×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

2022: Wirusy, wojna, nadzieje

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Kolejny rok pandemii COVID-19, zagrożenie mpox, atak wirusów grypy i RSV na południowej i północnej półkuli, ograniczona geograficznie, ale jak zawsze budząca niepokój epidemia wirusa gorączki krwotocznej Ebola. I wojna, po raz pierwszy od dekad blisko centrum Europy. Pandemia, wojna, kryzysy – humanitarny, energetyczny, finansowy. I, na przekór wszystkiemu, kolejne kroki milowe w medycynie. Tak zapamiętamy kończący się rok.


Fot. Adobe Stock

  • To nie przywódcy państw, nie urzędnicy WHO zdecydują o końcu pandemii
  • Tridemia przeciążyła poradnie i szpitale w wielu krajach. To kolejny przyczynek do rozważań na temat szans przygotowania się do nowych zagrożeń i podjęcia adekwatnych działań
  • W Ukrainie zima będzie potężnym stress-testem również w obszarze ochrony zdrowia
  • O kryzysie w zdrowiu psychicznym mówią eksperci praktycznie we wszystkich krajach wysokorozwiniętych
  • Pandemia raczej osłabiła, niż wzmocniła, zaufanie do szczepień

COVID-19. 2022 rok był trzecim rokiem pandemii COVID-19, nawet jeśli znacząca część decydentów, ale i opinii publicznej najchętniej wyparłaby ten fakt z pamięci. COVID-19 zszedł z czołówek programów informacyjnych, statystyki dotyczące zakażeń i zgonów przywoływane są incydentalnie. To, oczywiście, zjawisko ze wszech miar zrozumiałe, świat (a w każdym razie jego olbrzymia większość) zaakceptował życie w cieniu wirusa, żywiąc nadzieję, że potwierdzi się hipoteza o jego coraz mniejszej zjadliwości i malejącej ciągle „sile rażenia”.

Jednak świat nauki, świat medycyny, nie ma wątpliwości: to nie przywódcy państw, nie urzędnicy WHO zdecydują o końcu pandemii, a sam SARS-CoV-2. Ten na razie ma się dobrze, co udowadnia na każdym niemal kroku. Poddać się musiały Chiny, które przez blisko trzy lata izolowały się od świata, prowadząc politykę „zero COVID-19”. W Chinach wirus zaczął się więc w samej końcówce 2022 roku szerzyć na potęgę, a że żyjemy w globalnej wiosce, echa chińskiego „odprężenia covidowego” odczuli… Włosi. Gdy na lotnisku w Mediolanie przebadano pod kątem COVID-19, jak 29 grudnia podała ANSA, pasażerów dwóch pierwszych samolotów z Chin, okazało się, że kilkadziesiąt procent z nich ma wynik pozytywny.

Oczywiście trudno ukrywać, że wraz z upływem 2022 roku, w który wchodziliśmy na fali napędzanej Omikronem, życie obok SARS-CoV-2 i COVID-19 stało się bardziej znośne. Zniknęły (poza Chinami) praktycznie wszystkie obostrzenia, podróżowanie stało się nie tylko możliwe, ale pozbawione większych formalnych niedogodności. Osoby, które skorzystały nie tylko z podstawowego schematu szczepień, ale i dawek przypominających i zachowywały podstawowe środki bezpieczeństwa, mogły mieć nadzieję, że uda im się nie tylko nie zachorować, ale może nawet uniknąć zakażenia. Sama choroba – COVID-19 – w ciągu roku przestała się kojarzyć z ciężkim przebiegiem, szpitalem, oddziałem intensywnej terapii i zagrożeniem śmiercią. Strach towarzyszący Europie jeszcze zimą 2021 roku, gdy nową falę napędzał wysoce zakaźny wariant Omikron, zmalał proporcjonalnie do malejącej liczby zgonów z powodu COVID-19.

