Choć Ministerstwo Zdrowia jeszcze dwa dni temu twierdziło, że nie dysponuje informacjami o liczbie pracowników medycznych zakażonych koronawirusem, w czwartek późnym popołudniem taką informację podał GIS. Dane dotyczą 2 kwietnia, są więc już zapewne nieaktualne. Na „wczoraj” koronawirusem zakażonych było 461 osób spośród personelu medycznego. To 17 proc. potwierdzonych przypadków.
Fot. Robert Górecki/ Agencja Gazeta
Wśród zakażonych są lekarze, pielęgniarki, ratownicy – 461 osób. 106 osób personelu medycznego z potwierdzonym koronawirusem jest hospitalizowanych, a 355 pozostaje w izolacji domowej. Kwarantanną jest objęte ponad 4,5 tysiąca osób (z czego 186 przebywa w kwarantannie zbiorowej). Kwarantanną jest objętych również ponad stu pracowników inspekcji sanitarnej.
Zdaniem ekspertów problem ten nie zostanie rozwiązany bez nowych zaleceń ochrony indywidualnej i zmiany organizacji pracy w szpitalach. Polska w tej chwili ma jeden z najwyższych w Europie wskaźników liczby zakażonych pracowników medycznych względem wszystkich potwierdzonych przypadków. Wskaźnik ten jest porównywalny do Włoch czy Hiszpanii, czyli krajów, które z epidemią walczą już o wiele dłużej, niż my, co przekłada się np. na dostępność środków ochrony indywidualnej czy ryzyko zakażenia związane z niewydolnością systemu (wielu pacjentów, niemożność dochowania wszystkich procedur).
Informacje o liczbie zakażonych pracowników placówek medycznych potwierdzają to, o czym oni sami alarmują od końca lutego: nie ma wdrożonych procedur bezpieczeństwa (co powoduje m.in. masowe zakażenia w szpitalach, m.in. w Grójcu i Radomiu), brakuje środków ochrony indywidualnej. Medycy dopiero od kilku dni mają priorytetowy dostęp do testów – ale tylko w sytuacji, gdy wykazują objawy zakażenia. Nieliczne szpitale, dzięki wsparciu samorządów, wprowadziły standardowe badania pracowników z pierwszej linii frontu, jednak to wyjątki, nie reguła. Gdy Ministerstwo Zdrowia 1 kwietnia twierdziło, że nie zbiera informacji o zakażeniach wśród personelu medycznego (rzecznik resortu twierdził, że nie ma danych na temat zawodów osób zakażonych czy poddanych kwarantannie), eksperci nie kryli zdziwienia, bo to jedno z narzędzi monitorowania wydolności (i sprawności) systemu.
– Tak wysoki odsetek medyków wśród wszystkich zakażonych powinien być dla decydentów alarmem. Pracownicy medyczni, pozbawieni realnych środków ochrony indywidualnej, działający w proceduralnym chaosie, są narażeni na zakażenie i to zarówno od pacjentów, jak od innych członków personelu. Stanowią również potencjalne zagrożenie dla będących pod ich opieką chorych – podkreśla Łukasz Jankowski, prezes ORL w Warszawie, dodając, że gdyby testowani byli wszyscy pracownicy medyczni, odsetek zakażonych byłby zapewne jeszcze większy.
– Żądamy natychmiastowego zabezpieczenia wszystkich medyków pracujących na froncie walki z koronawirusem w środki ochrony indywidualnej, a także cyklicznych testów dla personelu medycznego – mówi prezes warszawskiego samorządu lekarzy. – Fakt, że już niemal co piąty zakażony jest medykiem, świadczy o tym, że pracujemy dziś w permanentnym zagrożeniu.
Jankowski zwraca uwagę, że wyłączenie niemal 5 tysięcy osób, przebywających w kwarantannie, bez których system musi sobie radzić, jest jeszcze jednym dowodem na to, że pracownicy medyczni powinni być testowani priorytetowo. Nie chodzi tylko o samo pobieranie próbek do testów, ale też czas oczekiwania na wynik.
