×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Pół roku zmiany w ochronie zdrowia. Dobrej?

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Rząd Beaty Szydło podsumował pół roku prac. Jak przebiega realizacja wyborczych obietnic w ochronie zdrowia?

Posiedzenie rządu 17 maja. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Najcelniejszej odpowiedzi na tak postawione pytanie udzieliła chyba sama premier Beata Szydło. We wtorek na otwartym dla mediów posiedzeniu rządu, słuchając informacji Konstantego Radziwiłła z sześciu miesięcy prac (minister mówił to, co w Sejmie podczas debaty nad audytem), premier zapytała: - Kiedy pacjenci mogą spodziewać się tego największego zobowiązania, czyli zasadniczej reformy NFZ?

Minister próbował zwrócić uwagę, że pacjenci czekają na coś innego – zwiększenie dostępu do lekarzy, ograniczenie kolejek. - To ważna deklaracja, ale proszę nie zapominać o naszych wyborczych zobowiązaniach. Proszę o przyspieszenie prac nad systemowymi zmianami w służbie zdrowia – ripostowała Szydło. Radziwiłł odpowiedział: - Już niedługo przyjdziemy z projektami.

Przez pół roku to, co z wyborczych obietnic udało się zrealizować – przynajmniej w warstwie legislacyjnej – to darmowe leki dla seniorów. Ustawa jest gotowa, podpisana przez prezydenta, ciągle jeszcze natomiast nie ma szczegółów – nie wiadomo, jakie leki będą darmowe dla seniorów powyżej 75. roku życia.

Są i inne konkrety – wygaszenie (dokonano) finansowania procedury zapłodnienia pozaustrojowego z budżetu państwa i zastąpienie tego programu narodowym programem prokreacyjnym (zapowiedź).

Reszta zapowiedzi i obietnic – w toku. Trudno powiedzieć, że nic się nie dzieje, bo Ministerstwo Zdrowia pracuje pełną parą. Co kilka dni kierowane są do konsultacji publicznych a to projekty założeń aktów prawnych, a to projekty samych ustaw i rozporządzeń. Trudno jednak ocenić, przynajmniej na tym etapie, czy więcej jest zmian dobrych i potrzebnych, czy kontrowersyjnych, albo wręcz – złych.

Szanse na szybkie uchwalenie mają na pewno oczekiwane i niebudzące kontrowersji przepisy przywracające lekarski staż podyplomowy – trudno byłoby znaleźć kogoś, może poza autorką pomysłu likwidacji stażu, byłą premier Ewą Kopacz, kto zanegowałby sens tego kroku.

Jednak równie duże szanse na uchwalenie w wersji forsowanej przez ministra zdrowia, od kilku dni członka Prawa i Sprawiedliwości, mają przepisy zmieniające ustawę o działalności leczniczej, które budzą poważne zastrzeżenia zarówno środowiska lekarskiego, jak i przede wszystkim samorządów terytorialnych – gmin, powiatów i województw. Ustawa, której głównym celem jest „dekomercjalizacja” szpitali – postulat nie tylko ideowy, ale wręcz ideologiczny – ma pełne wsparcie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który podczas spotkania z internautami mówił wręcz o konieczności „deprywatyzacji” w ochronie zdrowia. Cokolwiek miał na myśli, z pewnością cały klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości poprze rządowy projekt ustawy, bez względu na poważne konstytucyjne zastrzeżenia do dużej części przepisów.

Długo oczekiwane zmiany mają objąć pakiet onkologiczny – uproszczenie sprawozdawczości, rozszerzenie uprawnień do wydawania karty DiLO, skrócenie samej karty do niezbędnego minimum. Ale w tej samej nowelizacji resort zdrowia zapowiada likwidację ustawowej gwarancji do bezlimitowego rozliczania świadczeń onkologicznych w ramach pakietu. Ma to być jedynie zmiana techniczna, bo bezlimitowość ma być zapisana w zarządzeniu prezesa NFZ, ale już zdążyła wzbudzić poważny niepokój zarówno wśród lekarzy, jak i pacjentów.

Dobra zmiana ma dotyczyć programu szczepień ochronnych, do którego od 2017 r. mają być włączone szczepienia przeciw pneumokokom. Jednak cały czas pozostaje ona w sferze zapowiedzi, bo ministerstwo przeprowadza nowelizację przepisów, tak by szczepienia były nadal finansowane z budżetu państwa. Pytanie, czy w kasie państwa znajdzie się dodatkowych 170 mln zł na zakup szczepionek dla wszystkich dzieci, pozostanie otwarte aż do przyjęcia projektu budżetu przez rząd.

Kontrowersje może budzić inna zmiana dotycząca zdrowia dzieci, czyli nowelizacja rozporządzenia sklepikowego. Konstanty Radziwiłł przekonuje, że chodzi wyłącznie o likwidację absurdalnego przeregulowania kwestii zbiorowego żywienia w przedszkolach i (zwłaszcza) szkołach. Rozporządzenie podpisane przez prof. Mariana Zembalę rzeczywiście wymagało zmian, ale czy tak daleko idących, jak zaprojektowało obecne kierownictwo? Eksperci od żywienia dzieci i młodzieży nie kryją obaw, że jedzenie może nie śmieciowe, ale mało wartościowe (i nie chodzi tylko o „radziwiłłówki”) wyprze ze sklepików zdrową żywność, do której uczniowie przez rok się przyzwyczajali.

Zmianą we właściwym kierunku, oczekiwaną i logiczną, jest objęcie równym dostępem do świadczeń medycznych wszystkich obywateli (czy nawet szerzej – mieszkańców), bez względu na ich status ubezpieczenia zdrowotnego. Tej zapowiedzi (najbliżej jest otwarcie takiego dostępu do lekarza POZ) towarzyszy inna, budząca duże zaniepokojenie, czyli rezygnacja z systemu składkowego na rzecz finansowania budżetowego. Jakkolwiek minister zdrowia nie zaklinałby rzeczywistości, forsuje rozwiązanie potencjalnie dla ochrony zdrowia niebezpieczne – włączenie strumienia pieniędzy „na zdrowie” do budżetu państwa. Eksperci, również ci, których minister zaprosił do zespołu przygotowującego rozwiązania systemowe dla ochrony zdrowia, przestrzegają, że trudno znaleźć mechanizm równie doskonały, jak osobna składka zdrowotna, gwarantujący, że pieniędzy na zdrowie w kolejnych latach nie będzie mniej.

Konstanty Radziwiłł obiecuje wzrost publicznych nakładów na zdrowie do 6 proc. PKB. – Nie stanie się to z dnia na dzień, z roku na rok – mówił podczas ostatniego zjazdu samorządu lekarskiego, podkreślając że gdyby miała to być zmiana skokowa, oznaczałoby to konieczność znalezienia dodatkowych 35 mld zł w finansach publicznych. Poziom 6 proc. PKB – którego zresztą domagał się uchwałą od ministra i rządu zjazd lekarski – był obietnicą wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Czy ma ona szanse na realizację, choćby stopniową?

Minister zdrowia zapowiada wzrost nakładów na zdrowie względem PKB już od 2017 r. Tymczasem rządowy dokument, przyjęty przez Radę Ministrów pod koniec kwietnia, „Wieloletni plan finansowy na lata 2016-2019” przewiduje, że w roku 2019 na ochronę zdrowia z pieniędzy publicznych będziemy wydawać 4,5 proc. PKB. Mniej niż w 2014 r. (4,6 proc. PKB).

Ministerstwo Zdrowia jeszcze nie odpowiedziało MP na pytanie, jak rządowe prognozy pogodzić z zapowiedziami ministra zdrowia, który wielokrotnie powtarzał, że bez zwiększenia nakładów publicznych nie może być mowy o dobrze funkcjonującym systemie opieki zdrowotnej. Na razie ministerstwo pieniędzy szuka w systemie, tnąc radykalnie (od 30 do 60 proc.) wyceny świadczeń kardiologii inwazyjnej. W kolejce, podobno, czekają świadczenia z zakresu radioterapii.

Jeśli pieniędzy nie będzie więcej, szpitale nie będą miały żadnych szans na rozluźnienie pętli zadłużenia (niemal 3 mld zł zobowiązań wymagalnych wszystkich podmiotów publicznych), Podstawowa Opieka Zdrowotna nie otrzyma większej ilości środków (bo skąd?), nie poprawi się finansowanie opieki specjalistycznej, więc nie skrócą się kolejki. Pierwsze „sprawdzam” dla zmian w ochronie zdrowia nastąpi więc, gdy poznamy przymiarki do budżetu na 2017 rok.

18.05.2016
Zobacz także
  • Radziwiłł: 14 mld zł szpitalnych długów
  • Co zagraża pozycji ministra
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta