Kolejne przychodnie pozbawiane lekarzy

Federacja PZ

Od jutra zostaję sama, a już teraz pracuję po 12-13 godzin dziennie. Nie wiem jak długo dam radę w ten sposób. Jestem na skraju wytrzymałości, ale ile będę mogła, tyle będę pracowała - mówi szefowa przychodni podstawowej opieki zdrowotnej w Braniewie Teresa Drabińska-Dziąg.


Fot. pixabay.com/tomwieden

Przychodnia w Braniewie z filią w Lipowinie ma pod opieką ponad 10 tysięcy pacjentów. Dotychczas pracowało w niej pięcioro lekarzy. Dwoje z nich wojewoda powołał do pracy w szpitalu zakaźnym, jeden jest chory, a kolejna lekarka przebywa w kwarantannie (osoba z rodziny jest zakażona koronawirusem). Teresa Drabińska-Dziąg ma nadzieję, że koleżanka szybko wróci do pracy, ale nie może być tego pewna. Jeśli wróci, przychodnię „pociągną” dwie emerytki. Jedna z lekarek ma 70 lat, druga 65.

- Nasi lekarze odwołali się od decyzji wojewody o delegowaniu do szpitala zakaźnego, jednak nie wiadomo, czy i kiedy odniesie to skutek - martwi się kierowniczka braniewskiej przychodni. - Mamy porejestrowanych pacjentów na wizyty na najbliższe dni, nie ma możliwości, by przejęła ich inna przychodnia. Już teraz przychodzę wcześniej do pracy, a wychodzę po 12-13 godzinach. Jednego dnia przyjmuję blisko 80 pacjentów, ale to w sytuacji, kiedy pracujemy w dwie osoby. Przedtem staraliśmy się przyjmować pacjentów na przemian: jedna teleporada, jedna wizyta osobista. W tej chwili nie da się już utrzymać takiego systemu.

Sytuacja w Braniewie nie jest odosobniona. Podobny przykład dotyczy poradni POZ w Elblągu, gdzie do pracy w szpitalu zakaźnym wojewoda powołał troje lekarzy. Wprawdzie jedna z lekarek mogła pozostać w pracy w przychodni, bo ma małe dziecko, co ją wyklucza z delegacji, ale dwie pozostałe musiały udać się na kwarantannę. W rezultacie ok. 11 tysięcy pacjentów pozostaje pod opieką dwóch lekarzy w trakcie specjalizacji z medycyny rodzinnej. Wydaje się wątpliwe, by dwóch rezydentów było w stanie udzielić blisko 300 porad, bo tyle dziennie dotąd udzielano ich w tej przychodni w okresie jesienno-zimowym.

- Reprezentując 134 podmioty POZ, które mają pod opieką 600 tysięcy pacjentów, zaapelowałam do wojewody warmińsko-mazurskiego o to, by nie powoływał do pracy w szpitalach zakaźnych lekarzy i pielęgniarek, którzy mają aktywne listy pacjentów i by cofnął już wydane nakazy - przypomina prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Lekarzy Pracodawców Anna Osowska. - Minął tydzień, nie mam żadnej odpowiedzi.

Milczy też minister zdrowia, do którego w tej samej sprawie zwrócił się prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski, apelując o wytyczne dla wojewodów, by nie powoływali do szpitali zakaźnych lekarzy POZ. Nikt ich bowiem nie zastąpi, co doprowadzi do sytuacji, w której pacjenci zamiast być leczeni w domach pod nadzorem lekarzy POZ, będą leczeni w szpitalach zakaźnych … przez lekarzy POZ. „Taki sposób działania musi rozsadzić cały system”- przestrzega Krajewski.

21.10.2020
Zobacz także
  • Rzecznik rządu zapowiada nowe obostrzenia
  • "Łóżko nie wyleczy pacjenta"
  • MZ: szpitale tymczasowe w każdym mieście wojewódzkim
  • "Dziś traktuje się lekarzy jak sprzęt"
  • Lekarze mają prawo się bać
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta