16 maja skończy się w Polsce stan epidemii, będzie natomiast, przynajmniej do września, obowiązywać stan zagrożenia epidemicznego – poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski.
Jak obecnie wygląda sytuacja epidemiczna w Polsce? – Cały czas prowadzimy dokładny monitoring sytuacji. Dzisiejsza liczba zakażeń – 611, to mniej więcej średnia liczba, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich dwóch tygodniach. Nawet patrząc na wcześniejszy okres, to średnia zakażeń jest poniżej tysiąca. Cały czas obserwujemy kontynuację spadków zakażeń, nawet o ponad jedną trzecią w skali całego kraju, i widzimy ciągłą tendencję do spadku – mówił minister.
Maleje nie tylko liczba nowych zakażeń, ale też hospitalizacji pacjentów z potwierdzonym COVID-19. – Lekarze, z którymi rozmawiam, którzy monitorują i leczą pacjentów, informują, że to nie są już tak ciężkie przypadki jak zwłaszcza przy zakażeniu wariantem Delta. To pacjenci w lepszym stanie, z mniejszym procentem zajętości płuc i ich hospitalizacje są znacznie krótsze – dodał.
Spadek liczby zakażeń (tydzień do tygodnia). Fot. MZ
Minister powiedział, że „zauważalny trend spadkowy rozwija się zgodnie z oczekiwaniami”. – Cały czas monitorujemy, czy pojawiają się nowe mutacje. W tej chwili nie ma alertowej mutacji, która byłaby uznana za takie samo zagrożenie, jak poprzednie warianty – ocenił, przywołując stanowiska WHO i europejskich oraz amerykańskich instytucji monitorujących choroby zakaźne.
Adam Niedzielski stwierdził, że epidemia zdąża w kierunki endemii. – Epidemia to sytuacja, kiedy mamy gwałtowny wybuch zachorowań i gdy jest dynamiczny przyrost infekcji. Zmierzamy do sytuacji endemicznej, czyli takiej, gdy wirus jest cały czas w naszym otoczeniu, ale ze względu na szczepienia i odsetek osób, które przeszły zakażenie, endemia nie stanowi już zagrożenia dla życia społeczno-gospodarczego i hospitalizacji.
Dlatego stan epidemii wygaśnie w połowie maja. – To nie jest zniesienie epidemii, tylko przełączenie czerwonego światła w sygnalizatorze, które świeciło się od dwóch lat, na światło pomarańczowe, które pokazuje, że jest ryzyko i zagrożenie, ale sytuacja zmierza w dobrym kierunku i ocena sytuacji jest zdecydowanie lepsza – ogłosił.
Liczba pacjentów z COVID-19 w szpitalach. Fot. MZ
Jednak, jak przyznał Niedzielski, czasem prawdy będzie wrzesień – koniec wakacji, masowy powrót do szkół i firm, zwiększona transmisja, również początek sezonu infekcyjnego. – Stan zagrożenia na pewno do tego okresu będziemy utrzymywać – podkreślił. W jego ocenie jednak Polska jest przygotowana na ewentualną sytuację kryzysową. – Te procedury, dotyczące reagowania na zwiększoną liczbę zakażeń, są przez nas przepracowane. W każdym województwie, zgodnie z planem zarządzania kryzysowego, mamy przygotowane i wskazane miejsce, które w przypadku pogorszenia sytuacji będzie mogło pełnić taką funkcję, jak szpitale tymczasowe – tłumaczył.
Jednak jeżeli nie pojawi się nowa mutacja – mówił minister – scenariusz takiego zwiększenia się liczby zakażeń, które wpłynęłoby na wydolność systemu ochrony zdrowia, jest mało prawdopodobny.
Prognozy MOCOS – przypadki. Fot. MZ
Pomimo przejścia w stan zagrożenia epidemicznego, minister zdrowia zapowiedział, że fundusz covidowy będzie dalej funkcjonował – choćby po to, by mogły być z niego finansowane zakupy szczepionek. Adam Niedzielski poinformował, że w kwestii kontraktów na dostawy szczepionek – których Polska będzie potrzebować, również wtedy, gdy COVID-19 stanie się chorobą endemiczną, tak jak potrzebuje szczepionek przeciw grypie – rząd cały czas jest nastawiony na ich renegocjowanie i uelastycznienie, nie zaś zerwanie. Ocenił, że rozmowy z Moderną są „bardziej partnerskie”, ale nie wykluczył również dalszych negocjacji z Pfizerem.
Dyrektor NIZP-PZH prof. Grzegorz Juszczyk podkreślał, że częścią monitoringu sytuacji epidemicznej są badania genomu wirusa prowadzone w Polsce – część świadczeniodawców, oprócz rutynowo wykonywanych testów antygenowych, w przypadku pozytywnych wyników, będzie wykonywać też testy genetyczne, tak by możliwe było sekwencjonowanie. Podczas konferencji nie wspomniano jednak nic o skali testowania – w Polsce w tej chwili wskaźnik testowania wynosi 0,31 testu w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców dziennie, co jest jednym z najniższych wyników w Europie.