×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Rząd chce zmienić oblicze POZ

MSol
Kurier MP

20 proc. nakładów na ochronę zdrowia i nawet 80, a może nawet 90 proc. zabezpieczonych potrzeb zdrowotnych społeczeństwa – tak, według Ministerstwa Zdrowia, powinna funkcjonować podstawowa opieka zdrowotna. I tak ma działać, gdy wejdą w życie wszystkie przepisy ustawy o POZ, której pierwsze czytanie odbyło się w środę w Sejmie.

Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta

– Ta ustawa zmieni oblicze służby zdrowia – zapewniał zarówno wiceminister Zbigniew Król, jak i wspierający rządowy projekt posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Opozycja zamysł uchwalenia odrębnej ustawy o POZ chwaliła, wskazując jednak liczne mankamenty zawarte w projekcie. Żaden z klubów nie chciał jednak odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu, licząc że podczas prac w Komisji Zdrowia uda się go poprawić, uwzględniając np. część uwag zgłaszanych w trakcie konsultacji publicznych. Nadzieje te mogą być jednak płonne. Ministerstwo Zdrowia zwróciło się do Sejmu o szybkie uchwalenie ustawy, co w praktyce wyklucza dłuższy proces legislacyjny.

Polacy, w myśl uzasadnienia projektu ustawy, mają – docelowo – leczyć się przede wszystkim w poradniach POZ. W perspektywie – zdecydowana większość u lekarzy rodzinnych. – Doświadczenia innych krajów pokazują, że dobrze zorganizowana podstawowa opieka zdrowotna jest w stanie zaspokoić 90 proc. zdrowotnych potrzeb populacji. POZ może zapewnić nie tylko wynikającą z nazwy opiekę, ale ma także potencjał, aby realizować cześć konsultacji specjalistycznych i tym samym ograniczać liczbę często niepotrzebnych hospitalizacji i konsultacji – przekonywał w Sejmie wiceminister Król. Ustawa o POZ jest potrzebna, by wzmocnić rolę POZ w systemie opieki zdrowotnej.

Kluczowym pojęciem, które przewijało się podczas całej debaty, jest „koordynacja”. Koordynatorem opieki nad pacjentem ma być lekarz POZ, który będzie kierować zespołem POZ, złożonym z pielęgniarki i położnej. Lekarz POZ ma również współpracować z lekarzami innych specjalności, również tymi, którzy opiekują się pacjentem w czasie hospitalizacji. – Idee, które w ostatnich latach przyświecały służbie zdrowia, opierały się na zasadzie, że pieniądz idzie za pacjentem. Dzisiaj wiemy, że nie jest to do końca metoda skuteczna, bo system składa się z szeregu autonomicznych jednostek, a każda leczy pacjenta na inną chorobę i na innych zasadach. Naczelną zasadą nowego systemu ma być koordynacja – podkreślał wiceminister.

Wprowadzenie docelowego modelu opieki koordynowanej będzie poprzedzone pilotażem, który potrwa do końca 2019 roku. Dopiero na podstawie wyników pilotażu zostaną opracowane warunki realizacji opieki koordynowanej, które zostaną zapisane w rozporządzeniach oraz zarządzeniach prezesa NFZ. Lekarze POZ będą musieli obligatoryjnie zaoferować pacjentom opiekę koordynowaną – resort zdrowia zdecydowanie odrzuca postulat fakultatywnego, „miękkiego” przechodzenia z dotychczasowego modelu na model opieki koordynowanej (choć w praktyce będą one współistnieć, bo pacjenci zachowają prawo do niekorzystania z opieki koordynowanej). Do momentu wejścia w życie nowych rozwiązań POZ będzie finansowana za pomocą stawki kapitacyjnej. Od 2020 roku w POZ pojawi się budżet powierzony, opłata zadaniowa oraz dodatek motywacyjny.

POZ ma się opierać przede wszystkim na lekarzach rodzinnych, jednak prawo do pracy w tym segmencie systemu zachowają interniści czy pediatrzy, którzy będą pracować w POZ do 31 grudnia 2024 roku oraz lekarze, którzy posiadają prawa nabyte na podstawie ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Rząd potwierdził też złożenie autopoprawki, która rozszerza uprawnienia lekarzy pediatrów do zajmowania się wszystkimi niepełnoletnimi pacjentami (projekt zawierał ograniczenie wyłącznie do dzieci przed ukończeniem 7. roku życia).

Tomasz Latos (PiS) w czasie dyskusji podkreślał, że POZ jest fundamentem systemu ochrony zdrowia, który nie funkcjonuje tak, jakby tego oczekiwali pacjenci. - Lekarz, który dysponuje tylko stawką kapitacyjną, często odsyła pacjenta do specjalistów i tworzą się u nich duże kolejki. Ustawa o POZ, obok ustawy o sieci szpitali, ma zmienić oblicze służby zdrowia. Stwarza możliwość premiowania dobrej pracy lekarzy. Mam także nadzieję, że w ślad za proponowanymi w ustawie zmianami pójdzie także wzrost finansowania służby zdrowia i wynagradzania lekarzy – mówił.

Lidia Gądek (PO) chwaliła rząd za to, że projekt ustawy o POZ powstał. Miała jednak długą listę uwag co do jego zawartości. - Projekt to tak naprawdę spisanie dotychczasowego status quo funkcjonującego w schemacie organizacji podstawowej opieki zdrowotnej. Zespoły POZ, o których mówi ustawa, już istnieją. Chodziło nam o stworzenie zespołów, które są w stanie faktycznie przejąć koordynację opieki na pacjentem, abyśmy mieli także w takim zespole dietetyka, fizjoterapeutę i psychologa. Wówczas moglibyśmy przejąć ogromną liczbę świadczeń, szczególnie w opiece nad pacjentem przewlekle chorym – mówiła o własnych doświadczeniach z pracy w POZ.

Zwracała też uwagę, że dziś w systemie POZ brakuje około 10 tysięcy lekarzy. Ogromnym problemem jest też luka pokoleniowa wśród pracujących w poradniach. – Średniej wieku lekarzy w POZ nikt nie chce policzyć, bo wynik stałby się impulsem do przedłużenia wieku emerytalnego do 95. roku życia – mówiła.

Posłanka opozycji dużo uwagi poświęciła koordynacji opieki zdrowotnej. Podkreślała, że sam pomysł jest „znakomity”, natomiast w ustawie brakuje narzędzi, opisu mechanizmu, który zagwarantuje rzeczywistą, a nie tylko deklarowaną koordynację opieki nad pacjentem. Zastanawiała się, jaka będzie relacja między koordynowaną opieką nad pacjentem w ramach sieci szpitali, a tą w POZ. - Nie ma żadnego połączenia pomiędzy tymi dwoma odrębnymi systemami koordynacji, skądinąd bardzo wskazanych dla systemu – wytykała ministerstwu.

Poważnym brakiem w ustawie jest też pominięcie gwarancji dotyczących finansowania POZ. Lidia Gądek przestrzegała przed przesuwaniem nowych obowiązków na lekarzy czy zespoły POZ, bez idących w ślad za tym nakładów.

Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) akcentował głównie problem braków kadrowych. - Czy jesteśmy w stanie zapewnić odpowiednią ilość kadr medycznych? Lekarzy rodzinnych, pielęgniarek i położnych? Czy jest szansa na to, aby do 2024 roku pojawiła się odpowiednia liczba lekarzy rodzinnych? Aby sprostać wymaganiom tej ustawy, powinniśmy mieć co roku pięciuset nowych lekarzy ze specjalizacją medycyny rodzinnej – wyliczał. Pytał, czy nie ma niebezpieczeństwa, że ostateczny termin wejścia w życie zapisanych w ustawie rozwiązań nie będzie przesuwany – wobec problemów z zapewnieniem odpowiedniej ilości pieniędzy (a co za tym idzie, również kadr).

Beata Małecka-Libera (PO) pytała z kolei, w jaki sposób Ministerstwo Zdrowia chce zachęcać, motywować młodych lekarzy, by wybierali medycynę rodzinną jako swoją specjalizację. I jednocześnie podkreślała, że POZ nie może działać i nie działa w próżni. – Dziś w systemie opieki zdrowotnej powstają dwa ośrodki „władzy”. Z jednej strony szpital, z drugiej - POZ. Pośrodku są lekarze specjaliści, którzy są jakby poza systemem – zwracała uwagę.

28.09.2017
Zobacz także
  • Rząd przyjął ustawę o POZ
  • "Główne zmiany w POZ będą widoczne za kilka lat"
  • Dostęp do POZ: między rzeczywistością a ideologią
  • Nie mów w POZ fałszywego świadectwa
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta