"Im więcej zakażeń, tym więcej zgonów"

Sylwia Wieczeryńska

Skumulowanie w jednym czasie dużej liczby zakażonych powoduje, że duża liczba chorych potrzebuje hospitalizacji i respiratorów – powiedziała epidemiolog prof. Joanna Zajkowska. Zaapelowała też o noszenie maseczek i trzymanie dystansu, bo to spowalnia transmisję wirusa.


Prof. Joanna Zajkowska. Fot. MP

– Im więcej mamy zakażeń, tym większe będą liczby osób potrzebujących respiratorów i więcej będzie zgonów – powiedziała wojewódzka konsultant w dziedzinie epidemiologii prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, pytana o coraz większą liczbę osób podłączonych do respiratorów, a także o informacje o rosnącej liczbie zmarłych.

We środę Ministerstwo Zdrowia podało, że w kraju potwierdzono koronawirusa u kolejnych 10 040 osób. Zmarło 130 chorych.

– Wiemy, że 80 proc. zakażonych przechodzi zakażenie bezobjawowo bądź skąpoobjawowo, ale 20 proc. wymaga hospitalizacji. Wśród tej grupy są osoby, które wymagają agresywnej terapii, czyli tlenoterapii czynnej już z respiratorem i zdarzają się zgony – powiedziała. Dlatego – jak podkreśliła epidemiolog – bardzo ważne są obostrzenia i samokontrola.

Po raz kolejny zaapelowała o noszenie maseczek i zachowanie dystansu, bo to – jak powiedziała – „spowolni transmisję wirusa”.

– W ten sposób zmniejszamy liczbę zakażonych w jednym czasie. Skumulowanie dużej liczby zakażonych w jednym czasie powoduje, że duża liczba pacjentów będzie potrzebowała respiratorów i hospitalizacji, co może nie spotkać się z odpowiednią liczbą miejsc dla nich – dodała Zajkowska.

Pytana, czy dzienna liczba wykonywanych testów jest wystarczająca, powiedziała, że powstają kolejne punkty, żeby usprawnić jak najszybsze wykonywanie testów. Podkreśliła, że to bardzo ważne, bo to – jak mówiła – „przyspiesza identyfikację osób zakażonych, izolację czy kwarantannę osób z kontaktu”. – To są metody, które mają wpływ na spowolnienie rozwoju epidemii – mówiła.

Zauważyła, że w ostatnim czasie w bardzo dużym tempie przybywa nam zakażonych. Dodała, że na razie za wcześnie mówić o efektach wprowadzonych obostrzeń.

– Istnieje pewna bezwładność, okres wylęgania choroby wynosi od 5 do 7 dni. Zatem ujawniane teraz zakażenia to są te, do których doszło przed tygodniem bądź dziesięcioma dniami. Wprowadzenie obostrzeń i egzekwowanie ich przyniesie efekt po tygodniu, a najlepiej dwóch. Wtedy powinno być widać zmniejszenie przyrostu zakażeń – powiedziała Zajkowska.

21.10.2020
Zobacz także
  • Rzecznik rządu zapowiada nowe obostrzenia
  • Efekty nowych obostrzeń najwcześniej za 2-3 tygodnie
  • "Nie ma możliwości wyłapania wszystkich zakażonych i ich kontaktów"
  • "Przeraża nonszalancja w noszeniu maseczek"
  • "Ogniska są tam, gdzie nie nosi się maseczek"
  • 152 powiaty w czerwonej strefie, w tym 11 miast wojewódzkich
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta