×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Przepustka ze świata ciszy

Karolina Krawczyk

- Dla większości głuchych język polski jest językiem obcym, tak samo jak dla osób słyszących język francuski czy niemiecki. Na co dzień głusi używają polskiego języka migowego (PJM), który bardzo różni się od języka polskiego, choćby dlatego, że jest językiem wizualno-przestrzennym - z Piotrem Kimlą, autorem „Karty komunikacji z osobą głuchą” rozmawia Karolina Krawczyk.


Fot. arch. wł. P. Kimla

Karolina Krawczyk: Przychodzi pacjent głuchy do lekarza. Lekarz najczęściej ma nadzieję, że pacjent zrozumie wszystko, czytając pytania bądź polecania pisane na kartce. Ile jest słuszności w takim postępowaniu? Czy to skuteczna metoda komunikacji?

Piotr Kimla: Dobrze, że o tym rozmawiamy, ponieważ to jeden z dwóch mitów, które mają się świetnie w środowisku osób słyszących. Pisanie na kartce nie jest dobrym ani wystarczającym rozwiązaniem w przypadku komunikacji z osobą głuchą.

Wiele osób zapyta: dlaczego? Przecież to pierwszy, naturalny sposób nawiązania kontaktu, kiedy nie można wypowiadać słów.

W naszym społeczeństwie nie zdajemy sobie sprawy, że tylko niewielka grupa osób głuchych posługuje się językiem polskim w stopniu, który pozwala na jego rozumienie i pisanie komunikatów. Dla większości głuchych język polski jest językiem obcym, tak samo jak dla osób słyszących język francuski czy niemiecki. Na co dzień głusi używają polskiego języka migowego (PJM), który bardzo różni się od języka polskiego, choćby dlatego, że jest językiem wizualno-przestrzennym. Do jego rozumienia potrzebne są m.in. gesty, mimika i ekspresja „migania”. Trudno go skodyfikować w postaci wyrazów. PJM posiada także gramatykę różną od tej, którą znamy w języku polskim.

Innym, równie ważnym problemem jest to, że głusi nie znają specjalistycznego słownictwa medycznego. Wszystkie te składowe powodują, że przekazywanie informacji w postaci komunikatów pisemnych w większości nie zdaje egzaminu.

Drugim sposobem komunikacji jest czytanie z ruchu warg. Czy w ten sposób można się skutecznie porozumieć?

Proszę sobie wyobrazić, że jest zupełnie na odwrót – zaledwie 5% głuchych deklaruje efektywne czytanie z ruchu warg! Z kolei osoby niesłyszące, które od wielu lat ćwiczą czytanie z ruchu warg, w najkorzystniejszych warunkach, czyli w takich, gdy nikt nie przeszkadza i nie rozprasza, potrafią zrozumieć 30–45% treści. To mniej niż połowa tego, co chce się im przekazać. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to także nie jest skuteczna forma komunikacji i zdecydowanie należy jej unikać.

Jest Pan twórcą „Karty komunikacji z osobą głuchą” (p. Czym jest karta komunikacji z osobą głuchą? ). Wersja „Karty” przygotowana dla zespołów ratownictwa medycznego i pracowników szpitalnych oddziałów ratunkowych spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem.

Muszę przyznać, że byłem bardzo zaskoczony skalą odzewu po publikacji. Już w pierwszym dniu po publikacji „Karty” stacje pogotowia ratunkowego w Legnicy i Bydgoszczy obowiązkowo wyposażyły swoje ambulanse w „Kartę”. To budujące, miłe, że spotkała się z taką aprobatą.

A jak na „Kartę” zareagowali sami głusi? Wiemy, że w czasie trwania prac nad „Kartą” prosił ich Pan o opinię.

Nie będę ukrywać, że obawiałem się reakcji osób głuchych, ale tutaj także zostałem miło zaskoczony. Wprawdzie początkowo część społeczności głuchych z dystansem podchodziła do „Karty”, ale gdy wytłumaczyłem, w jakim celu powstała, obawy te minęły.

Czego najbardziej obawiały się osoby niesłyszące?