Postępy w normalizacji nie byłyby możliwe bez szczepień. Ale o ile 2021 rok przebiegał pod dyktando frazy „COVID-19 vaccination”, rok 2022 w zdecydowanej większości krajów, przede wszystkim wysokorozwiniętych, oznaczał odwrót od szczepień: świadczą o tym niskie poziomy zaszczepienia trzecią, a zwłaszcza czwartą dawką. Zaufanie do szczepień spadło tak gwałtownie, jak gwałtownie w 2020 i 2021 roku wybuchła nadzieja, że zakończą one pandemię. Tli się jeszcze bardziej oczekiwanie niż nadzieja na „lepszą” szczepionkę (czyli taką, która nie tylko obniży ryzyko ciężkiego przebiegu zachorowania, ale będzie chronić przed zakażeniem, przerywając transmisję wirusa) – czy jednak, jeśli taka by się pojawiła – w perspektywie najbliższego roku – zostanie przyjęta z równym entuzjazmem, jak szczepionki były witane na progu 2021 roku?

Równie ważne pytanie dotyczy wniosków, jakie świat – w tym świat nauki, ale i wielkiej, globalnej polityki, instytucje międzynarodowe i gremia decydentów – wyciągnął z pandemii COVID-19. Czy na kolejną pandemię, o której wiadomo, że przyjdzie szybciej, niż byśmy sobie tego życzyli, będziemy przygotowani lepiej niż w pierwszych miesiącach 2020 roku, gdy skupialiśmy się – jako ludzkość – na podtrzymywaniu nadziei (złudzeń), że epizod z dziwnymi zapaleniami płuc skończy się na strachu i nie przekroczy granic Wuhan?

Debata o przyszłości jest na pewno trudna, bo przecież po trzech latach ciągle jesteśmy daleko od zakończenia pandemii. Wirus nas wyprzedza i nami do pewnego przynajmniej stopnia rządzi, na własne życzenie ludzkości. Bo ciągle, na co zwracała w 2022 roku uwagę Światowa Organizacja Zdrowia i eksperci w dziedzinie epidemiologii, są potężne luki i niedociągnięcia w systemie nadzoru, testowania i sekwencjonowania genomu wirusa. To tak, jakbyśmy z własnej woli zakładali sobie maseczki, ale nie na usta i nos, tylko na oczy – nie mamy szans w porę dostrzec i zrozumieć zmian, jakie zachodzą w wirusie i jego wariantach. Z kolei luki w szczepieniach, niezależnie od tego, czy dotyczą krajów wysokorozwiniętych, gdzie część społeczeństw nie szczepi się „z wyboru”, czy krajów rozwijających się, w których dostęp do szczepionek jest daleki od satysfakcjonującego, powodują, że setki milionów osób z grup ryzyka – w skali świata – są narażone na cięższy przebieg choroby, a być może i zgon. Wraz z upływem pandemii i coraz większą populacją tych, którzy COVID-19 przechorowali (często zresztą po wielokroć) jest też coraz bardziej jasne, że o ile sama choroba jest już coraz bardziej rozpoznana, long-COVID pozostaje w bardzo wielu przypadkach „terra incognita” – i nie ma wątpliwości, że będzie stanowić poważne wyzwanie dla systemów ochrony zdrowia w kolejnych latach.

Są jednak i pewne przesłanki do ostrożnego optymizmu. We wrześniu podjęto decyzję o utworzeniu nowego funduszu pandemicznego, który ma przede wszystkim poprawić możliwości aktywnej walki z przyszłymi pandemiami w krajach o niskich dochodach. Na plus należy też zapisać utworzenie centrum transferu technologii mRNA w Republice Południowej Afryki, co powinno pomóc krajom o niskim i niższym średnim dochodzie w szybszym wytwarzaniu własnych szczepionek mRNA – nie ma bowiem wątpliwości, że są one teraźniejszością i przynajmniej w krótkim horyzoncie czasowym przyszłością przemysłu farmaceutycznego. W pierwszych miesiącach 2023 roku na forum WHO stanie pierwszy projekt porozumienia w sprawie wspólnej gotowości i reakcji na pandemię.

