×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Minister dochodzi do ściany

Wiktoria Lipiec

Nie ochrona zdrowia jest priorytetem dla tego rządu i minister Konstanty Radziwiłł właśnie chyba zaczyna zdawać sobie z tego sprawę. Można się spodziewać reorganizacji, ale nie zasadniczej reformy. Na tę potrzeba bowiem pieniędzy, a w rządzie brakuje woli politycznej, by wspomóc opiekę zdrowotną. Widać też, że brakuje ministrowi politycznych kompetencji.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

- Zapewniam państwa, że jedną z głównych trosk ministra zdrowia w Polsce jest to, żeby nie tylko reorganizować, zmieniać, poprawiać itd., ale oprócz tego zabiegać o odpowiedni poziom finansowania publicznego służby zdrowia. Wobec tego prawdopodobnie wiele z tych zmian, o których mówiłem, po prostu nie będzie możliwe – powiedział Radziwiłł podczas IX Kongresu Polonii Medycznej na zakończenie wystąpienia, w którym przedstawiał plany reform.

- Kluczowy będzie rok 2017 i dalsze, a ułożenie bezpiecznego budżetu przy założeniu, by nie przekraczał deficytu na poziomie 3 proc. jest dziś kwadraturą koła – powiedział portalowi Money.pl ekonomista prof. Stanisław Gomułka. - Pamiętajmy, że rząd nie będzie mógł liczyć na nadzwyczajne wpływy, a czekają go olbrzymie wydatki. Program 500 plus jest to tylko część problemu, bo dochodzą do niego jeszcze wolna kwota od podatku czy ulgi dla seniorów.

Ze środowisk bliskich ministrowi dobiegają głosy, że oczekuje się od niego uszczelniania systemu, a nie zwiększania nakładów. I nie ma wątpliwości, że rezerwy są, ale też każdy, kto zna się na systemach opieki zdrowotnej wie, że od lat jest olbrzymi deficyt środków w polskim systemie opieki zdrowotnej.

Podczas wystąpienia na Kongresie Radziwiłł mówił, że choć kwestia nakładów na system opieki zdrowotnej jest fundamentalna, to on sam „nie do końca” jest dysponentem takich decyzji.

Tym samym wracamy do tego, co było bolączką wszystkich poprzednich rządów, za jednym wyjątkiem: minister zdrowia jest osamotniony w Radzie Ministrów, nie posiadając zaplecza politycznego, dzięki któremu mógłby realizować plany. Wyjątkiem od tej niechlubnej tradycji był rząd Donalda Tuska z Ewą Kopacz jako szefową resortu zdrowia. Wybrała ona jednak lojalność wobec premiera od realizowania kosztownej reformy. Na ile próbowała do niej przekonać Tuska, pewnie się nie dowiemy.

W tej sytuacji minister będzie „uszczelniał”. Temu służyć będą mapy zapotrzebowania zdrowotnego. Problem w tym, że już powstało wiele inwestycji, które nie były przemyślane. Rozmontowanie mechanizmów, przez które wyciekają pieniądze wskutek ich mało racjonalnego wydatkowania wymaga wyjątkowej determinacji. Minister chwalił się, że po raz pierwszy od lat kontraktowanie Podstawowej Opieki Zdrowotnej przebiegło bez zakłóceń. Jeśli będzie chciał, żeby kontraktowanie nadal przebiegało bez zakłóceń, będzie musiał przystać na stare układy; w przeciwnym razie grożą mu protesty. Inaczej by było, gdyby miał do dyspozycji więcej pieniędzy.

Na pewno rewizja koszyka da pewne oszczędności. Ale to wciąż za mało. Pozostaje zatem żonglerka pomysłami na poziomie, jak zbierać pieniądze na zdrowie. Na Kongresie Radziwiłł mówił, że istotna jest zmiana finansowania. Prawo do opieki zdrowotnej mają uzyskać wszyscy, a nie tylko ci, którzy opłacają składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Radziwiłł chciałby, żeby finansowanie opieki zdrowotnej wróciło do budżetu państwa, ale dostrzega już chyba niebezpieczeństwa tego rozwiązania.

- Jest cała dyskusja, jak to zrobić, żeby zabezpieczyć te pieniądze, by nie były przedmiotem negocjacji ministra zdrowia z ministrem finansów co roku przy ustalaniu budżetu i są ustalenia, które pozwalają to osiągnąć – mówił.

Te rozwiązania to stworzenie funduszu celowego albo zapisanie w ustawie odsetka PKB, który musi być przeznaczany na ochronę zdrowia. Minister powołał się na podobne rozwiązanie w obronie narodowej. Problem w tym, że Radziwiłł może tylko pomarzyć o tak silnej pozycji, jaką ma szef resortu obrony Antoni Macierewicz.

Wchłonięcie budżetu na ochronę zdrowia do ustawy budżetowej na pewno zaś będzie na rękę ministrowi finansów, któremu trudno będzie uniknąć w kolejnych latach powiększającego się deficytu. Dołożenie ponad 70 mld zł do budżetu państwa z pewnością ułatwi uniknięcie tego kłopotu, podobnie jak likwidacja OFE pomogła w podobnej sytuacji rządowi PO-PSL.

Czy Radziwiłł będzie miał dość siły i zaplecza, by chronić pieniądze na zdrowie? Brak obycia politycznego dał się we znaki Radziwiłłowi w ostatnich dniach, kiedy wybuchł strajk pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Po buńczucznej wypowiedzi o tym, że pielęgniarkom chodzi tylko o kasę, szybko został zdyscyplinowany przez premier Beatę Szydło. Zapewne dała mu do zrozumienia, że oczekuje od ministra zdrowia czasu bez protestów w ochronie zdrowia. Takie oczekiwania ma zresztą każdy premier od szefa resortu zdrowia. Nic dziwnego, że Radziwiłł zaraz pojawił się na negocjacjach.

Prawdą jest, że kłopoty CZD to konsekwencja wieloletnich zaniedbań kolejnych ekip rządzących. Zaczęło się jeszcze od kas chorych, kiedy Centrum przyjmowało przede wszystkim pacjentów spoza Warszawy, a ułomny algorytm podziału środków między kasami nie uwzględniał skali tzw. „migracji” pacjentów. Najgorsze przyszło, kiedy szef NFZ Jacek Paszkiewicz wspólnie z Ewą Kopacz wprowadzali system JGP, który nie uwzględniał specyfiki tego typu dużych szpitali. To wtedy lawinowo zaczęło rosnąć zadłużenie.

Mija się jednak z prawdą Radziwiłł, kiedy mówi, że rząd PiS jest pierwszym, który Centrum Zdrowia Dziecka zaoferował wymierną pomoc, przekazując 100 mln zł pożyczki. Faktem jest, że została przekazana teraz, ale dzięki działaniom poprzednika Radziwiłła, prof. Mariana Zembali we współpracy z szefostwem ówczesnego Ministerstwa Skarbu.

Opinia publiczna dostała ostatnio jeszcze jeden sygnał o niezbyt silnej pozycji ministra zdrowia w rządzie. Jeszcze jako działacz izb lekarskich Radziwiłł ostro sprzeciwiał się ustawie o zawodzie fizjoterapeuty. Pierwszą jego porażką było podpisanie jej przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Minister mógł jednak wnieść do Sejmu projekt nowelizacji, wydłużającej chociażby vacatio legis, by kupić czas na gruntowną zmianę tej ustawy. Z jakiegoś powodu jednak tego nie zrobił.

09.06.2016
Zobacz także
  • Strategia ministra budzi zdumienie
  • Pół roku zmiany w ochronie zdrowia. Dobrej?
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta