– Ci ludzie byli bardzo dobrze leczeni w Ukrainie, nowoczesnymi lekami, na europejskim poziomie – podkreśla dr Marzena Frołow. – Pytanie, co z nimi będzie dalej
Fot. istockphoto.com
„Punkt medycznego pocieszenia” tak dr Wojciech Bodzoń mówi o opiece medycznej udzielanej w centrum kryzysowym dla uchodźców, które działa przy Radziwiłłowskiej w Krakowie, niedaleko dworca PKP. Osoby, które proszą tam o pomoc potrzebują przede wszystkim leków przyjmowanych stale, bo albo im się skończyły, albo zostały w domu – uchodźcy nie zdążyli ich ze sobą zabrać. –Wypisujemy dużo recept – opowiada dr Bodzoń. – Niestety są to recepty pełnopłatne, na razie Ukraińcom nie przysługuje refundacja. Ci ludzie wymagają na ogół uspokojenia, wyciszenia. Staram się ich wesprzeć, na ile to możliwe podczas kilkuminutowej wizyty – zapewnia lekarz.
Większość uchodźców z Ukrainy, którzy zgłaszają się na SOR Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie poważnie choruje, przede wszystkim na nowotwory, ale również na choroby cywilizacyjne – cukrzycę, nadciśnienie tętnicze, choroby serca. W ostatnich dniach zgłaszali się pacjenci przewlekle dializowani – wymagający niezwłocznie kontynuacji tego leczenia. Chorzy otrzymują skierowania do poradni specjalistycznych, zakłada się im karty DiLO (Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego).
– Ci ludzie byli bardzo dobrze leczeni w Ukrainie, nowoczesnymi lekami, na europejskim poziomie – podkreśla dr Marzena Frołow. – Pytanie, co z nimi będzie dalej. Jeśli w ciągu dwóch dni skierowałam do poradni onkologicznej pilnie 10 osób, a tam przecież na leczenie oczekuje już wielu pacjentów, to jak będzie przebiegać ich terapia?
Pacjenci – głównie kobiety w wieku od 18 do ponad 70 lat – chętnie dzielą się swoimi przeżyciami. Opowiadają o bombardowaniach. Skarżą się, że nie mogą w nocy spać. Większość chce wrócić do siebie, nawet jeśli ich domy zostały zniszczone.
– Ich dramat polega też na tym – opowiada dr Frołow – że rozpadły się rodziny. Ukraińcy żyli do tej pory bardzo blisko z Rosjanami, wiele jest mieszanych małżeństw. Jedna z pacjentek, młoda dziewczyna, mówiła, że rosyjscy krewni zerwali z nią kontakt. Atak Rosji jest dla Ukraińców szokiem.
Jednocześnie zachowują niewiarygodny spokój – relacjonuje lekarka. – Spodziewałam się, że będzie dużo więcej łez, tymczasem słyszę: „Pani doktor, my zwyciężymy. Nasi chłopcy są dzielni. Nie poddamy się. Walczymy za siebie i za was”.
Ukraińscy pacjenci powtarzają, że są bardzo wdzięczni za pomoc, której udzielają im Polacy i zdają sobie sprawę z tego, że obecna sytuacja jest trudna dla wszystkich.
Do szpitala dzwoni coraz więcej Polaków, którzy goszczą w swoich domach Ukraińców. Pytają, na jakich zasadach udzielana jest pomoc medyczna uchodźcom, gdzie należy się zgłosić.
Jak podaje Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) w wyniku działań wojennych podjętych przez Rosję przeciwko Ukrainie uciekły z tego kraju do tej pory 3 270 662 osoby, z czego 1 975 449 uchodźców przybyło do Polski. Dane są aktualizowane codziennie.