Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA) potwierdziła przypadek zakażenia pacjenta tzw. grypą świń (H1N2). Jak zaznacza wirusolog prof. Włodzimierz Gut, do transmisji zakażenia na ludzi szczepami odzwierzęcymi dochodzi znacznie rzadziej niż wirusem grypy ludzkiej.
Prof. Włodzimierz Gut. Fot. MP
- Najczęściej, jeśli dojdzie do zakażenia człowieka, szczepy odzwierzęce ograniczają się bezpośrednio do tych osób, które zakaziły się poprzez kontakt ze zwierzętami
- Od czasu do czasu zdarzają się zakażenia odzwierzęce, najczęściej tam, gdzie są rynki drobiowe, wówczas dochodzi do zakażenia od ptaków, ale może zdarzyć się też zakażenie od innych zwierząt
- Należy wyraźnie powiedzieć, że jest to wirus sezonowy, krążący po naszej półkuli, najczęściej w sezonie jesienno-zimowym
Zakażenie wirusem AH1N2 u pacjenta z North Yorkshire w Wielkiej Brytanii obyło się bez powikłań – miało przebieg łagodny i chory wyzdrowiał. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że nie miał on kontraktu ze świniami hodowlanymi. Trwa badanie, w jaki sposób mogło dojść do zakażenia.
O komentarz poprosiliśmy prof. Włodzimierza Guta, wirusologa.
– Jest to po prostu następny szczep grypy. Nawet jeśli chodzi o szczepy H1N1, po naszej półkuli krąży ich kilka, które zmieniają się co roku i na tej podstawie ustala się szczepionkę na przyszły rok. Sezonowa grypa jest groźniejsza, bo bardziej dostosowana – w końcu pojawia się co roku. Od czasu do czasu zdarzają się zakażenia innymi szczepami typu odzwierzęcego – wyjaśnia naukowiec. – Grypa właściwie bardziej jest związana z ptactwem wodnym niż ze świniami. Z epidemii świńskiej grypy żartuję, że świnie przeszły ją zwycięsko. Z grypą świńską czy z hiszpanką mamy pewne nieporozumienia wynikające z całej historii. Bo w rzeczywistości hiszpanka była amerykanką, a świńska najczęściej pochodzi jednak od... ptaków. Hiszpankę w czasie wojny przywieźli do Europy żołnierze amerykańscy, ale jako że była wojna, tego typu wiadomości miały pewne znaczenie strategiczne.
Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA) zaznacza, że zidentyfikowany szczep wirusa świńskiej grypy jest nieco inny niż wcześniej wykryte patogeny AH1N2. Jest zbliżony do szczepów identyfikowanych obecnie u trzody chlewnej w Wielkiej Brytanii. Nie ma jednak jednoznacznych przesłanek do stwierdzenia, że mogło dojść do przeniesienia zakażenia między ludźmi.
– Najczęściej, jeśli dojdzie do zakażenia człowieka, szczepy odzwierzęce ograniczają się bezpośrednio do tych osób, które zakaziły się poprzez kontakt ze zwierzętami – wskazuje prof. Gut. – Ludzie zakażają się najczęściej grypą ludzką, która krąży w populacji i jest równie zmienna, bo jest to wirus segmentowany, a to przekłada się na ogrom kombinacji. Mimo to pozostaje zachowany układ, który utrzymuje pewną stabilność. Wystarczy sięgnąć do publikacji, które pokazują, w jaki sposób co roku zmienia się wirus grypy; widoczne jest ograniczenie do pewnych rekombinacji wśród ludzi: H1N1, H1N3, H2N2 – dodaje ekspert, po czym zapewnia, że wariant tzw. grypy świń występuje rzadziej, dlatego wzbudza sensację, której tak naprawdę nie ma.
– Od czasu do czasu zdarzają się zakażenia odzwierzęce, najczęściej tam, gdzie są rynki drobiowe, wówczas dochodzi do zakażenia od ptaków, ale może zdarzyć się też zakażenie od innych zwierząt – tłumaczy wirusolog. – Warto przy tym wspomnieć, że dla świń to raczej my stanowimy większe zagrożenie, niż one dla nas, bo świnie rzadziej jeżdżą po świecie niż ludzie. Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że jest to wirus sezonowy, krążący po naszej półkuli, najczęściej w sezonie jesienno-zimowym.