Przede wszystkim tego, że „Karta” całkowicie wyeliminuje osobę tłumacza języka migowego. A to zupełnie nie tak: „Karta” powstała po to, aby być uzupełnieniem komunikacji między personelem medycznym a osobą głuchą. Wciąż jedyną pożądaną formą komunikacji podczas leczenia osoby głuchej jest ta, która odbywa się za pośrednictwem wykwalifikowanego tłumacza języka migowego.

Po sukcesie „Karty” dla ZRM i personelu SOR publikujemy kolejną wersję „Karty”. Tym razem przeznaczoną dla lekarzy POZ. Jakie są jej główne cechy i czym się różni od poprzedniej „Karty”?

Wersja, która jest przeznaczona dla ratowników medycznych, zawiera przede wszystkim opis i piktogramy dotyczące stanów nagłych i tych, z którymi pacjenci najczęściej zgłaszają się na SOR. Zawiera także pytania opierające się na nieco rozszerzonym wywiadzie SAMPLE.

Z kolei „Karta” przygotowana specjalnie dla lekarzy rodzinnych zawiera jednostki chorobowe, z którymi pacjenci najczęściej zgłaszają się do lekarza POZ. Objawy są posegregowane według konkretnych układów; ponadto znajdują się na niej bardziej precyzyjne pytania o czas wystąpienia objawów oraz informacje, w jaki sposób przyjmować leki. Inaczej mówiąc, starałem się w sposób obrazkowy zadać pytania, które każdy pacjent może usłyszeć w gabinecie lekarskim.

Dlaczego każdy lekarz powinien mieć „Kartę” w swoim gabinecie?

Właśnie dlatego, że „Karta” jest przygotowana specjalnie dla lekarzy POZ – była konsultowana w szerokim gronie, także wśród osób niesłyszących. To nie jest zbiór przypadkowych rysunków, ale narzędzie, które jest owocem wielu miesięcy prac. Niestety, w Polsce mamy niewielu, bo mniej niż 500 tłumaczy języka migowego. To może sprawiać, że osoba głucha nie zdecyduje się w ogóle na wizytę lekarską! Dzięki „Karcie” – w razie potrzeby – każdy pacjent będzie mógł zgłosić się do lekarza, bez konieczności oczekiwania na przybycie tłumacza. „Karta” posłuży także tym, którzy z różnych przyczyn nie życzą sobie obecności tłumacza w gabinecie.

Załóżmy odwrotną sytuację. Głuchy przychodzi na wizytę z tłumaczem. Czy lekarz może wyprosić tłumacza, gdy np. chce zbadać pacjenta?

Niestety, do takich sytuacji dochodzi, a to jest duży błąd. To osoba głucha powinna decydować, czy chce, aby tłumacz był obecny podczas badania, czy dopiero podczas przekazywania zaleceń. Chyba każdy z nas podczas wizyty u lekarza odczuwa stres. Każdy może obawiać się jakichś elementów badania, potrzebować dodatkowych wyjaśnień, chcieć zgłosić odczuwany ból/dyskomfort, każdy ma również prawo nie zgodzić się na jakiś element badania. U osób głuchych, pozbawionych możliwości komunikacji, ta niekomfortowa sytuacja może stać się powodem, dla którego całkowicie zrezygnują z wizyt u lekarza. Pozbawienie osoby głuchej obecności tłumacza w czasie wizyty, stres, często ból i złe samopoczucie związane z chorobą mogą także sprawić, że pacjent niesłyszący nie będzie w stanie zrozumieć zaleceń, jakie przekazuje lekarz.

A to może mieć poważne konsekwencje dla jego zdrowia.

Otóż to. Wiele razy spotykałem się z sytuacją, gdy głuchy, tuż po wyjściu z gabinetu lekarskiego nie wiedział, co lekarz chciał przekazać. Jaki sens ma taka wizyta, jeśli chory nie wie, czy ma udać się na dalsze badania, nie wie, w jaki sposób przyjmować leki, nie wie też, kiedy i czy w ogóle powinien stawić się na kontrolę. Jeszcze gorzej jest w sytuacji, gdy głuchy musi np. podpisać zgodę na zabieg. Wiemy już, że głusi nie zawsze potrafią czytać ze zrozumieniem. Jeśli np. źle zinterpretują zapisy znajdujące się w formularzu bądź nie zrozumieją, co jest w nim zawarte i pominą jakąś istotną dla ich stanu zdrowia informację, może to doprowadzić do opłakanych skutków.

Wielokrotnie podkreślał Pan, że osoby niesłyszące nie rozumieją zaleceń lekarskich, choć lekarze twierdzą, że jest zupełnie inaczej. Jak powinna wyglądać wzorcowa wizyta w gabinecie lekarskim z użyciem „Karty”? Czy wystarczy podsunąć pacjentowi „Kartę” i wszystko będzie jasne?

Muszę jeszcze raz zaznaczyć, że wzorcowa wizyta w gabinecie lekarskim powinna przebiegać w towarzystwie tłumacza języka migowego. Niemniej jednak, zważając na ich niewystarczającą liczbę, a także koszty tłumaczenia spoczywające na głuchym, nie zawsze jest to łatwe do osiągnięcia.

Wizyta, podczas której użyta zostanie „Karta”, musi opierać się na wzajemnej interakcji, dokładnie tak, jak dzieje się to w czasie rozmowy ze słyszącym pacjentem. W przypadku osoby głuchej pomocna może okazać się pantomima, która pozwoli na lepsze zrozumienie objawów, które na „Karcie” są przedstawione za pomocą piktogramów.

Tak naprawdę „Karta” jest bardzo intuicyjna, ale nie można oczekiwać, że pacjent „rozwiąże ją” samodzielnie. Rola poprowadzenia wywiadu w dalszym ciągu spoczywa na lekarzu. To on musi być inicjatorem każdego pytania, najlepiej – wskazując na najważniejsze kwestie zawarte w „Karcie”. Badający musi także upewnić się, że głuchy poprawnie zrozumiał pytanie i udzielił jasnej odpowiedzi. To nie jest łatwe zadanie, ale nie jest też niemożliwe do zrealizowania.

Możemy śmiało powiedzieć, że „Karta” wypełnia pewną lukę między środowiskiem osób głuchych a personelem medycznym.

Warto podkreślić, że wiele problemów w komunikacji głuchych z personelem medycznym – w mojej ocenie – jest wynikiem braku zupełnie podstawowej wiedzy na temat wzajemnego funkcjonowania obu tych grup. Należy położyć większy nacisk na gruntowną edukację tych środowisk, uwzględniając prawa i obowiązki, a także kulturę osób głuchych i potrzeby wynikające z dysfunkcji słuchu. O te informacje powinno się wzbogacić także wszystkie kursy PJM, a już w szczególności te prowadzone dla adeptów kierunków medycznych.

Rozwiązaniem, dzięki któremu jakość usług medycznych dla osób głuchych mogłaby się znacznie polepszyć, może stać się wprowadzenie usług tłumacza języka migowego ze specjalizacją medyczną. Taki tłumacz byłby w sposób szczególny przygotowany do pracy podczas badań lekarskich. Pozytywnym aspektem jest to, że zarówno środowisko osób głuchych, jak i środowisko medyczne są otwarte na działania zmierzające do usprawnienia komunikacji. To, w jaki sposób została przyjęta „Karta” dla ZRM, jest potwierdzeniem, że kierunek, w jakim zmierzają nasze wspólne działania, jest słuszny.

Rozmawiała Karolina Krawczyk

Piotr Kimla – jest autorem „Karty komunikacji z osobą głuchą”, tłumaczem języka migowego, ratownikiem medycznym, studentem V roku medycyny Collegium Medicum Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Pobierz kartę komunikacji z osobą głuchą - wersja SOR

Pobierz kartę komunikacji z osobą głuchą w POZ

Od Redakcji

Szanowni Czytelnicy

Niniejszy wywiad dotyczy załączonej do bieżącego numeru Lekarza Rodzinnego „Karty komunikacji z osobą głuchą w POZ”. Stanowi ona pionierski projekt zmierzający do uzupełnienia luki w komunikacji między środowiskiem osób głuchych a środowiskiem medycznym, w przypadku braku obecności tłumacza języka migowego podczas wizyty u lekarza nieposługującego się językiem migowym. „Karta” uzyskała rekomendację Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

Redakcja dziękuje firmie Bausch Health za bezwarunkowy grant edukacyjny, dzięki któremu możliwe było rozpowszechnienie „Karty”.

13.12.2019
Zobacz także
  • Kiedy pacjent nie słyszy
  • Karta komunikacji z osobą głuchą
  • Przyszli pacjenci ze słuchawkami w uszach
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta