W 2023 roku do NFZ wpłynie ponad 2 mld zł z tytułu tzw. podatku cukrowego. Takich środków zdrowie publiczne, w które wpisuje się opłata cukrowa, nigdy nie widziało. Problemem jest to, że nie potrafimy ewidencjonować wydatków, przez co pieniądze „rozpływają się w systemie”.
Prof. Marcin Czech. Fot. mat. pras.
To jeden z wniosków, płynących z konferencji Diabetologia 2022, która w czwartek odbyła się w Warszawie.
– Widzimy rosnącą zapadalność na cukrzycę typu 2. Co więcej, obniża się wiek diagnozowania tej choroby, coraz częściej występuje również w populacji ludzi młodych, a nawet dzieci – mówił prof. Marcin Czech, były wiceminister zdrowia, przywołując badania prowadzone przez Instytut Matki i Dziecka, w którym obecnie pracuje. – Polska jest w absolutnej europejskiej czołówce, jeśli chodzi o statystyki dotyczące tempa, w jakim rośnie odsetek otyłych dzieci – podkreślał. Drugą, bardziej naturalną – i akceptowalną – przyczyną wzrostu odsetka pacjentów z cukrzycą jest starzenie się społeczeństwa.
Czy polski system radzi sobie z zapewnieniem opieki pacjentom cukrzycowym? Na pewno w ostatnich kilku latach poprawiła się dostępność nowoczesnych terapii oraz sposobów kontroli glikemii. Nawet jeśli jeszcze nie wszystkie potrzeby pacjentów z cukrzycą zostały zaspokojone, nastąpił ogromny i niekwestionowany – co podkreślali również przedstawiciele pacjentów – progres. Widoczny tym bardziej, że – jak mówili – wcześniej można było odnieść wrażenie, że diabetycy są dla systemu i decydentów „niewidzialni”.
Gorzej przedstawia się sytuacja, jeśli chodzi o zapewnienie właściwej – dostępnej i skoordynowanej – opieki medycznej. Przyczyny, jak podkreślał prof. Czech, to przede wszystkim niedobór kadr medycznych, w tym lekarzy. Jego oczywiste powody to luka pokoleniowa spowodowana drastycznym ograniczeniem kształcenia lekarzy praktycznie przez ponad dwie dekady po 1989 roku, na które nałożyły się problemy z kształceniem specjalizacyjnym i powstanie deficytowych specjalizacji, w których lekarzy brakuje w sposób szczególny, oraz emigracja. Ta, jak ostrzegał prof. Czech, wcale nie jest przeszłością. – Są dziedziny, w których wyjechać chcą praktycznie wszyscy specjalizanci, gdy tylko uzyskają tytuł specjalisty – mówił. W jego ocenie, jeśli warunki oferowane w publicznym sektorze nie poprawią się w sposób diametralny (i nie chodzi tu bynajmniej wyłącznie o poziom zarobków), młodzi lekarze wybiorą pracę za granicą.
Paradoksem jest to, że choć w polskim systemie (w przeciwieństwie do większości krajów UE) jest specjalizacja diabetologiczna, polscy pacjenci wcale nie mają profitów z istnienia tej specjalizacji, a koordynacja opieki na poziomie POZ, przynajmniej na razie, ogranicza się w najlepszym razie do wskazówek udzielanych pacjentowi. M.in. dlatego ciężar opieki nad pacjentami z cukrzycą, i to najczęściej cukrzycą już powikłaną, spoczywa na szpitalach, co generuje ogromne koszty. To zapętlone koło – na leczenie szpitalne NFZ przeznacza ponad połowę budżetu na świadczenia, bo leczenie przedszpitalne nie zapewnia właściwej opieki, ponieważ nie ma zapewnionego odpowiedniego poziomu finansowania. – W Holandii na leczenie szpitalne jest przeznaczanych 24-26 proc. środków na leczenie – mówił prof. Czech.
Szczególnym źródłem finansowania wydatków związanych z leczeniem, ale też profilaktyką cukrzycy, a także otyłości, ma być i jest tzw. podatek cukrowy, wprowadzony w 2020 roku. W 2023 roku, jak mówił były wiceminister zdrowia, do budżetu NFZ wpłynie na pewno ponad 2 mld zł, a być może i więcej, bo resort zdrowia zamierza jeszcze wprowadzić zmiany w opłacie. Słabością tego programu, który jest niewątpliwie wsparciem dla zdrowia publicznego, jest brak właściwej alokacji i ewidencjonowania wydatków. To dlatego resort zdrowia nie potrafi precyzyjnie odpowiedzieć na liczne pytania i interpelacje poselskie, na co konkretnie są przeznaczane środki z opłaty cukrowej. – Podatnicy powinni wiedzieć, ile środków, na przykład, jest przeznaczanych na profilaktykę pierwotną i wtórną – przyznał prof. Czech.