×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Ból

Felieton Katarzyny Kubisiowskiej

Gdy boli głowa, chcemy by najszybciej przestała. Gdy nie działa jedna tabletka, zażywamy drugą. Albo inną - mocniejszą. Mój przyjaciel, znakomity lekarz, empatyczny człowiek, miał ostatnio problem z kręgami szyjnymi. Sparaliżowany bólem nie wstawał z łóżka przez półtora miesiaca, nawet morfina nie potrafiła go uśmierzyć. Powiedział wtedy: „Dopiero teraz zrozumiałem moich pacjentów, którym jaśnieje twarz z chwilą gdy przestaje nękać ich ból, nawet jeśli towarzyszy im świadomość, że już nigdy nie będą zdrowi.”

Przez stulecia ból uznawano brata bliźniaka choroby. Każdy słyszał opowieść o przodku, któremu ból odebrał zmysły, a śmierć okazała się być wymodlonym wyzwoleniem. W „Szeptach i krzykach” Bergmana, arcydziele kinematografii skandynawskiej, jedna z trzech sióstr, wije się na wielkim łożu jęcząc rozdzierana boleściami. Nikt nie może jej pomóc - to też forma bólu doświadczana przez tych, którzy bezradnie patrzą na ból ukochanej osoby. Dopiero całkiem niedawno ból uznano go za schorzenie samo w sobie, któremu trzeba przeciwdzialać. Istnieją specjaliści, potrafiący go łagodzić; medycyna XX i XXI wieku poszukała sposobów, choć nie zawsze skutecznych.

Aleksander Wat, futurystyczny poeta i pisarz, chorował na zespół opuszkowy Wallenberga – boczny zespół opuszkowy o etiologii naczyniowej. Schorzenie to zostało opisane w roku 1895 przez niemieckiego lekarza Adolfa Wallenberga, choć jako pierwszy zaobserwował je niemal 90 lat wcześniej Szwajcar - Gaspard Vieusseux. Choroba Wata objawiła się niespodziewanie i gwałtowanie w roku 1953 silnym pieczeniem lewej strony twarzy, tułowia i prawej nogi i ręki, zaburzeniami równowagi, podwójnym widzeniem. Sam pisarz upatrywał przyczynę dolegliwości w szykanach doznanych w okresie stalinowskim. Brak jednak podstaw do bezpośredniego wiązania choroby z wcześniejszymi ciężkimi doświadczeniami autora „Ja z jednej strony i Ja z drugiej strony mojego mopsożelaznego piecyka.”1

Ból uniemożliwiał Watowi pracę – to najwieksza z kar, jaka może spotkać człowieka słowa. I z powodu bólu Wat wyjeżdża z Polski, liczy na to, że świat medycyny zachodniej zaproponuje mu to, co nie było możliwe za żelazną kurtyną. Rozczaruje się – tamtejsi lekarze też nie znajdą sposobu na przynajmniej zmniejszenie natężenia dolegliwości. Liczy więc na cud, chwyta się każdej możliwości. Pewna kobieta wypożycza mu rekawiczkę stygmatyka, przesiąknieta krwią i jodyną, którą przykłada do obolalej głowy. Nie uzdrowi go to, podobnie jak nie pomoże mu spotkanie z Ojcem Pio, o którym opowie Czesławowi Miłoszowi w „Moim wieku”. Padnie tam wstrząsające zdanie:„[…]i bóle, bóle i – nie bedzie cudu! – czułem się odtrącony przez Boga, skazany na mękę wiekuistą”.

W roku 1962 objawy choroby przejściowo ustały - to dla Wata musiał być raj, psychiczny i fizyczny. Nadzieja, że nie będzie bolało tak jak dotąd, a na pewno nigdy mocniej. Że to koniec starego życia, a początek nowego. Jednak bóle wrócą, a pięć lat później Wat popełni samobójstwo – przedawkuje leki przeciwbólowe. Nie wytrzyma bólu – przegra trzynastoletni bój z jednym z największych wrogów człowieka.

Katarzyna Kubisiowska

1. por. A. Wat, Mój wiek, Warszawa 1990; W. Witczak, list do red., Gazeta Wyborcza Poznań nr 201, 30.08.1995

26.08.2014
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta