Zawieszenie działalności szkół, przedszkoli, żłobków i uczelni wyższych potrwa do świąt wielkanocnych. Zamknięte pozostaną instytucje kultury i miejsca takie jak kawiarnie czy restauracje. Złamanie zasad kwarantanny będzie zagrożone karą do 30 tysięcy złotych. Premier w piątek wieczorem ogłosił, że wprowadzony zostaje stan epidemii.
Mateusz Morawiecki, Łukasz Szumowski. Fot. Adam Guz/ KPRM
Po ponad tygodniu obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego rząd postanowił pójść o krok dalej. – Stan epidemii daje nam nowe prerogatywy – podkreślał premier Mateusz Morawiecki. – To egzamin z dojrzałości. Robimy to dla wszystkich, w szczególności osób starszych – mówił szef rządu.
– Dziś mamy w Polsce już ponad 400 osób zarażonych koronawirusem, w piątek zakażenie rozpoznano u ponad 50 osób, ponad 900 osób jest hospitalizowanych z powodu COVID-19, to upoważnia nas do podpisania rozporządzenia ogłaszającego stan epidemii w Polsce – mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski.
– W tym rozporządzeniu wprowadziliśmy zmiany doprecyzowująca ograniczenia branży transportowej, określiliśmy funkcjonowanie sklepów w galeriach handlowych. Biorąc pod uwagę konieczność robienia zakupów przez mieszkańców pozostawiamy otwarte sklepy spożywcze i apteki. Będzie w nich można zakupić środki czystości – opisywał minister. Rozporządzenie rozwiązuje również sprawy zasiłków dla osób objętych kwarantanną bez indywidualnej decyzji inspekcji sanitarnej (z tytułu powrotu zza granicy).
– To jest trudny czas, ale dzięki dyscyplinie i niewychodzeniu na ulicę możemy uratować komuś życie, możemy sprawić, że w szpitalu pozostanie wolny respirator dla osoby starszej, że wszystkie służby medyczne nadążą z leczeniem pacjentów i nie będą się sami zarażać – podkreślił Łukasz Szumowski.
– Ogłoszenie stanu epidemii w kraju to decyzja trudna, ale jeśli popatrzymy na liczbę osób, które umierają codziennie za granicą, to te niecodzienne decyzje są decyzjami ratującymi życia. 99,5 proc, osób w kwarantannie zachowuje nałożone na nich reguły. To pokazuje, że Polacy są narodem, który potrafi reagować w sytuacjach kryzysu – wyjaśnił minister Szumowski.
Rozporządzenie o stanie epidemii zwiększa karę za złamanie kwarantanny z 5 tys. zł do 30 tys. zł. W śledzeniu tego, czy osoby poddane kwarantannie przestrzegają jej zasad, mają pomóc „dodatkowe mechanizmy” (m.in. aplikacje w smartfonach).
Czym różni się stan epidemii od stanu zagrożenia epidemicznego? Władze mają możliwość wprowadzania „stref zero”, znajdujących się wokół ognisk wirusa. W takich strefach mogą obowiązywać ograniczenia i środki kontroli znacznie bardziej dotkliwe niż na pozostałym obszarze. „Strefa zero” oznacza na przykład zakaz wyjazdu i wjazdu do miasta (lub wyznaczonego obszaru), punkty kontrolne, zakaz poruszania się po mieście, wyłączenie transportu zbiorowego etc. Wzorcową „strefą zero” był Wuhan.
Minister zdrowia na terenie Polski, a wojewodowie w swoich województwach, będą mogli delegować do pracy na tym obszarze personel medyczny i inne osoby – w celu walki z epidemią.
O tym, że zgłaszający się do lekarza czy na SOR lub izbę przyjęć pacjent jest objęty kwarantanną, poinformuje e-WUŚ. To ważne narzędzie, bo już w kilku przypadkach doszło do sytuacji, w której do placówek zgłaszały się osoby z kwarantanny. – 99 proc. tych, którzy są objęci kwarantanną, przestrzega zasad – podkreślał minister Łukasz Szumowski, dziękując za odpowiedzialność.
Szumowski podkreślał, że Polska dobrze radzi sobie z przeprowadzaniem testów na obecność koronawirusa. – W tej chwili pracuje już 30 laboratoriów, przepustowość wzrosła do 4 tysięcy testów na dobę – mówił. Jego zdaniem, inne kraje – jako przykład wymienił Francję i Wielką Brytanię, a także Stany Zjednoczone – na podobnym etapie liczby zakażonych miały znacząco mniej przeprowadzonych testów w przeliczeniu na milion mieszkańców.
Minister powtórzył, że w najbliższych dniach liczba potwierdzonych przypadków osiągnie „tysiąc, dwa tysiące”, a po kilkunastu dniach – dziesięć tysięcy. Podkreślał, że dziś jest za wcześnie by prognozować, kiedy w Polsce osiągniemy szczyt zachorowań.