Największą barierą w transplantologii wciąż jest konieczność podawania biorcy bardzo toksycznych leków immunosupresyjnych. Tworzymy komórki chimeryczne, które mogą rozwiązać ten problem – poinformowała PAP prof. Maria Siemionow, światowej sławy transplantolog z Uniwersytetu Illinois w Chicago, która dokonała w 2008 r. pierwszego przeszczepu twarzy w USA.
Fot. Pixabay
Prof. Siemionow powiedziała, że choć technicznie transplantolodzy wykonują przeszczepienia wielu organów – w tym w obrębie twarzoczaszki – to największym wyzwaniem wciąż pozostaje przyjęcie przeszczepu przez organizm biorcy.
– Na świecie jest obecnie 39 pacjentów po transplantacji twarzy, ale największą barierą nadal jest konieczność przyjmowania leków immunosupresyjnych – wyjaśniła.
Prof. Siemionow dodała, że obecnie pracuje nad komórkami chimerycznymi, które mają pomóc w przyjmowaniu się przeszczepów. Opracowywana metoda polega na pobraniu szpiku kostnego od dawcy oraz biorcy i zmieszaniu ich w równych proporcjach.
– Kiedy taki szpik, zmieszany w proporcji pół na pół, podamy do organizmu biorcy, to jego system immunologiczny jest trochę oszukany. Biorca dostaje na przykład nowe serce i do tego - komórki, które się panoszą w jego organizmie. Organizmowi wydaje się, że te chimeryczne komórki są swoje, bo przynajmniej połowa z nich reprezentuje biorcę. W ten sposób komórki chimeryczne wspomagają transplantację, na przykład twarzy, nerki czy wątroby, i nie odrzucają tych organów natychmiast. To bardzo ważne, bo nie potrzebujemy wówczas dawać tak drastycznych dawek leków immunosupresyjnych. Wówczas szansa pacjenta na zaakceptowanie przeszczepu jest dużo większa – powiedziała prof. Siemionow.
– To oszukanie organizmu – podkreśliła prof. Siemionow. Chodzi o wprowadzenie do organizmu komórek chimerycznych, które sprawiają wrażenie własnych komórek organizmu. Kiedy się przyjmą – wówczas istnieje szansa na zwiększenie ich liczby, a później – wspomożenie przeszczepu i regeneracji organu, który przeszczepiono.
W przypadku komórek chimerycznych istnieje możliwość połączenia dawcy i biorcy niespokrewnionego. – Dla ciekawości dodam, że stworzyliśmy już trimerę, czyli połączyliśmy trzy różne komórki od trzech różnych dawców, i one również będą w niedalekiej przyszłości stosowane. Nawet mamy już otwarty patent na to w leczeniu anemii sierpowatej – dodała prof. Siemionow.
Transplantolog wyjaśniła, że trimera może być wykorzystywana np. w czasie wojny: – Chodzi nam o to, aby zbudować uniwersalny szpik, który będzie mógł służyć jako terapia pomostowa na okres transportu (pacjentów - PAP) szpitala z jednego trudnego miejsca do drugiego, na przykład z Afganistanu do Polski. Same komórki łatwo jest przewieźć, a wówczas możemy zacząć leczenie pacjenta.
Słynna transplantolog uczestniczy w Zakopanem w II Forum Leczenia Ran. Konferencja zgromadzi prawie 700 uczestników, wśród których są lekarze, pielęgniarki, mikrobiolodzy i farmaceuci.