×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Sztafeta Rolling2Zwrotnik dotarła na Zwrotnik Raka

Po trwającej cztery miesiące podróży 32-osobowa grupa osób po chorobie nowotworowej dotarła na mający dla nich symboliczne znaczenie Zwrotnik Raka – poinformowała Fundacja Rak’n’Roll.

sztafeta Fundacja Rak’n’Roll
Fot. pixabay.com

Podopieczni i przyjaciele Fundacji Rak'n'Roll w ramach sztafety Rolling2Zwrotnik wystartowali z Warszawy na początku września. Podróż została podzielona na 12 etapów. Przez 4 miesiące 12 kilkuosobowych ekip, dzień po dniu, przemierzały dziesiątki, a czasem setki kilometrów.

Grupa ludzi po chorobie nowotworowej wraz z ekipą wspierającą przejechała na rowerach prawie 8 tys. kilometrów, aby pokazać, że po raku można żyć pełnią życia. I aby dać siłę i nadzieję na wyzdrowienie tym, którzy dziś chorują. Ostatecznie sztafeta osiągnęła dotarła na Zwrotnik Raka w Saharze Zachodniej.

"Jestem po 50-tce, po dwóch nowotworach, w ubiegłym roku miałam złamanie kompresyjne kręgosłupa, a nigdy nie czułam się tak silna! Pamiętam, że podczas samej chemioterapii nie byłam w stanie przejść naokoło boiska, a teraz się okazało, że mogę przejechać dziennie ok 100 km! – mówi Małgosia Ciszewska- Korona, uczestniczka IX etapu. Michał Łuczak z VII etapu dodaje: "Uznałem, że to świetna okazja, żeby się sprawdzić oraz żeby pokazać wszystkim, że rak to nie wyrok, że po chorobie można normalnie żyć, można też dokonać rzeczy wielkich. 3 miesiące po operacji wróciłem do sportu, do biegania. Jednak na rowerze jeździłem bardzo sporadycznie. Jak tylko dowiedziałem się, że mogę uczestniczyć w wyprawie duży nacisk położyłem również na tą aktywność. Nie było łatwo pogodzić pracę zawodową, rodzinę, bieganie i jeszcze rower. Udało się".

Uczestnicy wyprawy jechali przez 8 krajów, pokonując zaplanowany, dzienny kilometraż niezależnie od pogody. Musieli zmierzyć się z długimi podjazdami, przewyższeniami sięgającymi nawet kilometra, grząskim błotem. "Trafiliśmy we Francji na ulewne deszcze. W wielu miejscach ścieżki rowerowe były kompletnie zalane. Jednak nie złamało to nas. Byliśmy jak jedna dobrze naoliwiona maszyna. Pokazało nam to jak ważne jest dobra organizacja i współpraca. Po powrocie z mojego etapu śledziłem kolejne ekipy i zazdrościłem, że ich przygoda trwa dalej" – mówi Michał Łuczak.

Wyzwań nie brakowało - od przygotowywania posiłków w warunkach polowych, przez zabezpieczanie folią spożywczą butów i odzieży przed deszczem, po codzienną walkę ze słabościami, kryzysami. "Odkryłam u siebie duże pokłady siły. Wiedziałam, że muszę pokonać trudności, a że jestem nastawiona zadaniowo, to tak to właśnie potraktowałam, zadaniowo" - opowiada Agata Szajna, uczestniczka IX etapu.

Ważne było wsparcie innych uczestników. "Ta wyprawa to nawiązanie do naszej choroby. Czy człowiek jest w stanie sobie sam z tym wszystkim poradzić? Nie jest. Czasem brakuje po prostu siły…" – zauważa Małgosia Ciszewska-Korona. - "Są takie piękne słowa ks. Jana Twardowskiego: Kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno. Na tej wyprawie mieliśmy mnóstwo takich otwartych okien".

Organizatorzy rajdu podkreślają, że uczestnicy wielokrotnie spotykali się z gościnnością i życzliwością miejscowych. Wśród "dobrych dusz" znaleźli się policjanci, którzy w hiszpańskiej Tarifie zorganizowali przecinak, aby uwolnić spięte rowery, bo zawieruszył się kluczyk do zapięcia. Gdyby nie oni, ekipa nie zdążyłaby na prom do Maroko.

Nagrodą za wysiłek, pot i obolałe mięśnie były zapierające dech w piersiach widoki: od malowniczych równin, przez krajobrazy górskie po nadmorskie i oceaniczne pejzaże i radość ze wspólnego doświadczania. "Pamiętam jak po kilkugodzinnym, męczącym wspinaniu pod stromy podjazd, te kilkanaście minut zjazdu rekompensowało cały trud. Zjeżdżając, cała nasza ekipa miała takie uśmiechy... tak to jest widok, którego się nie zapomina" - opowiada Michał Łuczak.

Doświadczyli też niezwykłych spotkań, np. podczas planowanej, kurtuazyjnej wizyty w klinice onkologicznej Al Kindy w Casablance. "Kiedy prawie dojechaliśmy, poproszono nas byśmy zaczekali 2 minuty za zakrętem, bo ...telewizja marokańska szykuje kamery. Wjeżdżamy, a tam mega pompa - flagi, śpiewy, wiwaty, powitania. Wywiady, tv, radio, prasa, sesja, medialne szaleństwo" – wspomina Jacek Maciejewski, uczestnik X etapu z ramienia Fundacji Rak`n`Roll.

Całą ekipę zaproszono na obchód kliniki, spotkanie z pacjentami i zespołem. "Wizyta w klinice i sposób w jaki ci ludzie nas przyjęli z tak niezwykłą gościnnością bardzo nas poruszyła… to, że my tam przyjechaliśmy na rowerach dla nich było bardzo motywujące i myślę, że dało im siłę i wiarę w to, że tak naprawdę wszystko jest możliwe i trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze" – wspomina Anna Rzepka, uczestniczka X etapu, inicjatorka wizyty w Centrum Al Kindy.

18 grudnia - po 4 miesiącach podróży - ostatnia, 12. ekipa sztafety dotarła na Zwrotnik Raka.

"To była przygoda życia, bardzo intensywne doznania i emocje. Mieliśmy możliwość poznania własnych granic możliwości, tego jakim się jest naprawdę w ekstremalnych sytuacjach, to była taka podróż w głąb siebie. Najfantastyczniejsze co mnie spotkało, to ludzie, których poznałam. Nie jechałam z nikim, kogo bym wcześniej znała… a w te kilka dni staliśmy się tak zgraną paczką jakbyśmy się znali od 100 lat. Byli dla mnie darem od losu" – podsumowuje Małgosia Idzikowska-Trzeciak, uczestniczka X etapu.

Relacje z przygotowań i samej wyprawy można było śledzić za pośrednictwem Facebooka i Instagrama.

Fundacja Rak’n’Roll działa od 2009 r. Powstała z inicjatywy Magdy Prokopowicz, która po swoich doświadczeniach z chorobą onkologiczną chciała pomóc innym kobietom w podobnej sytuacji. Celem fundacji jest m.in. przełamywanie tabu związanego z chorobą i poprawa jakości życia chorych. Więcej informacji na stronie: www.raknroll.pl.

27.12.2019
Zobacz także
  • Szanse i wyzwania dla onkologii
  • Profilaktyka raka na naklejkach na owocach i warzywach
  • Mobilizacja przeciw rakowi
  • Chorym na nowotwory pomaga zadaniowość
  • Badania profilaktyczne ratują życie
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta