"Nie możemy sobie bardzo poluzować"

Rafał Białkowski, Szymon Zdziebłowski, Karolina Kropiwiec, Mikołaj Małecki, Klaudia Torchała

Obecnie w skali kraju mamy 18,6 przypadków zakażeń na 100 tys. mieszkańców; 10 województw w kraju odnotowuje poziom zakażeń na 100 tys. poniżej 20 – powiedział w piątek rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Ministerstwo Zdrowia odnotowało w piątek 6796 nowych zakażeń koronawirusem oraz śmierć 429 chorych na COVID-19.


Fot. pixabay.com

Rzecznik resortu podczas konferencji prasowej zwracał uwagę, że trend spadkowy zarówno, jeśli chodzi o liczbę zakażeń, jak i hospitalizacji czy śmierci jest spadkowy. "Tydzień do tygodnia to jest 39 proc. spadków w zakresie samych zakażeń. W zakresie hospitalizacje w minionym tygodniu ubyło nam na całe szczęście ponad 5,5 tys. pacjentów na łóżkach covidowych" - mówił zwracając uwagę, że to pozytywna informacja, że wyzdrowienia tak szybko teraz postępują.

Andrusiewicz dodał, że obserwowane są tez spadki jeśli chodzi o liczbę zgonów. Jak mówił jeszcze tydzień temu średnia dzienna liczba zgonów to było 500. Dzisiaj - wskazał - jesteśmy na poziomie ok. 399 zgonów dziennie. "Oczywiście nadal jest to bardzo duża liczba. Nadal jesteśmy na poziomie zgonów, którego nie powinniśmy notować, ale to pokazuje, jak ciężko może przebiegać COVID-19" - zaznaczył.

Rzecznik MZ odnosząc się do sytuacji w poszczególnych województwach powiedział, że obecnie w skali kraju mamy "18,6 przypadka zakażeń na 100 tys. mieszkańców". "W tej chwili 10 województw w kraju odnotowuje poziom zakażeń na 100 tys. poniżej 20" - mówił. Jak dodał, do województw, w których jest najwyższy poziom zakażeń, należą: Śląskie (25,2 zakażeń na 100 tys. mieszkańców), Dolnośląskie (24,6) i Opolskie (24,4). Zaznaczył, że województwo podkarpackie jako jedyne w kraju zeszło poniżej 10 zakażeń na 100 tys. mieszkańców.

Andrusiewicz zwrócił też uwagę na "wynikowość testów", która wynosi obecnie 13 proc. Przypomniał, że 3-4 tygodnie temu wyników pozytywnych było na poziomie 34 proc. "To są świadectwa tego, że rzeczywiście cały czas mamy trend spadkowy" - powiedział.

Andrusiewicz mówił w czasie piątkowej konferencji prasowej, że COVID-19 "w wersji brytyjskiej" w Polsce jest na poziomie 99,9 proc. przypadków, stąd zaapelował o to, by na siebie uważać, bo nadal wysoka jest liczba osób pod respiratorami. Resort zdrowia poinformował w piątek, że zmarło 429 chorych z COVID-19, pod respiratorami jest 2831 chorych na COVID-19.

"To pokazuje, jak ta wersja brytyjska i przebieg COVID-19 w wersji brytyjskiej rzutuje na sprawność organizmu i jak szybko trafiamy pod respiratory. Ogólnie trend spadkowy nadal jest. Obserwujemy, że rzeczywiście ta trzecia fala bardzo szybko opada, ale ona nie opada tak szybko na łóżkach respiratorowych" - zaznaczył.

"Co do łóżek zwykłych dla pacjentów covidowych (...) w ciągu ostatniego tygodnia zmniejszyliśmy tę bazę łóżkową o 2 tys. łóżek. Tym samym przygotowujemy tą bazę łóżkową w pozostałych zakresach chorobowych" - dodał.

Andrusiewicz poinformował, że do wtorku lub środy po majówce stan łóżek dla pacjentów z COVID-19 ma być niższy niż 40 tys. "To jest skorelowane z faktem z ogłoszeniem przez NFZ wycofania rekomendacji, co do wstrzymania zabiegów planowych, w których dużo krwi pożytkujemy. Więc od 4 maja chcemy, by w całym kraju, we wszystkich szpitalach, powróciły zabiegi planowe, dlatego musimy korelować z tym przywracanie łóżek dla pacjentów z pozostałych zakresów" - podkreślił. Ocenił, że są możliwości przywracania łóżek dla innych pacjentów, bo bufor wynosi ok. 10 tys.

Andrusiewicz przypomniał, że od soboty będę obowiązywać pewne poluzowania restrykcji związanych z pandemią.

"Na pewno wszyscy pytają, dlaczego tylko pewne i w tak ograniczonym zakresie? Majówka jeszcze nie jest tym czasem, chociażby obserwując jeszcze te statystyki, dotyczące obłożenia łóżek respiratorowych, w którym możemy sobie bardzo poluzować. Jeżeli byśmy ten czas majówkowy spędzili w dość licznych grupach (...), istnieje zawsze obawa, że trend spadkowy może się odwrócić" - zauważył.

Rzecznik MZ mówił, że w majówkę mamy opcję korzystania ze sportu - najlepiej w najbliższej okolicy. Wskazał, że dzieci (w grupach zorganizowanych) mogą korzystać z obiektów sportowych pod dachem.

Wyraził nadzieję, ze możliwe jest luzowanie obostrzeń według planu przedstawionego w tym tygodniu przez premiera. "Ale jeszcze tą majówkę powinniśmy spędzić w domu, w najbliższej okolicy, raczej nie korzystając z atrakcji oddalonych od naszego miejsca zamieszkania" - zaapelował.

Rzecznik MZ był pytany na konferencji prasowej, czy potwierdzono już obecność wariantu indyjskiego koronawirusa w Polsce i czy są już wyniki badań polskiego dyplomaty, który w niedzielę przyleciał do kraju z Indii.

"W tej chwili badania jeszcze trwają. Tutaj najbardziej oczekiwane przez nas nie są akurat badania dyplomaty, bo pamiętajmy, że dyplomata wracający z Indii był przewożony w ścisłym reżimie sanitarnym. Nie miał kontaktu nie miał kontaktu z nikim w Polsce poza lekarzami. (...) więc nawet jeżeli ten wariant byłby wykryty, to większego zagrożenia dla Polski nie ma" - powiedział Andrusiewicz.

Zaznaczył, że z większym niepokojem oczekiwane są wyniki badań sióstr zakonnych z Katowic i z Warszawy. "To jest jeden zakon i tu było spotkanie niedaleko Warszawy sióstr zakonnych. Tam jest pełna izolacja, nad przestrzeganiem tego reżimu sanitarnego czuwa policja. Czekamy w tej chwili na efekty badań" - przekazał rzecznik MZ.

Jak dodał, w izolacji w obu miastach przebywa po kilkanaście osób. "Jeżeli tylko dostaniemy wynik badań dotyczące możliwej mutacji indyjskiej, to od razu o tym poinformujemy" - zapewnił.

O tym, że sanepid weryfikuje, czy posługujące w Katowicach siostry zakonne – Misjonarki Miłości Matki Teresy z Kalkuty – mogą być zakażone indyjskim wariantem koronawirusa, poinformowała w środę rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska. Kilkanaście sióstr przebywa w kwarantannie, objęto nią również 10 osób bezdomnych, którymi się opiekowały. Jedna zakonnica trafiła do szpitala.

"Pasażerowie, którzy wracają, którzy wskazani zostają przez Straż Graniczną Inspekcji Sanitarno-Epidemiologicznej, są 'wyłapywani', są obdzwaniani i muszą mieć negatywny wynik testu, by wyjść z kwarantanny" - powiedział w piątek Andrusiewicz, pytany o zagrożenie rozprzestrzenieniem się w Polsce indyjskiego wariantu koronawirusa.

"Nie mamy obecnie żadnych bezpośrednich połączeń z Indiami. Oczywiście osoby, które przyjeżdżają do Polski, podróżują często z przesiadkami, ale tu Inspekcja Sanitarna ściśle współpracuje z MSWiA" - powiedział Andrusiewicz.

Przypomniał, że każda osoba przyjeżdżająca do Polski spoza strefy Schengen automatycznie trafia na kwarantannę, z której nie zwalnia negatywny wynik zagranicznego testu na COVID-19. Rzecznik MZ podkreślił, że "inspekcja kontaktuje się z takimi osobami, jest prowadzony wywiad sanitarno-epidemiologiczny w razie czego, i jeżeli jest taka potrzeba, takie osoby są kierowane na test".

"Pamiętajmy, że wjazd do Polski z Niemiec i każdego innego państwa Unii Europejskiej wiąże się z wykonaniem testu w ciągu 48 godzin; wynik negatywny zwalnia z kwarantanny, w przeciwnym razie taka osoba trafia na kwarantannę" - przypomniał Andrusiewicz.

Rzecznik wskazał, że w tej chwili maleje obłożenie łóżek przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19. W jednym tygodniu o około 5,5 tys., a w kolejnym może ten spadek może wynieść nawet 7 tys. Dlatego też biorąc to pod uwagę taką tendencję istnieje "potencjał łóżkowy do przekształcania i wprowadzania ponownie zabiegów planowych".

Zaznaczył jednak, że będzie to następować sukcesywnie. "Na pewno nie będzie takiej możliwości, by od razu ruszyć ze stuprocentowym obłożeniem zabiegów planowych". Wyraził też obawy o to, że pacjenci nie będą zgłaszać się na nie. "Gdybyśmy spojrzeli na wizyty u specjalistów w ostatnim czasie, to niestety spadają nie z racji tego, że nie są oni dostępni, tylko trochę wynika to ze strachu pacjentów przed zgłoszeniem się i diagnostyką" - wyjaśnił.

Dodał, że resort będzie zachęcał do tego, by pacjenci powrócili do diagnostyki i zabiegów.

Minister zdrowia Adam Niedzielski w poniedziałek zapowiedział, że od 4 maja placówki powinny wycofywać się z ograniczeń planowych zabiegów.

Narodowy Fundusz Zdrowia 8 marca, aby zapewnić dodatkowe łóżka szpitalne dla pacjentów wymagających pilnego przyjęcia do szpitala, zaleciło ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo. Wyjaśnił jednocześnie wtedy, że ograniczenie nie powinno dotyczyć planowej diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych. Dodatkowo - jak wskazał fundusz - przy ograniczeniu lub zawieszeniu udzielania świadczeń należało wziąć pod uwagę przyjęty plan leczenia oraz wysokie prawdopodobieństwo pobytu pacjenta po zabiegu w oddziale anestezjologii i intensywnej terapii.

Zalecenie dotyczyło przede wszystkim planowanych pobytów w szpitalach w celu przeprowadzenia diagnostyki, zabiegów diagnostycznych, leczniczych i operacyjnych, w szczególności endoprotezoplastyki dużych stawów, dużych zabiegów korekcyjnych kręgosłupa, zabiegów naczyniowych na aorcie brzusznej i piersiowej, pomostowania naczyń wieńcowych, jak również dużych zabiegów torakochirurgicznych, zabiegów wewnątrzczaszkowych, nefrektomii, histerektomii, ale z powodów innych niż onkologiczne.

30.04.2021
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta