Podejrzewam, że w Polsce zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2 jest ok. 20-30 tys. osób – oszacował we wtorek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie u ponad 14 tys. osób. Minister w TVN24 był pytany, jaka może być rzeczywista skala zachorowań na COVID-19 w Polsce.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski. Fot. Michał Ryniak/ Agencja Gazeta
"U nas podejrzewam, że nie jest to 40 tys., ale być może 20-30 tys. Tak jak zresztą na całym świecie: jest więcej osób z wirusem, niż się pokazuje w dodatnich testach. To jest oczywiste" – powiedział minister. Minister poinformował, że szacuje się, że obecnie w Polsce osoba zakażona zakaża kolejną jedną osobę.
"To oznacza, że szybko wyłapujemy osoby chore, na tym polega kontrola epidemii. Te 16 tys. testów (w ciągu dnia – PAP), które było przed majówką, wyłapało raptem kilkaset (zakażonych) osób. Czyli naprawdę ta pula wirusa nie jest aż tak dramatycznie duża w Polsce" – powiedział Szumowski.
Szumowski we wtorek w TVN24 powiedział, że obecne stopniowe znoszenie obostrzeń to "balans pomiędzy względami ekonomicznymi a epidemicznymi". "Jeśli nie wrócimy do działalności, która ratuje gospodarkę, ilość zgonów na nowotwory, na choroby rzadkie, może być znacznie wyższa za jakiś czas. W związku z tym my musimy wyważyć ryzyko epidemiczne i ryzyko zapaści kraju" - powiedział minister.
Szumowski był pytany o stwierdzenie dyrektor Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) Andrei Ammon, która przekazała, że Polska jest jednym z czterech państw UE, gdzie nie słabnie epidemia COVID-19.
Minister powiedział, że nie niepokoją go takie dane. "Polska była jednym z krajów, gdzie bardzo późno przyszła epidemia. Poczekajmy dwa tygodnie, będziemy mogli ocenić, czy tak jak w innych krajach, w Polsce liczba chorych spada, czy nie" - wskazał.
Szumowski był też pytany o ewentualną możliwość powrotu do wszystkich restrykcji, które były wprowadzone z powodu epidemii.
"Myślę, że to jest niemożliwe, żeby wrócić do takiego dużego zamrożenia, jakie zrobiliśmy. Ale na pewno 'taśma może pójść do tyłu', a na pewno zatrzymać się przy tym +przewijaniu+ do przodu. Czyli kolejny etap (luzowania restrykcji - PAP) będzie musiał być zamrożony, być może jakieś restrykcje poruszania się mogą zostać wprowadzone. W końcu celem jest doprowadzenie do takiego stanu, żebyśmy mogli w sposób możliwie bezpieczny (...) wrócić do nowej normalności" - powiedział.
Minister kolejny raz zaapelował o zlecanie i wykonywanie większej liczby testów.
"Niestety w majówkę z 16 tys. (testów w ciągu dnia - PAP) spadliśmy na 9 tys. przy tych samych możliwościach laboratoryjnych, tej samej liczbie testów" - powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że podobny spadek liczby testów wykonywanych w święta i weekendy jest odnotowywany również w innych krajach, np. w Niemczech.
"Oby lekarze testowali więcej: siebie, swoich kolegów, koleżanki, personel techniczny, medyczny, bo wtedy wyłapiemy szybciej tych, którzy mogą mieć wirusa" - powiedział Szumowski.