To powinien być dobry nawyk. Może wręcz moda, trend. Jestem przeziębiony, mam katar, kaszel – więc noszę maseczkę. Nie chcę nikogo zarazić. Nie chcę narazić innych na infekcję – mówi Joanna Zabielska z Porozumienia Zielonogórskiego.
Fot. onderortel/ pixabay.com
Porozumienie Zielonogórskie informuje, że wzrost liczby pacjentów widać we wszystkich poradniach i przychodniach w Polsce. – Nikogo to nie powinno dziwić. Dzieci od miesięcy nie chodziły do szkół, nie spotykały się na zajęciach czy placach zabaw. Młodzież też miała głównie zdalne nauczanie, mało rówieśniczych kontaktów. To sprawiło, że teraz nie mają odporności, są narażeni na wszelkie zakażenia, infekcje łapią bardzo szybko – mówi Joanna Zabielska, specjalista medycyny rodzinnej z Porozumienia Zielonogórskiego.
– Od trzech tygodni trafia do mnie znacznie więcej pacjentów z infekcją, przeziębieniem, gorączką, bólem mięśni. Od kilku tygodni mam możliwość bezpłatnego wykonania im szybkich testów antygenowych na obecność koronawirusa. Początkowo wszystkie wyniki były ujemne. To były zwykłe, jesienne infekcje. Niestety, od kilku dni mamy już wyniki dodatnie. I to zarówno u dorosłych, jak i u dzieci – mówi Agata Sławin ekspert z Porozumienia Zielonogórskiego.
Jak podkreśla Porozumienie Zielonogórskie lekarzy niepokoi skala infekcji. Obawiają się również, że wkrótce sytuacja może się mocniej skomplikować w wyniku czwartej fali zachorowań na COVID-19. Apelują o noszenie masek.
– To powinien być dobry nawyk. Może wręcz moda, trend. Jestem przeziębiony, mam katar, kaszel – więc noszę maseczkę. Nie chcę nikogo zarazić. Nie chcę narazić innych na infekcję – mówi Joanna Zabielska z Porozumienia Zielonogórskiego.