP analizuje programy wszystkich partii
  • Partie milczą o zdrowiu
  • Siedem grzechów głównych...
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta