Eskalowanie leczenia u pacjenta z tętniczym nadciśnieniem płucnym to jest pewna norma. Dlaczego? To wynika głównie z tego, że początkowe leczenie za pomocą jednej/dwóch tabletek zwykle nie jest wystarczające, żeby osiągnąć cel terapeutyczny. Stan pacjenta po pierwszych tabletkach się poprawia, ewidentnie odczuwa, że łatwiej jest mu wejść na pierwsze czy drugie piętro, że łatwiej może wykonywać codziennie czynności, ma mniejszą duszność. Ale lekarz widzi, że jeszcze ten efekt nie jest taki, który lekarza i pacjenta powinien w pełni zadowolić.
Pacjent przede wszystkim patrzy czy ma obrzęki, jak codziennie funkcjonuje, czy występuje duszność przy wysiłku, a lekarz zwraca uwagę jeszcze na kilka innych objawów – na wyniki badania echokardiograficznego, czy prawa komora serca jest nadal przeciążona, na wyniki badań laboratoryjnych, bardzo ważnym wskaźnikiem jest NT-proBNT/proBNP.
Pacjenci, którzy chorują na nadciśnienie płucne na pewno ten wskaźnik znają, ponieważ często się go oznacza, zwykle co sześć miesięcy. Jeżeli jego wartość jest duża, to świadczy o tym, że prawe serce jest przeciążone, a to z kolei, że w tętnicy płucnej nadal jest wysokie ciśnienie. Lekarz bierze jeszcze pod uwagę cewnikowanie prawostronne serca, ono bardzo pomaga w określeniu efektów dotychczasowego leczenia i pokazuje też, do czego należy dążyć u danego pacjenta.
Tak więc, eskalacja leczenia tętniczego nadciśnienia płucnego to jest coś naturalnego, coś do czego zwykle i pacjent i lekarz powinni dążyć, dlatego że jest stosunkowo niewielka grupa pacjentów, dla których leczenie jednym lekiem czy leczenie dwoma lekami jest wystarczające. Jeżeli lekarz proponuje eskalację leczenia, mimo że pacjent poczuł się lepiej po wdrożonych pierwszych tabletkach, to należy postrzegać to jako chęć poprawienia rokowania i oczywiście codziennego funkcjonowania.