EURACTIV.pl: Spór o nowe restrykcje w Holandii

Aleksandra Krzysztoszek
EURACTIV.pl

Jak donosi EURACTIV.pl, znany z liberalnego podejścia do związanych z epidemią COVID-19 ograniczeń holenderski rząd planuje nieznaczne zaostrzenie restrykcji. Takie plany spotkały się jednak ze stanowczym sprzeciwem dużej części parlamentu. Czy obowiązkowa kwarantanna i drobiazgowe śledzenie kontaktów są konieczne?


Premier Holandii Mark Rutte. Fot. flickr.com/photos/minister-president

Podczas pierwszej fali pandemii Holandia zasłynęła jako jeden z krajów, w którym ograniczenia wynikające z wzrostu liczby zakażeń były bardzo łagodne, a lockdown znacznie mniej uciążliwy niż w innych krajach. Zamiast stosowania nakazów i rygorystycznego egzekwowania ich przestrzegania niderlandzki rząd postawił na zalecenia i upomnienia dotyczące m.in. noszenia maseczek czy zachowywania dystansu społecznego.

Wielu ekspertów, a także zwyczajnych obserwatorów, krytykowało niefrasobliwą ich zdaniem holenderską politykę walki z epidemią, zwłaszcza że zakażeń w tym 17-milionowym kraju wcale nie było tak mało. Do końca maja odnotowano ich ponad 46 tys. i prawie 6 tys. zgonów.

Teraz, wraz z nowym wzrostem infekcji, rząd postanowił wprowadzić pewne zmiany w dotychczasowej strategii. Jednak ze względu na duży opór, jaki napotkały w parlamencie planowane obostrzenia minister zdrowia publicznego obiecał przemyśleć swoje propozycje i skonsultować je ze specjalistami.

Czego dotyczą zmiany?

Najważniejszym elementem przedstawionego w środę (12 sierpnia) parlamentowi przez rząd projektu jest obowiązkowa kwarantanna dla osób, które podejrzewa się, że mogły mieć kontakt z osobą zakażoną.

„W ostatnich tygodniach słyszymy ze źródeł w GGD (holenderska publiczna służba zdrowia – red.), że ludzie nie współpracują zbyt chętnie ze służbami zajmującymi się śledzeniem kontaktów”, poinformował minister zdrowia Hugo de Jonge, Wprowadzenie zmian w przepisach ocenił jako konieczność, która „ma ustrzec nas przed drugą falą epidemii”.

Rząd chce także wprowadzić obowiązek współpracy w śledzeniu łańcuchów zakażeń. Jak podkreślił minister, przymusowa kwarantanna nie jest alternatywą dla takich działań, a jedynie krokiem mającym na celu ich ułatwienie.

Ostra dyskusja w parlamencie. Sprzeciw wobec obowiązku kwarantanny

Choć podobne rozwiązania są na porządku dziennym w wielu innych krajach UE, to ich wprowadzenie w Holandii spotkało się z dużym niezadowoleniem dużej części tamtejszego parlamentu. Po przedstawieniu przez ministra zdrowia propozycji zmian wywiązała się emocjonalna debata.

Lider Partii Wolności (PVV) i ikona holenderskiej skrajnej prawicy Geert Wilders argumentował, że przez obowiązek kwarantanny do pozostania w domu zostanie zmuszonych wiele osób, które tak naprawdę są zupełnie zdrowe. Natomiast szef Partii Pracy (PvdA) Lodewijk Asscher wprawdzie nie sprzeciwił się jednoznacznie przymusowej kwarantannie, ale stwierdził, że objęte nią osoby powinny otrzymać rekompensatę za straty w przychodach spowodowane niemożnością wykonywania pracy, a także muszą mieć zapewnione podstawowe zakupy spożywcze.

Planom rządu sprzeciwiła się nie tylko opozycja. Krytyczna była również część koalicji rządzącej. Lider Demokratów 66 (D66) Rob Jetten uznał, że rządzący niepotrzebnie „panikują”. Polityk opowiedział się za pozostaniem przy dotychczasowej polityce bazującej na zaleceniach wobec społeczeństwa. „Rząd musi zachęcać ludzi (do zachowywania środków bezpieczeństwa – red.), a nie ich straszyć”, podkreślił.

Projekt zmian zbyt mało radykalny?

Nie wszyscy parlamentarzyści opowiedzieli się jednak przeciwko zaostrzaniu ograniczeń. Szef Zielonej Lewicy (GroenLinks) Jesse Klaver chce wzmocnienia procedury śledzenia kontaktów, argumentując, że tylko w ten sposób uda się zapobiec drugiej fali zakażeń. Podobnie wypowiadał się Hayke Veldman z Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (z której pochodzi także premier Mark Rutte), który wyraził oburzenie, że państwo nie radzi sobie z tak ważnym aspektem walki z epidemią. „W tej sprawie potrzebne są niezwłoczne działania. Od ministra oczekuję gwarancji, że osobiście o to zadba”, powiedział.

Najdalej w dyskusji poszła Joba van den Berg ze współrządzącego Apelu Chrześcijańsko-Demokratycznego (CDA), która zaapelowała nie tylko o obowiązkową kwarantannę, ale również o obowiązkowe testy na koronawirusa dla osób zamieszkujących tereny, gdzie ryzyko zakażenia jest szczególnie wysokie. Wezwała także, by nie poprzestawać na wytycznych i prośbach, a rozpocząć rygorystyczne egzekwowanie przestrzegania przepisów przez obywateli.

Holendrzy zadowoleni z polityki rządu

Okazuje się jednak, że sami obywatele nie są tacy krytyczni wobec rządowej strategii walki z koronawirusem jak parlament. Według najnowszego sondażu I&O Research aż 3/4 holenderskiego społeczeństwa popiera politykę rządzących w kwestii epidemii. To mniej niż na samym jej początku w marcu, gdy wynik ten przekraczał 90 proc., jednak odsetek zadowolonych utrzymuje się na stabilnym poziomie od kwietnia i jest wyższy niż w większości krajów UE. To samo badanie pokazało, że aż 2/3 obywateli obawia się drugiej fali epidemii.

Zdaniem wielu obserwatorów kluczem jest „polityka zaufania”, jakim holenderski rząd obdarzył obywateli, wierząc, że rozumieją oni, jakie zagrożenie stanowi koronawirus i będą przestrzegać zasad nie z obawy przed karą, ale z troski o własne bezpieczeństwo. Takiego zdania jest również sam premier Mark Rutte. „Z tego co słyszę wokół siebie, ludzie są zadowoleni, że traktuje się ich jak dorosłych, a nie jak dzieci”, stwierdził.

Oprócz zaufania znaczenie może mieć także dobry przykład ze strony rządzących. Najlepszy przykład dał zresztą rodakom sam szef rządu. Pod koniec marca z uwagi na wzrost zakażeń w kraju wprowadzono zakaz odwiedzin w domach opieki, co uniemożliwiło premierowi odwiedzanie matki w ostatnich tygodniach jej życia. Rutte, choć, jak mówią media, mocno przywiązany do matki, nie chciał jednak łamać samodzielnie ustanowionych zasad, Co więcej, po otrzymaniu informacji o jej śmierci nie wziął urlopu, ale natychmiast wrócił do pracy, by koordynować z ramienia rządu walkę z epidemią.

Młodzi winni rozprzestrzenianiu się wirusa?

Podczas środowej debaty Jesse Klaver zwrócił także uwagę, by nie obarczać winą za rozwój epidemii wyłącznie ludzi młodych. Jego zdaniem rząd traktuje młodzież jako „kozła ofiarnego”. „Nie możemy dzielić społeczeństwa, wskazując, że wzrost liczby infekcji jest winą jakiejś jego części”, zaznaczył.

Narracji obwiniającej młodzież za rozprzestrzenianie koronawirusa przyjrzała się w ostatnim czasie państwowa telewizja NOS. Przypomniała ona o licznych apelach premiera do młodych, by stosowali się do wprowadzonych zasad, zwłaszcza tych dotyczących dystansu społecznego.

W rozmowie z telewizją „ekspert ds. kwestii pokoleniowych” Talitha Muusse stwierdziła, że szef rządu wysyła nieprawidłowy sygnał w kierunku osób młodych, sugerując, że to głównie nieprzestrzeganie przepisów w tej grupie wiekowej przyczyniło się do wzrostu wskaźnika zakażeń. Przypomniała, że sytuacja epidemii jest dla młodych ludzi szczególnie trudna, gdyż ci, wchodząc w dorosłość, „nie wiedzą, kiedy ich życie wróci do normalności” i nie można ich winić za to, że są wystraszeni. „Wielu z nich straciło pracę, nie może zdobywać doświadczenia zawodowego czy kontynuować edukacji”, wyjaśniła.

Również burmistrz Bredy Paul Depla sprzeciwił się braniu na celownik młodzieży przy wskazywaniu winnych wzrostu zakażeń. „Zaczęliśmy od twierdzenia, że młodzi nie chorują (na COVID-19 – red.) w ogóle. Teraz sami sobie zaprzeczamy”, zwrócił uwagę, kładąc nacisk na potrzebę rozmowy z młodymi ludźmi, a nie obwiniania ich.

Druga fala w Holandii

Obywatele deklarują zadowolenie z rządowej polityki. Nie zmienia to jednak faktu, że zakażeń w Holandii jest sporo, a w ostatnim czasie ich liczba ponownie znacząco wzrosła. Zaledwie od początku miesiąca, według oficjalnych danych, przybyło ponad 6 tys. nowych infekcji.

Może więc rzeczywiście rząd wykazał się opieszałością i zbytnim liberalizmem we wprowadzaniu nowych ograniczeń? Tak uważa coraz więcej holenderskich mediów, a także ekspertów. Choć, jak przypomina portal DutchNews, premier Rutte niejednokrotnie powtarzał, że nie chce odgrywać roli „dyktatora” i między innymi stąd jego niechęć do wprowadzania ostrzejszych restrykcji, to zdaniem dziennika „NRC Handelsblad” ewidentnie nie docenił on wpływu rządu na stosowanie się przez obywateli do zasad. (EURACTIV.pl)

euractiv.pl/section/bezpieczenstwo-i-obrona/news/holandia-restrykcje-rutte-rzad-koronawirus-mlodzi/

14.08.2020
Zobacz także
  • Podejście holenderskie
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta