Stowarzyszenie MANKO proponuje, by do 2030 roku całkowicie zakazać w Polsce sprzedaży papierosów. Taki zakaz chce też wprowadzić Finlandia. Zacząłby obowiązywać w 2040 roku.
Ostre rozwiązania antytytoniowe zapowiedział też rząd stanu Tasmania w Australii. Proponuje on, by w ogóle nie sprzedawać wyrobów tytoniowych osobom urodzonym po 2000 roku. Dzięki temu kolejne pokolenia nie będą miały dostępu do wyrobów tytoniowych oraz będą dorastały ze świadomością ich szkodliwości.
Australia należy do krajów prowadzących szczególnie ostrą politykę antytytoniową. Jako jedna z pierwszych wprowadziła ostrzeżenia obrazkowe na paczkach papierosów. W tym roku zakazała zaś umieszczania marki i logo producenta na opakowaniach.
– Polityka prozdrowotna na całym świecie zmierza od wielu lat do ograniczenia następstw używania tytoniu. Stowarzyszenie MANKO popiera inicjatywę całkowitej delegalizacji wyrobów tytoniowych, ponieważ to bardzo skuteczna metoda walki z chorobami odtytoniowymi – mówi Łukasz Salwarowski ze Stowarzyszenia MANKO, koordynator kampanii Lokal Bez Papierosa.pl
Eksperci Stowarzyszenia przekonują, że ograniczenie dostępności wyrobów tytoniowych i uwolnienie przestrzeni publicznej od dymu są konieczne. Prof. Witold Zatoński podkreśla zaś, że wystarczył jeden rok funkcjonowania zakazu palenia w miejscach publicznych w Polsce, by spadła liczba chorych trafiających do szpitali na choroby sercowo-naczyniowe.
– Skuteczne narzędzia, które pozwoliłyby zakończyć epidemię palenia, to np. akty prawne, dzięki którym możemy ograniczyć dostępność produktów tytoniowych dla młodzieży, podwyższyć podatki, zakazać reklamy wyrobów tytoniowych, w konsekwencji zakazać palenia we wszystkich miejscach publicznych. Te narzędzia wszędzie na świecie przynoszą ogromny pozytywny skutek - mówi Łukasz Balwicki ze Stowarzyszenia MANKO.
Nie mniej istotne jest wsparcie środowiska lekarskiego. – Lekarze powinni traktować palenie tytoniu przez swoich pacjentów, tak jak inne czynniki ryzyka chorób serca: nadciśnienie tętnicze czy wysoki poziom cholesterolu. Również ten czynnik ryzyka jest całkowicie modyfikowalny – mówi Balwicki.
