×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Medycy protestowali w Warszawie

Wojciech Kamiński
PolsatNews, Money.pl, wyborcza.pl, wp.pl, Radio Maryja

Medycy protestowali w sobotę w Warszawie. Spod gmachu MZ przeszli w okolice Sejmu. Domagali się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia i sprzeciwiali się wprowadzaniu przepisów - które jak twierdzili - obciążają ich odpowiedzialnością karną za niezawinione błędy medyczne.


Fot. Adam Stępień/ Agencja Gazeta

Protestujący nieśli flagi związku Porozumienia Zawodów Medycznych, który był organizatorem demonstracji, transparenty z napisami "Pozwólcie nam lepiej pracować", "Stop straszeniu medyków", "Nie damy się zastraszyć", "Nie związujcie nam rąk". Pochód otwierały i zamykały karetki pogotowia na sygnale.

"Obywatele, idąc na wybory, mają nadzieję na lepszą jakość życia. Medycy, angażując się w związki zawodowe, stowarzyszenia czy pracę w izbach, pragną podnieść jakość ochrony zdrowia. A jest to pojęcie bardzo, bardzo szerokie... Tak by się mogło wydawać, jednak sprowadza się do jednej sprawy: leczenia pacjentów. Po drodze jest walka o wzrost nakładów na ochronę zdrowia (mylnie zwaną „służbą”), domaganie się lepszego sprzętu, podwyżek, które by skutkowały zwiększeniem liczby medyków i zmniejszeniem ich przemęczenia pracą. Te punkty są w stanie doprowadzić do skrócenia kolejek, a przez to poprawy jakości leczenia pacjentów. Niestety apele, stanowiska i inne pisma wysyłane w kierunku władz (bo wątpliwe jest, że przechodzą one w większości dalej niż do sekretariatów) nie przynoszą skutku. Praktycznie żadnego" - czytamy na profilu FB PZM.

"Sprzeciwiamy się temu, że rząd zamiast przeprowadzić reformy systemu ochrony zdrowia wprowadza niejasne przepisy zastraszające medyków, które w szerszej perspektywie wiążą nam ręce i zmniejszają szanse pacjentów" - napisano na Twitterze Porozumienia Rezydentów.

Nieopodal Sejmu ustawiono taczki oklejone nazwiskami: Szumowski, Ziobro, Karczewski. "Gdyby przyszli do nas ci politycy, wsadzilibyśmy ich na taczki i wywieźlibyśmy ich" - powiedziała Katarzyna Pikulska lekarz z Porozumienia Zawodów Medycznych.

- Jesteśmy zwyczajnie przepracowani i zmęczeni. Coraz częściej na naszych ustach pojawia się słowo "emigracja". Nas jako Polski nie stać, żeby kolejni pracownicy służby zdrowia wyjeżdżali do krajów "normalnych". Takich gdzie warunki pracy i płace są godne i dobre - mówił jeden z protestujących podczas swojego wystąpienia ze sceny ustawionej przy budynkach Sejmu.

Jak dodawał, sobotni przemarsz medyków ulicami Warszawy to nie jest ich ostatnie słowo. - Ta manifestacja nie będzie przełomowa. Ona ma być początkiem (...) Duży, głośny protest powinien się odbyć pod koniec tego roku - mówił. - Takiego kryzysu jaki mamy teraz w ochronie zdrowia, nie było w służbie zdrowia chyba nigdy. Jeżeli nie teraz, to nigdy nie naprawimy tego systemu - podsumował.

- Kryzys w ochronie zdrowia pogłębia się. Jego skutki były wyraźniej niż zwykle widoczne w trakcie pandemii, a brak współpracy z rządem i związany z tym chaos, czynił pracę jeszcze trudniejszą niż na co dzień - mówili protestujący.

"Protestujemy przeciw wprowadzeniu w załączniku do tarczy antykryzysowej 4.0 kary bezwzględnego więzienia za nieumyślny błąd medyczny. Walczymy - nie od dziś - o zwiększenie nakładów na służbę zdrowia, o to, abyśmy mogli godnie pracować, otrzymać środki, dzięki którym będziemy mogli bezpiecznie ratować ludzkie życie, abyśmy otrzymali za to godne wynagrodzenie" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami ratownik medyczny Wojciech Jędrzejczak.

W imieniu Naczelnej Rady Lekarskiej protest poparł wiceprezes rady Krzysztof Madej. Podkreślił, że nie może tak być, aby lekarz obawiał się przede wszystkim o swoje bezpieczeństwo, a nie o bezpieczeństwo pacjenta. W jego ocenie wprowadzenie zapisu obciążającego lekarzy odpowiedzialnością karną za niezawinione błędy jest wynikiem ignorancji i uporu polityków.

Uliczna manifestacja zorganizowana została przez Porozumienie Rezydentów, wspólnie z Porozumieniem Chirurgów, Stowarzyszeniem Pielęgniarki Cyfrowe i Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Ratowników Medycznych. "Brakowało tylko naszego generała Łukasza Szumowskiego. Czyżby problemy ochrony zdrowia i polskich pacjentów nie były dla niego ważne?" - ironizowało Porozumienie Chirurgów na Twitterze.

Manifestujący upominali się w sobotę m.in. o przyspieszenie wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do minimum 6,8 proc. PKB (liczonego wg prognozy na dany rok); rozwiązania problemów kolejek i braku dostępności świadczeń; natychmiastowego zajęcia się przez polityków kryzysem w ochronie zdrowia oraz realnych działań, prowadzących do zmiany oburzających i niesprawiedliwych przepisów zawartych w „tarczy antykryzysowej 4.0”, zrównujących medyków niosących pomoc z przestępcami.

Odnosząc się do postulatów protestujących rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz powiedział, że "minister zdrowia spotkał się w ostatnim czasie z ministrem sprawiedliwości, by omówić formułę prawną dotyczącą niezawinionych błędów medycznych". - Szef Ministerstwa Sprawiedliwości jest otwarty na propozycje zmian - powiedział Andrusiewicz.

W nawiązaniu do kwestii środków przeznaczanych na ochronę zdrowia, rzecznik MZ zaakcentował, że w ciągu ostatnich lat wzrost nakładów jest "nieporównywalny do lat wcześniejszych". - Realizowane są wszystkie wypracowane ze środowiskiem medycznym zapisy dot. ustawy 6 proc. Warto podkreślić, że przepisy mówiący o sposobie obliczania, czyli słynne N-2 (odnoszenie się do PKB sprzed dwóch lat), gwarantuje, że nakłady mimo spadku danych makroekonomicznych będą rosły - powiedział Andrusiewicz.

Nawiązując zaś do kwestii kolejek, rzecznik wskazał, że „to za czasów ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego nastąpiło odlimitowanie wizyt do wielu specjalistów”. Zaznaczył, że planowane są dalsze działania w tym zakresie.

Rzecznik MZ odnosząc się natomiast do uwag manifestujących o warunkach zatrudnienia i szkolenia, zwrócił uwagę, że resort podejmuje działania mające zwiększyć liczbę kadry m.in. poszerzając limity na studiach, czy oferując korzystniejsze warunki kształcenia i pracy.

Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel powiedział, że obecnie rządzący, w porównaniu do poprzedniej władzy, zwiększają wydatki na służbę zdrowia. – Warto tutaj przypominać, że jako Zjednoczona Prawica chcemy jak najszybciej osiągnąć poziom 6 procent PKB na służbę zdrowia, a już dzisiaj w stosunku do 2015 roku około 30 miliardów więcej jest na służbę zdrowia przeznaczone – oznajmił.

09.08.2020
Zobacz także
  • Lekarzy za mało na pandemię
  • Z powodu niedoboru lekarzy rozwój e-medycyny jest koniecznością
  • 6% PKB to minimum
  • Lekarzy w Polsce jak na lekarstwo
  • 6 proc. PKB na zdrowie? W 2050 roku
  • Potrzeba lekarza
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta