Liczba hospitalizowanych przewyższa prognozy

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Dwa dni z rzędu liczba potwierdzonych przypadków zakażenia przekroczyła 1,2 tysiąca. Eksperci nie mają złudzeń: faktycznie nowych przypadków jest przynajmniej kilka razy więcej, o czym świadczy przede wszystkim duży przyrost nowych hospitalizacji. Polski system testowania nie pozwala na uchwycenie skali pandemii, dlatego najbardziej miarodajnym wskaźnikiem będą właśnie ciężkie przypadki. A za dwa, trzy tygodnie – również liczba zgonów.


Fot. Jakub Orzechowski/ Agencja Gazeta

W środę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 1234 nowych zakażonych SARS-CoV-2. Najwięcej przypadków pochodziło z województwa lubelskiego (220) i mazowieckiego (194).

– Czwarta fala stała się faktem. Wczoraj przekroczyliśmy 1 tys. przypadków. Mówiliśmy już od tygodnia, że to nastąpi i rzeczywiście nastąpiło. Dziś mamy 1208 nowych przypadków – powiedział w czwartek rano na antenie Polskiego Radia wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Gdy porównać bieżące dane z tymi sprzed roku widać, że jesteśmy – jeśli chodzi o liczbę potwierdzonych przypadków – w podobnym miejscu. W 2020 roku w tych samych dniach (29-30 września) było ich nieco więcej (odpowiednio 1326 i 1552), nieco więcej również odnotowano zgonów związanych z COVID-19, nie są to jednak różnice znaczące. Mniejsza niż przed rokiem jest za to – wyraźnie – liczba osób hospitalizowanych – jest ich w tej chwili ok. 1,6 tysiąca, gdy przed rokiem było to niemal 2,5 tysiąca osób.

Nie jest to zaskoczenie: eksperci od wielu tygodni powtarzali, że nadchodząca fala nie powinna, przynajmniej w skali całego kraju, stanowić tak dużego obciążenia dla szpitali, bo duża część społeczeństwa posiada odporność – po szczepieniu lub przechorowaniu COVID-19 – i w najgorszym przypadku, jeśli dojdzie do masowych zakażeń, choroba będzie mieć przebieg stosunkowo łagodny.

W dodatku owa masowość zakażeń też prawdopodobnie będzie mieć inną skalę: wszystkie prognozy, na których opiera się w tej chwili rząd, mówią, że w najgorszym wariancie w skali kraju pod koniec października powinniśmy mieć ok. 5 tysięcy zakażeń dziennie (średnio). To cztery razy mniej niż w październiku 2020 roku, gdy liczba dziennych zakażeń oscylowała wokół 20 tysięcy. Problemem może być natomiast – i to duża część ekspertów wskazuje jako główne zagrożenie, patrząc z perspektywy ogólnokrajowej – długość trwania fali. Fala stosunkowo niska, ale utrzymująca stosunkowo wysoki poziom zakażeń przez wiele tygodni, również może nadwyrężyć zasoby ochrony zdrowia, co przełoży się na wzrost liczby zgonów (nie tylko covidowych).

Ta umiarkowana prognoza nie dotyczy jednak części województw, przede wszystkim Polski wschodniej: lubelskiego, podlaskiego i podkarpackiego. Tam niski poziom zaszczepienia nakłada się na stosunkowo niski poziom zakażeń w poprzednich falach, co może skutkować – już obserwujemy to w przypadku województwa lubelskiego – dużym przyrostem zakażeń (lubelskie kolejny dzień notuje najwyższą w kraju liczbę potwierdzonych przypadków), ale i hospitalizacji (w województwie lubelskim zajęta jest już niemal połowa łóżek covidowych). Podobnie może się rozwinąć sytuacja w innych regionach z niskim wskaźnikiem immunizacji – np. w Małopolsce.

Patrząc na liczbę potwierdzonych przypadków zakażeń nie można abstrahować od faktu, że Polska wykonuje bardzo mało testów. O tym, że zajmujemy 99. miejsce w świecie pod względem liczby wykonanych testów w przeliczeniu na milion mieszkańców (552 tysiące, licząc od początku pandemii, Wordlometers.info), pisaliśmy wielokrotnie. Najnowsze dane, prezentowane na portalu Ourworldindata.org pokazują, że jeśli chodzi o średnią z ostatnich siedmiu dni, liczba wykonywanych testów w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców to 0,98 dziennie. Niewiele krajów w Europie robi ich mniej: Ukraina, Bośnia i Hercegowina oraz Niderlandy. Odsetek pozytywnych testów do wykonanych ogółem w ostatnich tygodniach wyraźnie w Polsce wzrósł, ale – to dobra wiadomość – ciągle utrzymuje się na korzystnym poziomie ok. 2 proc. (5 proc. WHO uznaje jako granicę, poza którą trudno mówić o kontroli nad pandemią). Wskaźnik powyżej 5 proc. mają praktycznie wszystkie kraje Europy Wschodniej, a także Niderlandy, Niemcy i Irlandia.

To, co niepokoi, to szybki przyrost liczby hospitalizowanych. W ubiegłym roku hospitalizowanych było więcej, ale ich liczba przez cały niemal wrzesień się nie zmieniała, gwałtownie zaczęła rosnąć dopiero na początku października. W tym roku liczba hospitalizowanych podwoiła się we wrześniu w ciągu nieco ponad 2 tygodni. Podobnie – liczba osób pod respiratorami.

Liczba hospitalizowanych, o czym wiceminister Waldemar Kraska również mówił w tym tygodniu, znacząco przewyższa ministerialne prognozy – według nich w ostatnim tygodniu września w szpitalach powinno być 1,3 tysiąca pacjentów z COVID-19. To może świadczyć, jak ocenia wielu ekspertów, że wielu pacjentów zgłasza się do lekarzy (i prawdopodobnie również na testy) w dość ciężkim stanie. Są to osoby przede wszystkim niezaszczepione, a więc takie – to opinia wielu lekarzy zarówno z POZ, jak i z oddziałów zakaźnych – które często nawet po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu na COVID-19 „nie wierzą w pandemię”.

30.09.2021
Zobacz także
  • Pandemia COVID-19 – co nas czeka?
  • FPZ: sezon infekcji już trwa – nośmy maski!
  • Bez ograniczania aktywności
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta