×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Studium kryzysu (53)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Wkraczamy w czwarty rok pandemii po cichu i bez większego zainteresowania. Uodporniliśmy się na COVID-19, choć akurat nie w takim znaczeniu, o jakim marzyliśmy od marca 2020 roku.


Adam Niedzielski. Fot. facebook.com/MZGOVPL

  • Ministerstwo Zdrowia przyjęło do wiadomości, że zabieranie lekarzom cennego czasu na ustalanie poziomu odpłatności za leki jest nie tylko nielogicznym, ale szkodliwym szastaniem zasobami, których nie mamy
  • Zaprezentowany w ostatnim tygodniu spot „Ratowanie życia to nie przestępstwo” w gwiazdorskiej obsadzie skupił uwagę mediów głównie branżowych, niestety, a i to prawdopodobnie tylko na chwilę
  • Polityka lekowa, rozpatrywana przez pryzmat decyzji o finansowaniu nowych terapii, to bez wątpienia jasny, nawet najjaśniejszy, punkt polityki zdrowotnej

Największy sukces. Zmiany w refundacji. Sukces to może w tej chwili jeszcze nieco na wyrost, ale wiele wskazuje, że Ministerstwo Zdrowia przyjęło do wiadomości – po naprawdę wielu, wielu latach – że zabieranie lekarzom cennego czasu na ustalanie poziomu odpłatności za leki jest nie tylko nielogicznym, ale szkodliwym szastaniem zasobami, których nie mamy. Afera wokół kar za „nienależną refundację” ma szansę przynieść coś dobrego, czyli zakończyć rozpoczętą ponad dekadę temu walkę o uwolnienie lekarzy z narzuconego im – nigdy nie zaakceptowanego do końca – obowiązku.

Podniesiony kilka miesięcy temu publicznie przez prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej postulat zdawał się wisieć w próżni – ba, decydenci nadal podkreślali, że określanie poziomu refundacji musi pozostać odpowiedzialnością lekarzy – ale wydaje się, że jest szansa, by przynajmniej w dużej części leków proces został zautomatyzowany. Resort zdrowia obiecuje, że stanie się to „jeszcze w tym roku”, i nawet jeśli doświadczenie mówi, by nie traktować takich obietnic wiążąco, trudno nie odnotować korzystnych, z punktu widzenia lekarzy, ale też pacjentów, zmian. Dlaczego również pacjentom powinno zależeć na tym, by to nie lekarz musiał ustalać poziom refundacji? Po pierwsze, ewentualne pomyłki, które wyłapują farmaceuci, oznaczają konieczność ponownego kontaktu z poradnią, gabinetem, lekarzem. Ale jest jeszcze ważniejszy powód – jest szansa, że zaoszczędzone w ten sposób minuty lekarz przeznaczy na realny kontakt z pacjentem. Że podniesie wzrok znad ekranu komputera czy tabletu i poświęci pacjentowi większą, niż do tej pory, część swojej uwagi. Byłaby to rewolucja bez mała kopernikańska, jeśli chodzi o doświadczenia znaczącej większości polskich pacjentów.

Największe wyzwanie. Ratowanie życia to nie przestępstwo. Czy jest szansa – w dającej się przewidzieć przyszłości – by sukcesem zakończyła się walka środowiska lekarskiego o gwarancje bezpieczeństwa leczenia dla pacjentów i dla lekarzy (pracowników medycznych)? Zaprezentowany w ostatnim tygodniu spot „Ratowanie życia to nie przestępstwo” w gwiazdorskiej obsadzie skupił uwagę mediów głównie branżowych, niestety, a i to prawdopodobnie tylko na chwilę.

Szkoda, bo nie tylko sam spot, ale i towarzysząca mu rozmowa z aktorami wcielającymi się w role lekarzy, są warte głębszej refleksji. Zwłaszcza wątek, który poruszył Tomasz Kot – odtwórca roli Zbigniewa Religi w znakomitych „Bogach”. Pytanie, czy legendarny kardiochirurg, który popchnął polską medycynę na nowe tory, w obecnych realiach systemowych i prawnych poważyłby się na tak odważne decyzje, nie tylko zresztą wprost związane z przeszczepieniami, dosłownie wisiało w powietrzu, nawet jeśli nie wybrzmiało wprost. Podobnie jak pytanie, jakie będą konsekwencje takiego rozwoju sytuacji, w której lekarze na co dzień (już abstrahując od odwagi poszukiwania przełomowych rozwiązań, co jest właściwością tylko najwybitniejszych jednostek), musząc podejmować decyzje obarczone większym ryzykiem, będą się od nich uchylać, kalkulując prawdopodobieństwo sformułowania zarzutów prokuratorskich w różnych scenariuszach.

Największy znak zapytania. Lista Stu. Kto jest najbardziej wpływową osobą w polskiej ochronie zdrowia? Opublikowana w minionym tygodniu przez Puls Medycyny nowa Lista Stu nie pozostawia cienia wątpliwości – wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski. Podobnie zresztą, jak w ubiegłym roku. Trudno mówić o zaskoczeniu, bo tak naprawdę ranking dość dobrze opisuje rzeczywistość, jaką obserwowaliśmy w ubiegłym roku – jeśli chodzi o rozkład „wpływów” – przynajmniej jeśli chodzi o decydentów systemu ochrony zdrowia. Polityka lekowa, rozpatrywana przez pryzmat decyzji o finansowaniu nowych terapii, to bez wątpienia jasny, nawet najjaśniejszy, punkt polityki zdrowotnej, a poszerzanie dostępu do nowych terapii realnie zmienia sytuację pacjentów – wywieranie wpływu na rzeczywistość jest więc bezdyskusyjne.

Drugie, czwarte i piąte miejsce w plebiscycie zajęli decydenci, których w przestrzeni publicznej w ostatnim (zwłaszcza) roku było znacząco więcej niż Macieja Miłkowskiego. W kolejności: Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec (2), prezes NFZ Filip Nowak (4) i minister zdrowia Adam Niedzielski.

Darujmy sobie analizowanie, czy rzeczywiście dwaj współpracownicy, ale i podwładni ministra chętnie zamieniliby się z nim miejscami, byle uniknąć niezręczności wyprzedzenia „szefa”, jak komentowali co bardziej złośliwi uczestnicy gali. Adam Niedzielski dwa lata temu zwyciężył w plebiscycie (nie wszystkim ministrom zdrowia się to udało, ba – jeden z nich w czasie swojego niekrótkiego urzędowania nigdy nie wszedł do pierwszej dziesiątki), więc dużego żalu za 7. (rok temu) i teraz 5. miejsce mieć nie powinien. Owszem, gdy zestawić to z potrójną koroną Ewy Kopacz (2007, 2009 i 2010 rok… za co, wyjaśnieniem tej zagadki powinno się zająć Archiwum X), trzema pierwszymi miejscami prof. Zbigniewa Religi (tu raczej bez wątpliwości) czy nawet „tylko” podwójnym zwycięstwem (2018, 2019) Łukasza Szumowskiego może czuć pewien niedosyt, ale biorąc poprawkę, że – jak sam mówi – dopiero zaczyna rozwijać skrzydła w polityce, sprawa nie jest zamknięta.

Można powiedzieć, że w pierwszej piątce zmieścili się wszyscy, którzy w minionym roku autoryzowali decyzje, których wpływ na system jest i będzie niepodważalny, choć niekoniecznie pozytywny: ustawa o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, oczywiście jeśli zostanie uchwalona i wejdzie w życie (RPP i minister zdrowia) oraz obowiązująca nowelizacja ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty rzutująca na finanse systemu (prezes NFZ i minister zdrowia) dopiero pokażą swój wpływ i – przede wszystkim – wektor tego wpływu.

Dwunaste miejsce Waldemara Kraski nie zaskakuje, natomiast – patrząc na wydarzenie roku 2022, jakim były „historyczne” i „bezprecedensowe” podwyżki w ochronie zdrowia, można było zakładać, że autor operacji wedrze się przebojem do pierwszej dziesiątki. Tak by się zapewne stało, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, ale nie poszło. Piotr Bromber, wiceminister od dialogu i spraw trudnych, wydelegowany na odcinek utrzymywania poprawnych relacji z interesariuszami, zajął dopiero 24. miejsce, co chyba zamyka, a w każdym razie powinno zamknąć dyskusję wokół tego, czy ustawa okazała się bardziej sukcesem, czy jednak bardziej brakiem tegoż sukcesu.

Lista wiceministrów zdrowia w plebiscycie na Piotrze Bromberze się kończy, choć nie wyczerpuje ona listy urzędujących. Marcin Martyniak, nadzorujący departamenty Analiz i Strategii oraz Oceny Inwestycji najwyraźniej w ubiegłym roku nie dał się zauważyć, ale może ujawnienie jego zaangażowania w program modernizacji szpitalnych oddziałów ratunkowych poprawi jego „widoczność” w systemie.

Największy brak zaskoczenia. Trzy lata pandemii. 4 marca 2020 roku ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosił, że potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia SARS-CoV-2 u obywatela Polski. De facto szpital, w którym przebywał pacjent, tę informację miał już kilkanaście, może nawet więcej, godzin wcześniej – ale wiadomo było, że ma zostać przekazana w blasku fleszy. I została.

Stopień zaskoczenia nikły lub nawet ujemny – trzy lata później żadnych fleszy, skierowanych na ministra zdrowia w sprawie pandemii już nie ma, co zresztą szefa resortu zdrowia może tylko cieszyć.

„Jeśli oceniać ministrów zdrowia po liczbie zgonów, które niepotrzebnie spowodowali – co jest, niestety, standardową statystyką w ich zawodzie – to następca (…) był jeszcze gorszy. Nie prowadził co prawda wojny przeciw młodym lekarzom, ale za to walczył z nauką i zdrowym rozsądkiem”. To, uprzedzając pytania, fragment książki brytyjskiego ex-lekarza, obecnie pisarza, Adama Kaya („Nielekarz” ukazał się pod koniec 2022 roku i zdecydowanie jest wart lektury, podobnie jak „Będzie bolało” czy „Świąteczny dyżur”). Kay nie zostawia suchej nitki na podejmowanych w pierwszych miesiącach pandemii przez Matta Hancocka decyzjach, punktując ich chaotyczność i błędne założenia.

W Polsce ta ocena, jeśli chodzi o pierwsze miesiące pandemii, nie byłaby tak surowa – nasz problem zaczął narastać latem 2020 roku, gdy w sposób niewytłumaczalny, aczkolwiek nietrudny do zrozumienia (polityka!) koncertowo zaczęto tracić czas, jaki pozostał do zderzenia z meteorytem SARS-CoV-2, a ujawnił się z całą mocą pod koniec lata, gdy nastąpiła zmiana na stanowisku ministra zdrowia. Do dziś nie wiadomo, czy ten problem (w skrócie – idziemy na czołowe, może się uda wyminąć) można wiązać z tą ważną zmianą personalną, czy należy to jednak traktować w kategoriach zbiegu okoliczności (żart, pozostając w konwencji – angielski humor). Efekt? Dwie olbrzymie fale zgonów covidowych (jesień 2020 i wiosna 2021) i wysoka śmiertelność ogółem.

Jednak dane pokazujące, że Polska jest w ostatnich trzech latach wśród krajów UE i OECD jednym z liderów tragicznych statystyk, zdają się być dla szeroko rozumianej opinii publicznej i jej liderów równie przezroczyste, jak czwarty wiceminister dla systemu ochrony zdrowia.

06.03.2023
Zobacz także
  • Studium kryzysu (52)
  • Studium kryzysu (51)
  • Studium kryzysu (50)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta