"Jesteśmy bardzo blisko ściany"

Marta Rawicz

Jesteśmy bardzo blisko ściany – tak sytuację ochrony zdrowia, związaną z epidemią, określił w czwartek krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Andrzej Horban. Przyznał, że w obecnej sytuacji trudno zobaczyć światełko w tunelu.


Prof. Andrzej Horban. Fot. MP

– Istnieje coś takiego, co się nazywa trend do wzrostu. (...) Mamy 20 parę tysięcy, jutro – założę się – będzie 30 tys., a może nawet, nie daj Boże, więcej w przyszłym tygodniu – powiedział w czwartkowej rozmowie z TVN24 główny doradca premiera ds. walki z pandemią.

Dodał, nie wszyscy przestrzegają zasad, o które apelują lekarze. – Wiadomo jak wirus się transmituje, w związku z tym bardzo prosimy o maseczki, dystans i niezakażanie innych. To jest proste. Jakoś się udało na wiosnę, a teraz się nie udaje – stwierdził Horban.

Zwrócił ponadto uwagę, że zmienił się też wirus. Jest mniej zjadliwy, bo śmiertelność z jego powodu nie wynosi już 3 proc., ale 1,5-2 proc., ale stał się bardziej zaraźliwy. – W związku z tym mamy nie 500 zakażonych, tylko 30 tysięcy – zaznaczył krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.

Odnosząc się do trwających trzeci tydzień protestów po wyroku TK w sprawie aborcji, prof. Horban przypomniał, że dane z Europy Zachodniej czy z USA wskazują, że podczas takich zgromadzeń dochodzi do zakażeń. Przyznał zarazem, że zdania naukowców są w tej sprawie podzielone. – Jedni twierdzą, że nie, drudzy twierdzą, że tak. Jest to dyskusja na razie akademicka – powiedział prof. Horban. – Moim zdaniem, jeżeli ktoś komuś dmucha w nos przez parę godzin czy godzinę w odległości dwóch metrów bez maski, to jeżeli jest zakażony, będzie zarażał.

Zwrócił przy tym uwagę, że młodzi ludzie na ogół albo w ogóle nie chorują, albo przechodzą chorobę łagodnie, ale później zakażają swoich rodziców i dziadków.

– Wirus się po prostu transmituje w tej chwili powszechnie. Myślę, że być może nawet gdyby nie było tych demonstracji, to by się równie dobrze transmitował, żeby też nie było wątpliwości. To są już takie liczby transmisji, tak łatwo się ten wirus transmituje, że właściwie jesteśmy bardzo bliscy powiedzenia: ludzie, siedźcie w domu, jeżeli nie chcemy załamania totalnego służby zdrowia – podkreślił doradca premiera ds. walki z pandemią.

Wyraził jednocześnie pogląd, że „jesteśmy bardzo blisko ściany”, jeśli chodzi o wytrzymałość ochrony zdrowia. – I słusznie pan premier i pan minister zdrowia powiedzieli: włączamy hamulce. Ja siedzę sobie z tyłu na siedzeniu. Miałem w życiu parę kraks samochodowych, więc wiem, jak to wygląda - wjeżdżamy na pobocze, łubu-du. Jesteśmy w tej chwili w takim miejscu. Nawet ci z tyłu, co nigdy nie zapinali pasów, zapinają pasy bezpieczeństwa ze strachu. I albo walniemy w ścianę, albo nam się uda wrócić na właściwą drogę z niewielkimi obrażeniami, bo bez obrażeń już się w tej chwili nie odbędzie – stwierdził prof. Horban. Mówiąc o obrażeniach – tłumaczył – ma na myśli zgony, ciężkie zachorowania i „olbrzymie kłopoty służby zdrowia”.

06.11.2020
Zobacz także
  • Trzeba zatrzymać domino zakażeń
  • ICM UW: szczyt zakażeń w końcu listopada
  • Prof. Gut: brak maseczki znacznie zwiększa ryzyko zakażenia
  • Surowe restrykcje już niemal w całej Europie
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta