Dalej przedstawiciele PZPOZ piszą:
„Lekarze pediatrzy niejednokrotnie podkreślali w swoich apelach kierowanych do Związku, że w przypadku omawianej jednostki chorobowej wytyczenie sztywnej granicy wiekowej determinującej refundację terapii z zastosowaniem dwóch różnych preparatów (dla różnej kategorii wiekowej) jest niemożliwe, bowiem zdarzają się przypadki, w których aktualny stan kliniczny pacjenta wymusza kontynuację leczenia preparatem Neocate LCP po 1. roku życia, który nie jest refundowany w terapii starszych dzieci”.
Jak dotąd odpowiedzi nie było. Kontrole trwają, a do lekarzy trafiają pierwsze wezwania do zwrotu kosztów refundacji. Jarosław Skłucki, lekarz reprezentujący PZPOZ w swoim komentarzu dla MP.PL mówi, że pierwsza kontrola zakwestionowała receptę wystawioną we wrześniu 2014 roku.
- Skala kontroli jest bardzo duża. Wiem o kilkudziesięciu postępowaniach wyjaśniających prowadzonych przez NFZ tylko na samym Pomorzu. Płatnik w przesyłanych pismach zadaje dwa pytania: czy recepty zostały wystawione w danej placówce oraz dlaczego recepty zostały wystawione w przypadku dzieci powyżej 12 miesiąca życia. Wiedząc o tym, że Fundusz cofnął się tak daleko, należy spodziewać się, że sprawdzone zostaną kolejne lata. Jeżeli świadczeniodawcy w sposób satysfakcjonujący się nie wytłumaczą, a płatnik udowodni nienależną refundację, w trybie wynikającym z określonych przepisów zażąda zwrotu kosztów – mówi dr Skłucki.
Płatnik nie stracił
Jak przekonuje lekarz, na refundacji Neocate LCP w przypadku dzieci starszych niż 12 miesięcy NFZ nie stracił, ponieważ oba preparaty – Neocate LCP i Neocate Junior – w okresie objętym kontrolą miały praktycznie identyczną wartość refundacji. Na zamieszaniu spowodowanym masowymi kontrolami i wezwaniami do zwrotu kosztów refundacji straci system i stracą najmniejsi pacjenci.
PZPOZ wskazuje, że według danych Naczelnej Izby Lekarskiej liczba pediatrów z roku na rok się zmniejsza. Obecnie 7,6 tys. lekarzy zajmuje się tą dziedziną medycyny, kiedy jeszcze niespełna 5 lat temu było to 12 tys. osób. Biorąc pod uwagę sankcje nakładane na tę grupę zawodową przez NFZ, można spodziewać się dalszego spadku zainteresowania tą dziedziną medycyny. Poza tym pracujący lekarze nie będą chcieli wystawiać recept na określone produkty. Stracą na tym dzieci, stracą rodzice i – w razie zaostrzenia choroby – straci system.
- Walczymy o to, żeby lekarz musiał co najwyżej interesować się tym, czy pacjent jest ubezpieczony. Poza tym powinny nas zajmować jedynie wskazania medyczne – podsumowuje dr Skłucki.
Zapytaliśmy w NFZ ile postępowań kontrolnych rozpoczęto i jak zostaną one – w świetle przesłanych przez związkowców informacji – zakończone. W momencie publikacji tekstu nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi.