MPOX. Gdy w połowie roku WHO ogłosiła, że tzw. małpia ospa, której z czasem nadano nazwę mpox, stanowi zagrożenie zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym, świat na chwilę wstrzymał oddech, obawiając się nowej pandemii. Obawy nie były bezpodstawne – o ile w przeszłości zachorowania odnotowywano praktycznie wyłącznie w Afryce, o tyle w 2022 roku pojawiły się ponad 83 tysiące przypadków na wszystkich kontynentach. Szybko okazało się jednak, że po pierwsze śmiertelność jest stosunkowo niska (kilkadziesiąt zgonów), po drugie – wirus nie ma tak dużego potencjału zakaźności. Eksperci WHO spodziewają się więc, że w 2023 roku będzie można ogłosić koniec stanu zagrożenia.

EBOLA. We wrześniu Uganda ogłosiła nowy wybuch gorączki wirusowej Ebola – po raz pierwszy od dziesięciu lat. Jednak wszystko wskazuje, że epidemia – dzięki sprawnej i adekwatnej reakcji rządu Ugandy na zagrożenie – jest pod kontrolą i będzie można wkrótce o niej „zapomnieć” (czytaj – ogłosić zakończenie).

RSV I GRYPA. Końcowe tygodnie 2022 roku w Europie naznaczył zmasowany atak wirusów RS i grypy. Tridemia – bo nie można zapominać o SARS-CoV-2 – przeciążyła poradnie i szpitale w wielu krajach (abstrahując od sytuacji w Polsce, w Niemczech zakłócona została praca… kas chorych, bo wirusy dosięgły również ich pracowników).

To kolejny przyczynek do rozważań na temat szans przygotowania się do nowych zagrożeń i podjęcia adekwatnych działań – przede wszystkim dlatego, że Europa dostała jasny sygnał już latem, jak będzie wyglądać jesienno-zimowo-wiosenny sezon infekcyjny. Już w czerwcu z półkuli południowej, przede wszystkim z Australii, płynęły niepokojące informacje na temat eksplozji liczby przypadków zakażeń wirusami grypy i RS – już wówczas eksperci alarmowali, że za kilka miesięcy na półkuli północnej sezon infekcyjny będzie wyglądać tak samo. Czy wyciągnięto wnioski, np. w Polsce? Decyzje, dotyczące choćby szczepień przeciw grypie (Ministerstwo Zdrowia w samej końcówce roku zdawało się dojrzewać do ich „rewizji”) świadczą najlepiej, że bynajmniej.

WOJNA W UKRAINIE. Wojny w skali globu nie są niczym nadzwyczajnym, jednak do tej pory – przez dekady – Europa mogła ich nie zauważać. Również tej, która toczyła się od 2014 roku w Ukrainie. 24 lutego 2022 roku wszystko się zmieniło. Zaatakowana przez Rosję Ukraina stała się jednym wielkim polem bitwy – o ile w pierwszej fazie wojny toczyła się ona na lądzie, od późnej jesieni gros działań wojennych to bombardowania, również infrastruktury szpitalnej a przede wszystkim – energetycznej, co odbija się również na funkcjonowaniu podstawowych obszarów działania państwa, w tym opieki zdrowotnej. Już opublikowane przez WHO pod koniec października, po ośmiu miesiącach wojny, wyniki badań, były bardzo niepokojące: co prawda pokazywały one, że Kijów jest w stanie – mimo działań wojennych – utrzymać funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej, ale też niezbicie dowodziły, że niemal z tygodnia na tydzień staje się to coraz poważniejszym wyzwaniem. – Głównymi barierami w dostępie do opieki zdrowotnej są koszty, ograniczenia czasowe dostępu do i z placówek służby zdrowia, a także ograniczona dostępność transportu – mówił podczas prezentacji raportu dr Jarno Habicht, przedstawiciel WHO na Ukrainie i szef biura krajowego. – Najważniejszym z nich jest koszt opieki. Ci, którzy mieszkają na tymczasowo okupowanych terytoriach i aktywnych obszarach walki, pozostają najbardziej narażeni. Co trzeci z nich zgłasza ograniczony dostęp do usług i leków, w porównaniu do jednej piątej w pozostałej części kraju.

Można jednak powiedzieć, że do września sytuacja była pod kontrolą: 95 proc. obywateli Ukrainy, którzy potrzebowali świadczeń POZ, otrzymało je. – Jednak nadchodzące wyzwania zimowe i ostatnia eskalacja walk mogą znacznie obciążyć system opieki zdrowotnej, a tysiące cywilów mieszka w uszkodzonych domach bez paliwa i prądu, potencjalnie narażonych na szereg niebezpiecznych zimnych warunków pogodowych, od odmrożeń po zapalenie płuc – czytamy w raporcie WHO. – Kolejnym wyzwaniem jest COVID-19 w połączeniu z grypą sezonową, przy czym znaczny odsetek populacji nadal nie jest szczepiony na COVID-19 – niepokojąca sytuacja w czasie, gdy infekcje dróg oddechowych tradycyjnie rosną.

Od początku wojny jednym z ważniejszych problemów jest dostępność leków – w badaniu WHO uskarżała się na nią jedna piąta respondentów, ale doświadczenie wydaje się być powszechne (a co najmniej rosnące). Brak leków, ich wysokie ceny i oblężenie aptek – to najczęstsze wymieniane problemy. Brakuje zarówno leków na choroby układu krążenia, w tym nadciśnienie, jak i środków przeciwbólowych, uspokajających oraz antybiotyków.

Ukraina mogła (i może nadal) liczyć na wsparcie międzynarodowe – zarówno prowadzone na terenie objętego wojną kraju, jak i zewnętrzne. Uchodźcy z Ukrainy we wszystkich krajach UE otrzymują dostęp do leczenia, przeprowadzane są w sposób zorganizowany ewakuacje pacjentów wymagających priorytetowo rozpoczęcia i kontynuacji leczenia – zarówno cywilów, jak i rannych żołnierzy, organizacje międzynarodowe i poszczególne kraje wysyłają do Ukrainy transporty z pomocą medyczną, zarówno tą obliczoną na potrzeby wojska, jak i ludności cywilnej. WHO nie ma jednak wątpliwości (a przeprowadzane w grudniu badania zapewne to potwierdzą), że zima będzie potężnym stress-testem również w obszarze ochrony zdrowia, co może wpłynąć na ponowne zwiększenie fali uchodźców uciekających za granicę przed skutkami wojny. Bo jednym z kluczowych wniosków badania jesiennego jest to, że uchodźcy wewnętrzni, wybierający pozostanie w kraju, mają gorszy dostęp do usług zdrowotnych.

ZDROWIE PSYCHICZNE. Trzy lata pandemii, wojna w Ukrainie i jej skutki gospodarcze (inflacja, kryzys energetyczny, spodziewane spowolnienie gospodarcze, brak poczucia stabilizacji i kontroli nad sytuacją) przełożyły się w skali globalnej na pogorszenie stanu zdrowia psychicznego. To jeden z kluczowych wniosków choćby opublikowanego pod koniec grudnia raportu OECD i Komisji Europejskiej „Health at a Glance. Europe 2022”, ale o kryzysie w zdrowiu psychicznym mówią eksperci praktycznie we wszystkich krajach wysokorozwiniętych. Szczególnie mocno, jak pokazują wyniki badań i dane z poszczególnych krajów, na szwank narażona jest psychika osób młodych (dzieci, młodzieży, ale też młodych dorosłych).

SZCZEPIENIA. Opublikowany pod koniec roku raport Komisji Europejskiej wskazuje, że pandemia raczej osłabiła, niż wzmocniła, zaufanie do szczepień – po wyraźnej poprawie odnotowanej w 2020 roku, nastąpił powrót do stanu sprzed czterech lat, a aktywność działaczy antyszczepionkowych, z których przynajmniej część była (i pozostaje) sterowana przez rosyjskie ośrodki dezinformacji, nie pozostaje bez śladu. To problem bogatej Północy i Zachodu. Problemem krajów rozwijających się jest tąpnięcie w systemach, gwarantujących podstawowe usługi zdrowotne, w tym – profilaktykę za pomocą szczepień. WHO zwraca uwagę, że to właśnie w rutynowych szczepieniach dzieci nastąpił najbardziej trwały i głęboki (najgłębszy od trzech dekad) kryzys, co może przełożyć się choćby na powrót większych ognisk odry.

Choć 2022 rok zdominowały problemy i wyzwania, nie zabrakło też medycznych przełomów – lub przynajmniej kamieni milowych, które mogą nieść nadzieję na nowe odkrycia i nowe możliwości terapii.

SZCZEPIONKI mRNA. Technologia, która sprawdziła się w przypadku COVID-19, ma – według doniesień z konferencji i kongresów naukowych – szanse przynieść przełom nie tylko w profilaktyce, ale również leczeniu nowotworów (warto pamiętać, że choćby BioNTech wyjściowo prowadził badania nad technologią mRNA właśnie w odniesieniu do leków onkologicznych). Na pierwszy ogień dwie firmy, najbardziej zaawansowane w pracach nad mRNA, czyli BioNTech i Moderna, wzięły czerniaka, przygotowując spersonalizowane szczepionki, wymierzone w antygeny konkretnych guzów. Wyniki badań drugiej fazy wykazują dużą skuteczność preparatów w skojarzeniu z innymi metodami leczenia.

TRANSPLANTOLOGIA. Na początku stycznia 2022 roku świat, w każdym razie świat medyczny, śledził informacje z Baltimore, gdzie lekarze dokonali pierwszego w świecie zakończonego sukcesem przeszczepienia człowiekowi serca świni. Lekarze zastąpili chore serce 57-letniego pacjenta Davida Bennetta organem pochodzącym od jednorocznej, 120-kilogramowej genetycznie zmodyfikowanej świni wyhodowanej specjalnie w tym celu. – To przeszczepienie narządów jest pierwszym, które pokazuje, że genetycznie zmodyfikowane serce zwierzęcia może funkcjonować jak serce ludzkie bez natychmiastowego odrzucenia przez organizm – ogłosiło Centrum Medyczne Uniwersytetu Maryland, które kilka tygodni wcześniej otrzymało warunkową zgodę komisji bioetycznej na przeprowadzenie operacji. I choć trudno mówić o szczęśliwym zakończeniu – mimo braku oznak odrzucenia przeszczepu pacjent po dwóch miesiącach zmarł – na pewno jest to istotny krok dla rozwoju transplantologii.

ZSEKWENCJONOWANIE GENOMU. Do wiosny 2022 roku znaliśmy ok. 92 proc. ludzkiego genomu, mimo powszechnego przekonania, wzmocnionego ogłoszeniem blisko dwie dekady wcześniej zakończenia Human Genome Project, że znany jest cały ludzki genom. Nie był – pozostało ok. 8 proc., które naukowcy początkowo uznali za mało istotne, choć tak naprawdę – brakowało technologii, która pozwoliłaby po pierwsze ocenić wagę „braków”, po drugie – wypełnić luki. To, co było niemożliwe na początku XXI wieku, okazało się możliwe dziś, i od marca naukowcy dysponują już kompletną mapą ludzkiego genomu, a to, co jeszcze dwadzieścia lat temu uznawano za „nieistotne” (trochę na zasadzie kwaśnych winogron z bajki Ezopa), może mieć kluczowe znaczenie choćby w onkologii.

TERAPIE GENOWE. Objęta publicznym finansowaniem w Polsce od 1 września terapia genowa w SMA nie jest już najdroższym lekiem na świecie. Latem została „zdetronizowana”, gdy FDA zatwierdziła terapię genową w beta-talasemii, rzadkiej chorobie krwi (2,8 mln USD). Pod koniec roku ta z kolei musiała ustąpić pierwszego miejsca terapii genowej stosowanej w hemofilii typu B (3,5 mln USD). Przy wprowadzeniu na rynek każdej terapii genowej wraca dyskusja na temat kosztów. Stanowisko firm farmaceutycznych, prowadzących badania nad terapiami genowymi, zakładającymi, że po jednorazowym podaniu ekstremalnie drogiego leczenia pacjenci nie będą musieli otrzymywać innych (również drogich) terapii, jest jasne: per saldo to wręcz oszczędność, zwłaszcza gdy pacjent może prowadzić samodzielne, niewymagające opieki, życie. Decydenci i systemy ochrony zdrowia szklankę widzą raczej do połowy pustą, niż pełną. Nie tylko w Polsce.

30.12.2022
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta