We wtorek premier i minister zdrowia ogłosili kolejne, drastyczne, zaostrzone restrykcje w związku z epidemią koronawirusa. Jednocześnie w rozporządzeniu Rady Ministrów przywrócono zapis, zgodnie z którym we mszach świętych będzie mogło uczestniczyć nie więcej niż 50 osób. Dlaczego? Może wcale nie chodzić o msze wielkanocne.
Brama kościoła pw. Pierwszych Męczennikow Polski w Częstochowie, 20 marca 2020. .Fot. Grzegorz Skowronek/ Agencja Gazeta
Od 24 marca do 11 kwietnia (do Wielkiej Soboty) obowiązuje ograniczenie liczby wiernych, którzy mogą uczestniczyć we mszy świętej do 5 osób (nie wlicza się celebrujących).
Premier i minister zdrowia, ogłaszając całą długą listę nowych restrykcji, uzasadniali to rosnącą liczbą potwierdzonych przypadków i spodziewanymi kolejnymi wzrostami liczby chorych, przede wszystkim tych, którzy będą potrzebować pomocy w szpitalach. – Nie możemy dopuścić do przeciążenia systemu, musimy zrobić wszystko, żeby wypłaszczyć krzywą epidemii. Bez tego nie uratujemy wielu żyć – mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Pytany we wtorek na konferencji prasowej potwierdził, że w mocy pozostają wszystkie obostrzenia, które wprowadzono tydzień wcześniej, czyli 24 marca.
Tymczasem w rozporządzeniu Rady Ministrów z 31 marca przywrócona zostaje wersja obostrzeń sprzed 24 marca. Od 12 kwietnia, czyli Wielkiej Niedzieli, we mszy jednocześnie będzie mogło uczestniczyć 50 osób, tym razem włączając w to księży, asysty lub pracowników domów pogrzebowych.
Czy chodzi, jak podejrzewa wiele osób, o naciski ze strony władz kościelnych, by w święta wielkanocne mogło we mszach uczestniczyć więcej wiernych? Nic na to nie wskazuje. Biskupi, jak wynika z naszych informacji, przygotowują dyspensę dla wiernych również na Wielką Niedzielę. – Ograniczenie do 50 osób nie sprawi, że wszyscy chętni katolicy będą mogli uczestniczyć we mszy. I raczej niewielu księży zdecyduje się na zachęcanie ich do tego – usłyszeliśmy od jednego z kapłanów.
O co więc może tak naprawdę chodzić? 21 marca, a więc jeszcze przed zaostrzeniem rygorów, gdy obowiązywał 50-osobowy limit uczestników uroczystości religijnych, prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził w rozmowie z RMF FM, komentując obchody 10. Rocznicy katastrofy smoleńskiej. - Nie można się spotykać w wielotysięcznych tłumach, bo to rzeczywiście byłoby nie do przyjęcia w ramach obecnego reżimu prawnego i prawdopodobnie także takiego, nawet przyjmując, że będzie złagodzony, który będzie obowiązywał 18 kwietnia. Ale jakieś obchody urządzić z całą pewnością można.
Obchody rocznicy smoleńskiej przeniesiono na 18 kwietnia (data pogrzebu Marii i Lecha Kaczyńskich) już jakiś czas temu (10 kwietnia to Wielki Piątek, polska delegacja miała się udać do Katynia i Smoleńska). Kaczyński już 21 marca zakładał, że reżim 50-osobowy może zostać złagodzony przed 18 kwietnia, tak by choć w okrojonej formie obchody mogły się odbyć.
Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia o powody podjęcia decyzji o zwiększeniu limitu uczestników uroczystości religijnych oraz o to, czy minister zdrowia autoryzował tę decyzję. W biurze prasowym resortu dowiedzieliśmy się, że odpowiedzi należy szukać w Kancelarii Premiera.